„Chciałoby się znać ich nazwiska”
W 161. rocznicę mordu na 50. łomżyńskich gimnazjalistach, pod pomnikiem przypominającym o tym tragicznym wydarzeniu złożono kwiaty. „To jest najtragiczniejszy epizod Powstania Styczniowego na naszej ziemi. Bestialstwo oprawców Moskali było przeokrutne” - przypomniał Józef Babiel, prezes TPZŁ, „Chciałoby się znać ich nazwiska” - dodawał.
„21 lipca 1863 roku 50. młodych ludzi z Łomży, przeważnie uczniów gimnazjum, pragnących wstąpić do partii, w lasach niedaleko wsi Wygoda, zostało okrążonych przez Moskali pod dowództwem esauły Zawistowskiego i pomimo, że byli nieuzbrojeni, Moskale wymordowali wszystkich w najokrutniejszy sposób. Obnażonych i przywiązanych do drzewa zabijano powolnemi razami, innym wyłupiano przed śmiercią oczy, drugim łamano kości, innym wreszcie wydzierano wnętrzności”.
Taki obraz wydarzenia autorstwa byłego Prezydenta Łomży Władysława Świderskiego zawiera monografia „380 LAT SZKOŁY ŚREDNIEJ OGÓLNOKSZTAŁCACEJ W ŁOMŻY 1614 – 1999” wydana przez I Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki.
Swoją decyzję podjęli prawdopodobnie jeszcze w trakcie roku szkolnego, w czerwcu 1863 r. W tajemnicy 50 młodzieńców z gimnazjum łomżyńskiego postanowiło wstąpić do oddziałów partyzanckich w rejonie Czerwonego Boru. 21 lipca, pożegnawszy się z najbliższymi, chłopcy wyruszyli w drogę. Podgórze minęli jeszcze w spokoju, ale już w okolicach Wygody zostali nagle zaatakowani przez bezwzględnych morderców prawdopodobnie z 36 Dońskiego Pułku Kozaków, stacjonującego wówczas m.in. w okolicach Łomży - uzupełnia świadectwo.
Pomnik przez dzisiejszym II LO z inicjatywy m.in. łomżyńskiego historyka i działacza niepodległościowego Jerzego Wnorowskiego odsłonięto w 2023 roku. Miejsce nie jest przypadkowe, ponieważ w ówczesnym czasie w tym miejscu mieściło się gimnazjum, do którego z pewnością większość tych chłopców chodziła. Być może w murach tej szkoły, której fragment ściany jest dzisiaj ogrodzeniem ogrodu II LO, nasiąkali patriotyzmem i miłością do ojczyzny.
- Chciałoby się znać ich nazwiska – mówi Józef Babiel, prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej, pamiętający o rocznicy. Dodaje, że do tej pory „nigdzie nie spotkał się z nazwiskami tych chłopaków”.
Gdzie są ich prochy?
Przytoczone powyżej jedyne świadectwo, które dotrwało do naszych czasów, o miejscu kaźni mówi „niedaleko wsi Wygoda”. Nic nie mówi o lokalizacji szczątków. Wawrzyniec Kłosiński wiceprezes TPZŁ przyznaje, że „słyszał, że gdzieś w lesie przy szosie niedaleko Wygody (to mogło być gdzieś za szkołą) przez lata stał krzyż drewniany. Dziś nie ma po nim śladu. Czy rzeczywiście stał tam krzyż i czy mógł skrywać kości młodzieży łomżyńskiej nie wiadomo… . Ktoś zapisane przez byłego prezydenta świadectwo musiał przecież przechować. Ktoś z miejscowych, widząc zmasakrowane ciała, by nie roznosiły ich dzikie zwierzęta, mógł je zakopać i postawić krzyż. To chrześcijański odruch.
Swoisty kustosz starego cmentarza w Łomży Józef Babiel dopuszcza myśl, że znajdujący się na nim grób nieznanego powstańca może skrywać prochy jednego z tych chłopców. Takie wewnętrzne przeświadczenie, a może nadzieja?
W południe 21. lipca 2024 roku pod pomnikiem, który wyszedł spod ręki łomżyńskiej rzeźbiarki Urszuli Sępkowskiej, oddać hołd stanęli: Lech Szabłowski starosta łomżyński, Jerzy Wnorowski, prezes TPZŁ Józef Babiel z wiceprezesem Wawrzyńcem Kłosińskim, dyrektor II LO im. M. Konopnickiej Jolanta Kossakowska, Elżbieta Bączek, a krótką modlitwą wspomniał pomordowanych ojciec Jan Bońkowski.
„Dziś kiedy blisko nas toczy się wojna to trzeba pamiętać, że nic na wieczność nie było dane. Dobrze, że pomnik stoi przy szkole, przy Liceum kiedy uczniowie muszą się potykać o niego. To także pretekst żeby się pochylić nad nim” – dzieli się refleksją prezes TPZŁ Józef Babiel. „W ogóle pamiętać o historii trzeba, bo jak nie będziemy pamiętać o tej historii, tu akurat sprzed 161 lat, to historii tej, którą my tworzymy, też nikt nie będzie pamiętał. A szkoda mimo wszystko, bo to nasze dzieje”.