Prywatny Folwark E. Dobrzańskiej
Pani Elżbieta Dobrzańska została Prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej w Nowogrodzie w dniu 16.11.2000 r. Otrzymała to stanowisko od ówczesnej Rady Nadzorczej w ogromnym kredycie zaufania, gdyż nie spełniała podstawowych wymogów: brak odpowiedniego wykształcenia, doświadczenia w prowadzeniu i zarządzaniu w jakiejkolwiek firmie, pracy z ludźmi, itd. Zamiast nadrabiać w/w zaległości, zaczęła wprowadzać swoje prymitywne zasady poprzez wrzaski, krzyki, wymachiwanie rękami, zastraszanie, a także podporządkowanie podległych sobie pracowników. Wprowadziła autokratyczny styl rządzenia. Na pierwszy rzut poszła Rada Nadzorcza, która Ją zatrudniła, ale i zaczęła stawiać wymagania. Stała się zagrożeniem dla Niej, gdyż prawie wszyscy mieli wyższe wykształcenie. Dlatego też na WZCz w czerwcu 2003 r. na wskutek zorganizowanej i podstępnej akcji Pani Prezes nie mieli szans znaleźć się w nowo wybranej Radzie. Ale zostali dwaj dzielni panowie: prawa ręka Pani Prezes – J. Domański i bierny ale wierny Pan Z. Żmudzki. Do tych panów wybrano jeszcze dwóch palaczy bezpośrednio Jej podległych i żonę trzeciego palacza. Oczywiście wybór ten odbył się z łamaniem prawa spółdzielczego.
Mając tak wybraną „swoją” Radę Nadzorczą poczuła się bezkarnie, rażąco łamała wszelkie przepisy prawa spółdzielczego i prawa pracy. Pan J. Domański, z zawodu Radca Prawny, zasiedziały Przewodniczący Komisji Rewizyjnej RN Spółdzielni, pozwalał na rażące łamanie prawa spółdzielczego podczas WZCz. Czyżby w nagrodę otrzymał stanowisko Radcy Prawnego w Urzędzie Gminy i Miasta Nowogród, gdzie sekretarzem tej gminy był mąż Pani Prezes? Z tego co wiem, to przegrał wszystkie sprawy sądowe jakie tam prowadził.
Apogeum cwaniactwa i krętactwa nastąpiło na WZCz Spółdzielni w czerwcu 2006 r., gdzie Przewodniczącym Zebrania był mąż Pani Prezes. Kiedy po totalnym chaosie nie doszło do wyboru nowej Rady Nadzorczej Spółdzielni, to w sierpniu na specjalnym zwołanym przez Zarząd Spółdzielni Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu Członów doszło wręcz do zmanipulowanego i skandalicznego wyboru nowej Rady Nadzorczej. Pani Prezes była tak zdeterminowana w wyborze Rady Nadzorczej, że nie przeszkadzało Jej, że głosują osoby, które nie miały prawa głosować. Co zrobił Pan Radca Prawny J. Domański, który brał udział w tym „cyrku”? NIC. Czyżby nie wiedział, że na WZCz mogą głosować tylko członkowie Spółdzielni wyłącznie osobiście? Wstyd Panie Domański! Gratuluję „znajomości” prawa.
Absolutną parodią jest wykorzystywanie funduszu remontowego przez Zarząd Spółdzielni. Od 2001 r., kiedy Prezesem została Pani Dobrzańska, do 2007 r.
Blok przy ul. Nowej 8– powinno wpłynąć ok. 78 000 zł
– wydano na:
Wymianę 3 szt. drzwi wejściowych - ok. 6 tys. zł
Ocieplenie szczytów budynku - ok. 10 tys. zł
Pomalowanie klatek schodowych
z materiałami - ok. 2 tys. zł
Razem: ok. 18 tys. zł
Co się stało z ok. 60 000 zł?
Blok przy ul. Zielonej 9– powinno wpłynąć ok. 87 000 zł
– wydano na:
Wymianę 3 szt. drzwi wejściowych - ok. 6 tys. zł
Pomalowanie klatek schodowych ? malował z-ca
Prezesa Zarządu SM
Malowanie dziurawych rynien ?
Obicie blachą szczytów ?
To dane tylko od 2001 r. do 2007 r., a fundusz był zbierany od chwili oddania bloku do użytkowania i praktycznie nie były prowadzone żadne prace w bloku przy ul. Zielonej 9 w ramach funduszu remontowego, tak więc oszczędności powinny być dużo wyższe.
Tak jak widać tylko na przykładach dwóch bloków oszczędności z funduszu remontowego są bardzo duże. Zadłużenie członków Spółdzielni na koniec 2005 r. wynosiło 92 tys. zł, a na koniec 2006 r. już sporo ponad 100 tys. zł. Czyżby pokrywane były z funduszu remontowego? To powinien wyjaśnić Zarząd Spółdzielni. Lecz nie jako opowiastki pojedynczym członkom, i to każdemu w formie innej bajki, ale wszystkim jednocześnie, jako rzetelna i wiarygodna informacja.
Co się stało z refundacją za wybudowanie kotłowni, która została z okresu, kiedy Prezesem był Pan Marian Kuprel? Przecież to była ogromna kwota! Czyżby została roztrwoniona przez obecny Zarząd tak jak i fundusz remontowy?
Edward Chętnik