Krótka piłka
Sebastian Zalewski, szóstoklasista z łomżyńskiej Szkoły Podstawowej nr 10, jest trzecim tenisowym ziemnym skrzatem w kraju. Na ten sukces zapracował solidnie, zaledwie w ciągu roku. Chce być jeszcze lepszy.
- To bardzo ambitny chłopiec, więc i ja wierzę, że stanie na najwyższym podium - mówi trener Tomasz Waldziński.
Zaczęło się przez przypadek. Tomasz Waldziński, jeszcze jako student gdańskiej Akademii Wychowania fizycznego, podczas wakacji często przychodził na kort przy łomżyńskim stadionie lub w Konarzycach. I tu, i tam spotykał pewnego 9-letniego chłopca, grającego w tenisa z ojcem lub wujkiem.
- Od razu zwrócił moją uwagę niezwykłą sprawnością fizyczną, dobrymi uderzeniami piłki. Czyli, krótko mówiąc, "czuł tenisa" - opowiada. - Kiedy wreszcie sam z nim zagrałem, nie było wątpliwości: to talent.
Rodziców Sebastiana nie trzeba było namawiać, by doskonalili te wyjątkowe predyspozycje syna. Chłopiec także nie mógł się doczekać gry pod kierunkiem fachowca. W 1997 roku Tomasz Waldziński, już jako absolwent uczelni ze specjalnością trenera tenisa ziemnego, rozpoczął pracę z Sebastianem. Na początku skoncentrowali się na eliminacji błędów technicznych i ćwiczeniach ogólnorozwojowych. Poszło ostro. Cztery razy w tygodniu tenis, dwa razy biegi itp.
- Czasem miałem tego wszystkiego dość i mówiłem, że wolę umrzeć niż grać - opowiada Sebastian. - Ale nie chciałem się poddać. Już nie mogłem bez tego żyć.
- Z każdym treningiem coraz bardziej widać było, że, jak to się określa w sporcie, chłopiec ma charakter do tenisa: spokój wewnętrzny, koncentracja, konsekwencja, wola walki - mówi Tomasz Waldziński.
Do najważniejszych sukcesów Sebastiana w 1998 roku należą: trzecie miejsce w Letnich Mistrzostwach Polski w Pabianicach, zwycięstwo w Halowych Mistrzostwach Makroregionu Mazursko-Warszawskiego, trzecie miejsce w Ogólnopolskim Turnieju Klasyfikacyjnym w Toruniu i trzecie w Międzynarodowym Turnieju Klasyfikacyjnym w Krakowie. Pokonał konkurentów z dużych miast, gdzie mają możliwość rozwoju sportowego talentu. Sebastian jako łomżanin musi pokonywać dodatkowe trudności. Między innymi nie ma tu do gry partnera w swoim wieku i sponsora. Tenis ziemny to sport widowiskowy, ale też bardzo kosztowny. Za godzinę wynajęcia sali na trening w hali przy Szkole Podstawowej nr 9 trzeba zapłacić około 100 złotych. Rakieta dobrej firmy (muszą być trzy na zmianę) kosztuje 700 złotych, dwie pary butów (na kort i halę) oraz strój i dres są po 300 - 400 złotych. Do tego dochodzą comiesięczne wyjazdy na turnieje, co za każdym razem kosztuje rodziców około 1200 złotych. Na szczęście, do woli może trenować w sali gimnastycznej III Liceum Ogólnokształcącego, gdzie Tomasz Waldziński pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego.
Tenisowym idolem Sebastiana jest Chilijczyk Marcello Rios. Ten ma charakter: "gryzie do końca". I z niego Sebastian bierze przykład, co niejednokrotnie zaskakuje tenisową publiczność.
- Zawsze wychodzę na mecz po to, żeby wygrać - mówi. - A kiedy mi się nie uda, tłumaczę sobie: on miał swój lepszy dzień, ale i ja też będę miał taki. I to moja krótka piłka będzie górą.