Podlasko-mazowiecka załoga siódma na XIII Regatach
- W weekend pogoda na Mazurach była fatalna: słoneczna, bezwietrzna, prawie bezchmurna i nie padały w ogóle deszcze – narzeka doświadczony coach Janusz Tykocki z Akademii Łomżyńskiej, który uczestniczył z 6-osobową załogą w XIII Ogólnopolskich Regatach Architektów na Jeziorze Niegocin koło Giżycka. - Pojechaliśmy wykazać się umiejętnościami żeglarskimi, a nie było okazji.
Trzydniowe spotkanie architektów żeglarzy z całej Polski odbywało się od piątku do niedzieli, od 20. do 22. września 2024 r. W zawodach, zainaugurowanych w 2012 roku, rokrocznie uczestniczy reprezentacja projektantów budynków z Podlaskiej Okręgowej Izby Architektów i Mazowieckiej OIA. - Bazą naszych regat, jak co roku, była Gospoda Pod Czarnym Łabędziem, znajdująca się w Rydzewie niedaleko Giżycka, natomiast same regaty rozgrywaliśmy na Jeziorze Niegocin – opisuje doktor inżynier Janusz Tykocki. - W sumie flota liczyła 18 jachtów typu Antila 27 z załogami od 4 do 6 osób. Narzekaliśmy wszyscy na słoneczną i bezwietrzną pogodę, ponieważ przy takiej aurze na wynik regat znaczący wpływ może mieć wybór losowy jednostki, stan techniczny jachtu, jakość jego steru, jak jednostka szybko reaguje na podjęte czynności. Przy słabym albo znikomym wietrze mniejsze znaczenie maja umiejętności żeglarskie. Z naszej perspektywy dużo lepiej byłoby, gdyby padał deszcz i wiał solidny wiatr, przynajmniej 3 stopnie w skali Francisa Beauforta (1774 - 1857).
Pragnęli wykazać się kunsztem żeglarskim
Łomżyńsko-białostocko-hajnowsko-warszawska załoga zajęła VII miejsce, co jest rozczarowaniem po I miejscu rok wcześniej na „Statku Miłości”. Zaprawieni w rejsach uczestnicy powodu swoistej „klęski” upatrywali właśnie w pogodzie, niestety, niemal bezwietrznej, - a więc niewymagającej od nich wysokiego kunsztu żeglarskiego. - Miejsce sportowego wypoczynku okazało się wymarzonym na podziwianie wschodów i zachodów słońca, spacery i pośpiewanie przy ognisku, a nie prawdziwą i zaciętą rywalizację żeglarską – komentuje coach Tykocki. Zastój ruchu w powietrzu spowodował, że w sobotę rozegrano trzy biegi, około godzinne lub dłuższe, a w niedziele zaledwie jeden. Poniżej podajemy link do relacji sprzed roku, jeżeli ktoś zechce poznać bliżej jednostki i zasady zawodów.
Nasza załoga wystąpiła w sprawdzonym od lat składzie: coach - Janusz Tykocki, skipper - Grzegorz Borowski, crew: Barbara Sarna - Tykocka, Anna Lebiedzińska, Agnieszka Duda, Anna Dawidziuk oraz Adam Łuksza.
Zdaniem dr. inż. Tykockiego, tegorocznego suchego lata nie odczuwało się poprzez obserwowalne obniżenie stanu wody na jeziorach na Mazurach. Inaczej niż na Narwi, Biebrzy, Pisie, gdzie poziom wody obniżał się niebezpiecznie do najniższych stanów, poziom wody w jeziorach regulowany jest poprzez śluzy – od Węgorzewa od Rucianego – Nidy można przemieszczać się, dzięki żeglownym kanałom. Coach (wymowa angielska kołcz) odnosi wrażenie, że z roku na rok woda jest czystsza, wskutek tego, że miejscowości mają oczyszczalnie, a mariny są z kanalizacją sanitarną. Obowiązują przepisy, że jachty powinny być wyposażone w zbiorniki na ścieki lub toalety biochemiczne, co też przyczynia się do lepszego stanu wody jeziornej. Przepiękna złota polska jesień skłania do wypraw.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
