Resuscytacja
Była sobie dzika Narew i Łomżyńskie Towarzystwo Wioślarskie - założone przez żywioł polski jeszcze za cara. Oto fotografia sprzed 100 lat: Przystań ŁTW tętniła życiem, sportem wodnym. Wodniacy organizowali wyścigi i tradycyjne wianki, gościli załogi wioślarskie m.in. W-wy i Płocka, urządzali rauty i wieczorki towarzyskie a zimą turnieje towarzyskie i koncerty. Chociaż ŁTW przetrwało dwie wojny światowe, w PRL-u upadło, a miasto odwróciło się od Narwi na dziesiątki lat. Jeszcze chwila, a nawet resuscytacja nie pomoże. Dlaczego to zamarło w czasach „komuny”? Chociaż wszyscy wtedy „chcieli dobrze”(wszyscy dla wybrańców lewicy), do głosu nie dopuszczano Rozumu i Zdrowego Rozsądku.„Potworka betonowego” jako bulwary - o których budowie gadano mieszkańcom prawie 40 lat PRL - zrealizowano dopiero w celach politycznych. Zanim „towarzyszy” fala dziejów zmiotła, wynosząc sztandar zdążyli zmajstrować babiloński Port w stylu „nowych ruskich”. Chyba myśleli o efektownej stypie, a nie o przywróceniu Łomżyńskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Powstała wizytówka: jak się okazało bulwarowej kultury, z marzeniami o butelkach chłodzonych w Narwi i kopiowaniu przedszkola ale niezgodna z Naturą i tradycją małego miasta. Dziś Bulwary wyglądają jak kupa milionów utopiona w topornym betonie. Smutnym akordem „kolektywnego myślenia” było wywiezienie jachtów z potężnego „Doku Portowego”, przez kilku nowobogackich żeglarzy obrażonych na niski poziom Narwi i brak luksusów. Kto wymyślił tak potężny betonowy falochron w Łomży ?- tu sztormów nie ma. Za to na koszt społeczeństwa zrobiono ogrodzony parking dla paru wypasionych jachtów. Jak teraz nawiązać do tradycji wodniackiej, do początków i wolnej Polski XX wieku? Gdzie są fachowcy - pasjonaci nie od gadania, ale praktycznej budowy nowego środowiska. Kto na miarę Wiesława Sielskiego obudzi w nas wiarę we własne siły, rozkręci i przyzwyczai do samodzielności, do systematycznego działania, szkolenia i rozwinięcia kadry sportowej? Lepiej nam idzie z propagowaniem tradycji rzecznych, ale dlaczego nie morskich - nie cieszy nas dostęp do morza? Tego się nie odrobi ot tak sobie, ale zacznijmy wreszcie od grupy tych paru przytomnych osób. Otrząśnijmy się z widma „sowieckiej niemocy”. Już w 1989 r. ogłoszono „koniec komunizmu” dziś autorka tego hasła uzupełnia:-„ale nie komunistów”. Było do przewidzenia, że zostawią na Wschód od Warszawy symbol zniewolenia umysłów, pamiątkę równie trwałą co „Pałac Kultury im. Stalina”- symbol zniewolenia Ojczyzny, czyli- „tego kraju” -jak chcą lemingi. Warszawa jednak zakrywa „potwora PRL” wieżowcami, tymczasem Łomża chce ciągnąć betonowe plany, obce polskiej tradycji opartej na drewnie. Zapomniano już jaki opór stawiała Łomża likwidacji Szkoły Drzewnej? Jedna z piękniejszych rzek Polski zasługuje na mniej ohydnego betonu na brzegach, odejścia od nastroju mini Leningradu lub Moskwy. Cóż, urzędnicy działają wolno, ale w tym przypadku nawet lepiej aby radzić się długo specjalistów spoza miasta. Ile zostało polskiego krajobrazu do zmasakrowania wg testamentu minionego ustroju? Wybierając pośpieszną drogę „do sukcesu"- będziemy osamotnieni i napiętnowani przez Historię. Wodniacy są wystarczająco wkurzeni lekceważącą postawą poprzedników. Sprawa wygląda beznadziejnie, bo rozpadło się środowisko ostatniej Przystani Wodnej. Czas zmienić nastawienie roszczeniowe do którego przyzwyczajono pokolenia, ale też gadające głowy powinny nauczyć się zauważać i doceniać jednostki twórcze i samodzielne. Wciąż aktualne: nie przeszkadzać- a będzie to odebrane jako prymitywna, ale jednak „pomoc”. Już parę lat temu pojawiła się nadzieja i parę świetnych pomysłów rzuconych na Forum internetowym. Bez echa, skoro nie uwzględniono np. zamknięcia prawego brzegu rzeki dla aut, na rzecz ścieżki spacerowej i oazy ptasiej - do obserwacji z brzegu miejskiego. Wciąż można zmniejszyć ilość betonu na rzecz kładek drewnianych wzorem Narwiańskiego Parku Narodowego. Są głosy artystów łomżyńskich gotowych zaprojektować m.in. ławki o wzornictwie wodnym, w kształcie odpowiedniej flory i fauny: np. ryb. Przede wszystkim warto zostawić jak najwięcej naturalnego brzegu w obrębie dawnej Przystani Wodnej, której teren jako szczególnie chroniony powinno się odtworzyć i zachować w duchu odrębności lokalnej, bo beton jednakowy w każdym mieście niewielu przyciągnie. Trzeba często rozmawiać, aż pojawi się cudotwórca. Czujący naszą Ojczyznę. „Z tego kraju” już byli.