II Bieg "Leśny" Pamięci Ofiar Katynia
Prawie 130 zawodników z regionu zameldowało się na starcie II Biegu Leśnego Pamięci Ofiar Katynia, mającego upamiętnić i przypomnieć o ofiarach Zbrodni Katyńskiej. Trasa prowadzi przez Las Jeziorkowski, tuż obok mogił ofiar hitlerowskiego najeźdźcy z 1942-43 roku.
- Szkoła Podstawowa w Jeziorku w 2020 roku przyjęła za patrona „Ofiary Katynia” - przybliża Beata Sejnowska-Runo, dyrektor szkoły i organizator wydarzenia - Wdrażamy cykl inicjatyw patriotycznych, które zmierzają do ochrony pamięci o ofiarach Zbrodni Katyńskiej i jedną z nich jest właśnie Bieg Leśny Pamięci Ofiar Katynia.
Beata Sejnowska-Runo jest także kustoszką leśnej nekropolii pod Jeziorkiem, gdzie w latach 1942-43 okupant niemiecki zamordował prawie 200 Polaków, mieszkańców Łomży i okolic. Spoczywają w trzech grobach masowych egzekucji, a młodzi sportowcy biegli tuż obok nich.
- Dziś na terenie tej leśnej nekropolii przywołujemy ofiary dwóch totalitaryzmów niemieckiego i rosyjskiego. Miejsce jest nieprzypadkowe. Ma skłaniać do refleksji, być przestrogą dla przyszłych pokoleń, aby nie doszło do kolejnej wojny – mówi. - W sytuacji międzynarodowej jaką obecnie mamy, przesłanie „Nigdy więcej wojny” wybrzmiewa z jeszcze większą mocą.
Organizatorzy przygotowali trasy w kilku wariantach. Przedszkolaki pobiegły na dystansie 150 metrów, klasy 1-3 miały do pokonania miały 350 metrów, 10 - 12 latki (klasy 4-6) musiały przebiec już 600 metrów a od 7 klasy wzwyż bieg miał 800 metrów. W każdej z grup oddzielnie biegły dziewczęta i chłopcy. W sumie 8 biegów, które rozgrywano sprawnie i przy sprzyjającej pogodzie. Na mecie dla każdego czekały medale, woda i batoniki.
Trasa biegu wiodła Lasem Jeziorkowskim, obok pomników i grobów pomordowanych podczas II wojny światowej.
- Starałem się, by była urozmaicona, żeby dzieci maiły frajdę, że nie tylko biegną po prostej, ale że muszą skupić się na tym biegu. Jak omijać przeszkody, by nie zrobić krzywdy sobie i sąsiadom – mówi Krzysztof Blusiewicz, nauczyciel wychowania fizycznego w jeziorkowskiej szkole - Chciałem, by ten bieg był także w miarę widoczny. Nie, że zawodnicy wybiegną i widać ich dopiero na mecie. Te osoby, które przychodzą tu z dziećmi mają możliwość kibicowania, popatrzenia jak sobie dziecko radzi i widzą je praktycznie na całej trasie. Po to jest pętla, a przez te drzewa większość widać – tłumaczył.
Młodzi zawodnicy, którzy przyjechali tu ze szkół gminy Piątnica, Łomży czy Zambrowa nie szczędzili energii by wygrać. Niektórzy z nich zaciekawieni gablotą stojąca w lesie podchodzili popatrzeć co jest w środku. Jak można przeczytać na umieszczonej tablicy, to buty ofiar wykopane podczas penetracji grobów w 1945 roku.
- Na początku za bardzo „speedramowałem”, że pod koniec nogi mnie strasznie bolały tak, że na pachołki to już chodziłem. Nie miałem siły, ale dałem radę, jestem siódmy i jestem zadowolony, że mogłem pobiec – mówił po biegu uśmiechnięty Janek Piasecki.
Pomysł chwaliła obecna na biegu Elżbieta Mierzejewska, wnuczka Stefana Najdy urodzonego w Jeziorku przedwojennego aspiranta Policji Państwowej, a wcześniej żołnierza Piłsudskiego, którego 9 kwietnia 1940 roku zamordowano w Ostaszkowie.
- To co przeżyją łatwiej zapamiętają – mówi była dyrektor szkoły w Śniadowie – ja to wiem, bo w Śniadowie robiłam biegi pamięci ułanów i też pamiętają.
Każdy z uczestników chciał wygrać i zdobyć wyjątkowy puchar, odbiegający formą i treścią od tych widywanych na różnych imprezach sportowych. To „poetycka wizja lasu katyńskiego” ręcznie wykonana przez miejscowego artystę Witolda Kopańczyka.
Honorowy patronat nad wydarzeniem objął Wójt Gminy Piątnica.