„Jan Kulka wygląda na szczęśliwego...”
Pierwszy raz od wielu lat zakwitł nad Narwią legendarny Czerwony Tulipan, ale przynajmniej raz w roku wiosną w Łomży i w kraju poeci przypominają sobie, że żył i tworzył malownicze wiersze także Jan Kulka, który zmarł w grodzie nad Narwią 30 grudnia 2000 roku. Te coroczne okruchy pamięci o swego czasu jednej z najciekawszych łomżyńskich osobowości artystycznych są zasługą Romana Borawskiego i Barbary Chojnowskiej z MDK-DŚT, którzy po raz siódmy zorganizowali Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Jana Kulki. Pierwszą nagrodę i dwa tysiące złotych za zestaw wierszy zdobyła Małgorzata Lebda z Krakowa. W gronie nagrodzonych, niestety, nie znalazł się żaden z łomżyńskich poetów.
Koncert dla młodych i starszych duchem
- W Łomży z zespołem New Life'M nie występowaliśmy nigdy – mówi Natalia Niemen za sceną na błoniach przy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. - Byłam tu jakieś dwadzieścia lat temu, bo mam tu rodzinę, rodzinę mojej babci. Bardzo chciałabym zdążyć ich odwiedzić... Na błoniach w sobotnie popołudnie było jak w słowach piosenki New Life'M – można było cieszyć się słońcem i zapachem ziemi. Córka niezapomnianego wokalisty i kompozytora Czesława Niemena wystąpiła z grającą lekkiego i przystępnego rocka chrześcijańskiego podczas Jubileuszowego Spotkania Młodych w Diecezji Łomżyńskiej.
„Dorosłe dzieci mają żal, a ja nie...” - mówi Grzegorz Kupczyk, wokalista Turbo i Ceti
Słynny w całej Polsce balladowo-rockowy song grupy Turbo z początku lat 80. zabrzmiał w oryginale w sali Pensjonatu Retro w Łomży. 50-letni wokalista Grzegorz Kupczyk, który występował z tą na poły hardrockową grupą od pamiętnego roku 1980 do upragnionego roku 1989, zaśpiewał w środowy wieczór 22 kwietnia na żywo poruszający hymn pokolenia stanu wojennego. Jak przed blisko 30 laty – długowłosy, choć z przerzedzoną i posiwiałą czupryną, z mocnym elektryzującym głosem i z charakterystyczną chrypką, ale... Ale po koncercie w wypowiedziach i poglądach o niebo dojrzalszy. Przy tym skromny, pogodny i wyrazisty.
Gdy zegar staje, czas idzie dalej...
Od dzieciństwa lubił majsterkować. Dawna pasja powróciła, gdy miał 70 lat. Teraz ma ponad 75 i rozkłada od czasu do czasu w kuchni, na balkonie czy w garażu deszczułki i listewki z czarnego dębu, mahoniu, balsy, lipy bądź brzozy. Zastanawia się: „Dlaczego te zegary wybrały właśnie mnie...? Nie wiem...” Od czterech lat – jak sam to określa – szyje dla nich ubrania. Dla zwykłych budzików z plastiku tworzy niezwykłe obudowy, które raz wyglądają jak prosta drewniana szafeczka, innym razem jak przydrożna kapliczka, a czasem jak bogato zdobione zlotem tabernakulum. Takich tykających cacek stworzył ponad 200... Teraz ksiądz zegarmistrz blisko sto z nich zaprezentował w Galerii N.
Telewizor huczy, a poezja uczy
W śnieżnobiałych bluzkach i koszulach wyglądają, jakby przyszli na jakiś ważny egzamin. Albo jakby w czarnych spódnicach i garniturach elegancją chcieli uczcić patriotyczną rocznicę czy kościelne święto. Siedzą sobie a muzom w milczeniu w słoneczne poniedziałkowe popołudnie na krzesełkach w sali gimnastycznej. Spora gromadka – ponad dwadzieścioro młodych ludzi z różnych gimnazjów z Łomży i okolic, ze swoimi nauczycielami języka polskiego. Czasem szepną koleżance czy koledze coś do ucha, rozejrzą się ciekawi, kto jak wygląda, nagrodzą oklaskami kończącego przemowę. Ależ przemowę przedziwną - przemowę wierszem!
Pod okiem mistrzyni...
Anja Jadryschnikova, 27-letnia choreografka i tancerka z Berlina, poprowadziła dwudniowe warsztaty taneczne w Łomży. Uczestniczyło w nich około 70 lokalnych tancerzy, którzy poznawali europejskie odmiany stylu house i dancehall.
Coś takiego się (nie)zdarza...
Trochę do śmiechu, trochę do płaczu, historia która nigdy się nie starzeje i gwiazda... to recepta na dobry film dziś, ale wymyślona przed stu laty. Przekonali się o tym ci wszyscy, którzy w piątkowy wieczór w restauracji Retro w Łomży, świętowali stulecie polskiego filmu i 100 lat kina w mieście. W retrospektywną podróż do początków ubiegłego wieku zabrała ich Pola Negri, krakowskie Stowarzyszenia „Artefakty” i łomżyńska Fundacja „Dobra Prowincja”.
Nasza krucha reprezentacja recytatorska
Zaledwie jedenaścioro uczniów łomżyńskich szkół średnich przystąpiło do eliminacji miejskich 54 Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego. Już ta (pierwsza!) liczba unaocznia upadek sztuki deklamacji w szkole średniej, upadek instytucji mogących młodzież do wygłaszania mów pięknym językiem przygotować i brak zainteresowania tak młodzieży, jak i nauczycieli, zwłaszcza polonistów. Jurorzy nie kryli rozczarowania, ale nagrody i awans na eliminacje wojewódzkie w Białymstoku przyznali.
„Ja tej chwili życia nie mogę zmarnować...”
Księżyc w pełni nisko lśnił nad horyzontem. Przed północą Jadwiga Solińska z duszą na ramieniu i z suczką Uzią uszła od domu ledwo z pięć kilometrów. Zapragnęła znaleźć w lesie kwiat, który tylko raz zakwita w roku. Czarowny kwiat paproci. Wkoło było ciemno, a do kobiety skradał się jakiś czarny potwór...
Ewa Uryga nie wierzy w przypadek
Zarabiała różnie, bo różnie w życiu bywało. Była kelnerką, pracowała w administracji i malowała piwnice. Trenowała koszykówkę, dostała nawet powołanie do kadry Polski, a potem pływała sportowo. Kilka długich lat czekała na wymarzone łyżwy, a gdy mając kilkanaście lat wreszcie je dostała, po pięć godzin ćwiczyła przekładanki i jaskółki na lodowisku w Bytomiu. Jak ma trudniejszy moment, czasem żałuje, że nie wybrała AWF. - Śpiewanie to kawał fizycznej roboty – mówi lekko zdyszana Ewa Uryga w garderobie Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży po dwóch koncertach dla młodzieży, a przed trzecim dla dorosłych 2 kwietnia A.D. 2009. - Jak człowiek nie ma kondycji, pada na twarz. I boli kręgosłup...
Kram z literkami i obrazkami na wesoło
Ptaszki w kąpielówkach? Proszę bardzo! Mucha w nausznikach? Żaden problem! A może słońce z włoskami na głowie! Też się uda! Wystarczy o tym trochę intensywniej pomyśleć, trochę plastyczniej wyobrazić sobie to, czego inni nie dostrzegają, i mieć tak wprawną rękę jak Joanna Zagner-Kołat.
Kurpie gotują się na święta...
Małgosia Korzeniecka siedzi przy stole w kuchni i nakłuwa kurze jajka. Igła zatknięta na strzykawce lekarskiej powoli przebija skorupkę na czubku, a za chwilę po przeciwnej stronie. Trzynastolatka w skupieniu powietrzem ze strzykawki wydmuchuje żółtko i białko do miseczki. Jesteśmy w Zbójnej na Kurpiowszczyźnie, jakieś 20 km od Łomży, tuż przed Niedzielą Palmową.
Łomżyńska Filharmonia Kameralna jak Opera w Sydney
Unoszące się dynamicznie w górę skrzydła przypominają najsłynniejszy gmach operowy świata w Australii i nawiązują do zarysu zwielokrotnionej harfy. Taki ascetyczny i symboliczny, a zarazem klarowny i przestrzenny projekt nowego logo dla Filharmonii Kameralnej w Łomży spośród 58 propozycji wybrało muzyczno-plastyczne jury pod przewodnictwem dyrygenta i dyrektora Jana Miłosza Zarzyckiego. Jurorzy wybrali projekt Mileny Jankowskiej, uczennicy czwartej klasy Liceum Plastycznego im. Wojciecha Kossaka w Łomży.
Spotkania z autorami książek dla dzieci
Tradycyjnie, jak co roku w kwietniu, Miejska Biblioteka Publiczna w Łomży zaprasza wszystkie maluchy i starszaki na cykl imprez z okazji Dni Literatury Dziecięcej. Czekają na nie, m.in., warsztaty plastyczne z ilustratorką książek dla dzieci Joanną Zagner-Kołat i spotkania z lubianymi przez milusińskich twórcami: Agnieszką Frączek i Łukaszem Dębskim.
Lstadt zagrała po raz pierwszy w Łomży
- Chcieliśmy nazwą Lstadt złożyć hołd naszemu miastu, gdzie przed wojną mieszkało 30 procent Niemców, nazywających Łódź Litzmannstadt – mówi Łukasz Lach, wokalista i autor tekstów zespołu, którego muzyka w konkursie radiowej Trójki pokonała 370 nagrań innych grup. - Jesteśmy lokalnymi patriotami, bo wszyscy pochodzimy z Łodzi, tutaj studiowaliśmy, stąd czerpiemy inspiracje i nie zamierzamy się wyprowadzać.
Wodził ślepiami jak krokodyl...
A urodził się na mazowszańskiej ziemi w Kleszewie k. Pułtuska. Ojciec był katolikiem, zaś matka - protestantką. W jego żyłach płynie krew polska, niemiecka i włoska. Razem z wieczornym pacierzem jako trzylatek głosił patriotyczne wyznanie: „Kto ty jesteś? - Polak mały. - Jaki znak twój? - Orzeł biały...” Po wielu, wielu latach napisał w autobiografii pod znamiennym tytułem „Autolustracja”: „Wydawać by się mogło, że urodziłem się gotowym Europejczykiem”. Czas pokazał, że to nie było złudzenie.
W Turośli pamiętają o Janie Pawle II
Rodzina Korwków z Zabiela Zakaleń w gminie Kolno zdobyła trzy pierwsze nagrody w pierwszej edycji konkursu plastycznego „Jan Paweł II w Pamięci Polaków”, który zorganizowano w Turośli. Wystartowało w nim 113 osób. To uczniowie szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich ale także osoby dorosłe.
Odija i Nike
Miał wtedy może piętnaście lat i okrutnie tęsknił. Niemal co tydzień pisał listy do ojca, który dwa lata pracował na chleb w Ameryce. Ojciec był silny jak tur, rozpierała go energia i chciał zawsze góry przenosić. Zebrało się tych listów z pięćdziesiąt albo i więcej. Trzeba je będzie przejrzeć w wakacje. Może warto pokazać i dzieciom...? - Przeraziła mnie świadomość, że sam zostanę ojcem. Bardzo przestraszyła mnie ta odpowiedzialność... – Daniel Odija ścisza powoli głos. - Na początku chciałem być marynarzem, bo morze otwiera człowieka na marzenia i pokonywanie przestrzeni, ale zacząłem zwiedzać świat wcale nie dzięki okrętom...
Miesiączka i klimakterium nie muszą być tabu... i już!
- Gdybym znała objawy, które miała moja mama, byłabym dla niej lepsza, wówczas bym ją zrozumiała, ale zanim się dowiedziałam, ona umarła... - wzdycha piosenkarka i aktorka Elżbieta Jodłowska (lat 62). - Ciągle otwierała okna, bo ciągle jej było gorąco, a ja je zamykałam, ciągle wpadała w depresje i rozpacze, które mnie drażniły, i dziwnie się złościła. Nie mogłam tego pojąć, bo myślałam, że są proste rozwiązania, jakieś leki na nerwy czy coś w tym rodzaju. Nie wiedziałam, czym jest klimakterium...
Mistrzowsko retuszował zmarszczki i pryszcze
Kiedy wybranek po raz pierwszy ujrzał ją na lotnisku w Londynie, osłupiał. Zaczął się cofać, ale nie uciekł. Wyszeptał tylko: „Na tamtym zdjęciu wyglądałaś jak modelka, a tutaj...” Dziewczyna nie poddała się. I powoli dopięła swego. Pomógł jej w tym Witold Skarbiński.