30 lat na scenie Beaty Antoniuk
W Teatrze Lalki i Aktora pojawił się tort z okazji jubileuszu 30-lecia pracy artystycznej Beaty Antoniuk. - Mam to szczęście, że zawodowo robię to, co lubię, bo moja praca w łomżyńskim teatrze od 1992 r. stała się sposobem na życie i patrzenia na świat - opowiada wszechstronna Artystka, która wystąpiła w ponad 50 rolach teatralnych w Polsce i za granicą. Jako dziecko od najmłodszych lat chodziła na zajęcia Teatrzyku Bajka w Domu Kultury WSK w Świdniku. Kluczowy dla drogi Beaty Antoniuk był dzień, gdy usłyszała sakramentalne słowa lalkarskie: „Idź i graj”, które wypowiedział przewodniczący komisji aktorskiej reżyser Jan Wilkowski.
Legendarny reżyser Jan Wilkowski współzakładał z Krzysztofem Rauem Wydział Lalkarski w Białymstoku PWST w Warszawie. Jego słowa Aktorka wzięła sobie do serca i przez 3 dekady na scenie wzruszała, bawiła i skłaniała do refleksji młodych i starszych. Spektakle z udziałem Artystki oglądały niegdyś dzieci, które teraz przychodzą ze swoimi pociechami. - To pierwszy tak poważny jubileusz w moim życiu, oprócz urodzin - mówi Beata Antoniuk w wywiadzie, który w weekend ukaże się na portalu 4lomza.pl. Ekskluzywna rozmowa będzie zilustrowana zdjęciami archiwalnymi ze spektakli, radością z czasu przeżytych emocji, rozterek i szczęścia.
Debiut w teatrze
Do dziś pamięta październikowy dzień 1992. Stres, trema, niepokój, ale i radość, że wreszcie się zaczęło. Spektakl parawanowy „Jak królewna w zgadywanki grała” w reżyserii Wojciecha Olejnika. - Na widowni ówczesnego teatru przy ulicy Sadowej było niewiele osób, skromna scenografia i gratulacje za debiut - wspomina. - Zbigniew Głowacki, mój pierwszy dyrektor, któremu zawdzięczam przyjęcie do teatru, zabrał nas do muzyczno-plastycznego podwodnego świata "Opowieści Pana Leara". Byłam szczęśliwa, że mogę grać w teatrze. Rozumiałam, że teatr jest powołaniem i wyobraźnią. Już wtedy miałam wrażenie, że unoszę się ponad ziemią.
Lata pracy utwierdziły ją w przekonaniu, że warto wierzyć w to, co się robi na co dzień. Teatr się odwdzięczył uznaniem w oczach widzów i reżyserów, obsadzających w pierwszoplanowej roli Artystkę o wielkiej wrażliwości i opanowanym do mistrzostwa warsztacie aktorskim. Na omówienie ponad 50 postaci w sztukach tu nie ma miejsca, więc przypomnijmy trzy w opinii Artystki najważniejsze, pamiętne, sprawiające, że odczuwa misję zawodową jako potrzebną, przynoszącą satysfakcję i przekonanie o sensie jej profesji. W "Sklepie z zabawkami" zagrała dziewczynkę, która w tajemniczym lesie przeistacza się w nastolatkę aż do starości. „Dziejba leśna” Bolesława Leśmiana, w reż. Jarosława Antoniuka, przyniosła postać dziewczyny, jaka w onirycznym wspomnieniu powtarza swoje dzieje. Nina z "Mewy" Czechowa (reż. Wiesław Hejno) umożliwiła kreację roli zakochanej w Poecie, subtelnej, szukającej miejsca na ziemi...
Wszechstronna Artystka
Widzowie łomżyńskiej sceny mogą wspomnieć sztuki dla starszej publiczności: „Opowieść o Lejzorku Rojtszwańcu” I. Erenburga, „Balladynę” J. Słowackiego, „Kartotekę” T. Różewicza, „Proces” F. Kafki. Ceni role tytułowe i docenia drugoplanowe, dające sprawdzian możliwości i warsztat aktorki. Ma w dorobku swoisty monodram, oparty na czytaniu prozy „Ścieżki obok drogi” Kazimiery Iłłakowiczówny, poetki, sekretarki Marszałka Piłsudskiego. Pani Beata dała się poznać także jako tajemnicza piosenkarka o aksamitnym głosie. Śpiewała dużo piosenek z tekstami poetyckimi. Natchniona, liryczna i nostalgiczna, umiała stworzyć nastrojowy klimat więzi duchowej, porozumienia ze słuchaczami. Sceniczny, uspokajający głos brzmiał w eterze radiowym i telewizji. Emisji głosu uczą się od niej studenci z PWSIiP i Uczelni Jańskiego. Z jej radosnym śmiechem i ciekawym komentarzem zetknęli się przedszkolacy i uczniowie, gdy prowadziła zajęcia sztuki scenicznej. Jej mistrzami są wielcy: Stanisław Ochmański, Wiesław Hejno, Zdzisław Rej, prof. Henryk Jurkowski i mąż Jarosław Antoniuk. Twierdzi, że ważna jest droga, która nie ma horyzontu, pozdrawiając Artystów, Widzów, Przyjaciół i Czytelników. Beata Antoniuk wcielała się w królewny, kotki, pieski, diabełki i w... bakterię, jak w "Karius i Baktus". Przez 30 lat poznała festiwale, premiery, podróże, przyjaźnie. Gdy zaczynała pracę, wystawiano głównie spektakle parawanowe, z precyzyjnie wystudiowaną animacją. Obecnie lalek jest znacznie mniej, a reżyserzy preferują aktorów w żywym planie. Za najważniejszą na swojej drodze uważa wykładowczynię Ewę Rozbicką, studentkę legendarnego aktora Leona Schillera. - Imponowała mi - wyjaśnia Artystka z TLiA w Łomży. - Chciałam umieć, jak ona, tak pięknie władać słowem, prosto i zwyczajnie, a przez to pięknie. I tego chcę uczyć innych.
Nagroda aktorska w Banja Luce
- Wszyscy się uczyliśmy przez praktykę i doświadczenie - wspomina lata 90., pionierskie nie tylko dla Teatru w Łomży, jego dyrektor i reżyser Jarosław Antoniuk. Beata Antoniuk była od kilku lat aktorką, gdy został dyrektorem sceny na ostatnim piętrze WDK przy Sadowej (Dom Katolicki). - To był trudny czas przemian demokratycznych w kraju, a na wszystko brakowało pieniędzy - opowiada Pan Antoniuk. - Nie mieliśmy siedziby, repertuaru, zespołu, promocji, publicity i dopiero organizował się festiwal Walizka. Na spektakle niedzielne przychodziło po kilka osób. Ludzie nie mieli nawyku spędzania czasu w teatrze. Dzisiaj można powiedzieć, że łomżyński teatr zrodził się w bólach. Przez pierwsze lata nie reżyserowałem, bo zajmowałem się organizacją funkcjonowania instytucji. Od 20 lat mamy swoją siedzibę w przebudowanym zabytkowym budynku po Straży Pożarnej z profesjonalną sceną i widownią. Spośród licznych ról Beaty Antoniuk wyróżniam trzy. W "Dziejbie leśnej" miała trudne zadanie zagrać piękną, zjawiskową, metafizyczną dziewczynę, mówiącą tekstem Leśmianowskim. Partnerował jej Zbysław Wilczek. W "Szczęśliwym księciu" Wilde'a zagrała wzruszająco jaskółkę w żywym planie i z lalką. Za Dinę w "Sklepie z zabawkami" dostała na festiwalu w Banja Luce nagrodę aktorską, a sztuka miała najwięcej nominacji Atestu Najwyższej Jakości Festiwalu Korczaka.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Miłość platoniczna poetki Kazi do Marszałka Polski
Szczęśliwe XIII Popołudnie Poetów
Szczęśliwy książę cierpi w milczeniu