Kangratulejszyn Mr. Prezydent
Przypomniała mi się ostatnio scena z “Co mi zrobisz, jak mniej złapiesz” Stanisława Barei. Sytuacja przedstawia się mniej więcej tak, że starowinka objuczona torbami, wypełnionymi po brzegi bliżej nieokreśloną substancją, zastanawia się jak by tu przejść na drugą stronę jezdni. Przejścia dla pieszych nie uświadczysz w promieniu “jak wzrokiem sięgnąć”. Z pomocą, a to się wtedy rzadko zdarzało, przychodzi milicjant. Gdzieś tam w drugim planie maltretuje faceta, któremu wypadają dwie rolki zdobycznego papieru toaletowego i układają się symetrycznie na drodze w dobrze nam znaną zebrę. Babcia, wyraźnie zaaferowana darem od losu, wykrzykuje z zachwytu i dziarsko rusza. Cuda nad “zebrą” zdarzają się i dziś... ale po kolei.
Samorządowiec meteopata
Pogoda nie nastraja do spacerów, bo przy okazji porywów wiatru nietrudno o bryzę w twarz, względnie boczny sierpowy w ucho. Intensywność i zajadłość opadów z profilu, może nawet wbrew naszej woli nawilżyć ucho środkowe, a od tego już nie ma ucieczki. Poprzedzona mrowieniem w potylicy, czeka nas murowana gorączka. Możemy względnie wytrzymać gradobicie w plecy, dzięki utrzymującej się modzie na pikowane, puchowe kurtki. Warto jednak, żeby odzienie było dłuższe niż do pasa.
Przyjaciele do przyjaciół o przyjaciołach
Przyjaźń to wspaniałe uczucie, Arystoteles nazwał je nawet cnotą. W przeciwieństwie do tych kardynalnych jest to cnota normatywna, cokolwiek miałoby to znaczyć. Ma ogromną wartość, chociaż pojęcie “ogromną” jest czasami zbyt ubogie, by oddać istotę rzeczy. Niektórzy przez przyjaźń określają bezinteresowne działanie na rzecz innych. Inni mówią, że to wzajemne wsparcie w czasie i miejscu określonym pożądaniem lub łagodniej, zwykłą chęcią.
Czas
Wszystkie rzeczy i zdarzenia na Ziemi mają swój czas i swoje miejsce. W niektórych przypadkach jesteśmy w stanie ów czas i miejsce przewidzieć. I tak: przychodzi okres monsunów i subsaharyjskiego słońca, jazdy na światłach mijania i zbioru buraków. Dziś mamy czas karnawału, trybów przypuszczających w stylu “co by było gdyby...” i przewidywania “co się stanie jeżeli...”.
Stare kino... A.D. 2006
W dobie branżowych winszowań, kwiatów i wizyt w zakładach pracy, weryfikacji planów i organizacji plenów zamienionych ostatnio na rady, przyszedł wreszcie czas na weryfikację tego, co udało się zrobić, czego zrobić się nie udało i tego, co zrobiono bez sensu. U nas okres ostatnich dwunastu miesięcy jest jak zwykle wyjątkowo udany.
Polityczna poprawność
Polityczna poprawność - to termin, określający początkowo zjawisko zastępowania w języku określeń uznawanych za negatywne, określeniami przynajmniej neutralnymi. Termin ukuto w Stanach Zjednoczonych, gdzie dawnego „Murzyna” dziś nazywa się „Afroamerykaninem”, „Indianina” - „naturalnym mieszkańcem Ameryki” itd. W Polsce też mamy przykłady poprawności językowej, której najbardziej wyraźnym jest termin „Romowie” zamiast „Cyganie”.
Medytacje wiejskiego energetyka
Energia kojarzy się czasami z takim małym, silnym w gromadzie, niezmiernie przydatnym czymś, co się równa mc2. Wtedy i tylko wtedy, kiedy wykorzystujemy ją w pozytywnych celach, energia może przynieść światu zbawienne skutki, zarówno globalnie jak i lokalnie, na małym podwórku naszego jestestwa. Lepiej więc energię mieć niż jej nie mieć. Energia to życie, a życie to energia.
Przypadłości językowe
Język ewoluuje. Kiedyś zwis męski oznaczał ni mniej ni więcej tylko zwykły krawat. Dzisiaj z tego ubaw mają dzieci na lekcjach polskiego. To przykład na zmiany długodystansowe. Krótkoterminowe zachodzą najczęściej w wyrazach podobnych do siebie leksykalnie, jednak znaczeniowo mających ze sobą tyle wspólnego co pingwin z bananem. I tak ostatnio wszystko byśmy „adoptowali do swoich potrzeb”, nie bacząc na to, że termin „adaptowali”, lepiej brzmi i jak ulał pasuje znaczeniowo.
Siatkówka a sprawa Polska
No to żeśmy Bohuna usiekli! - jak mawiał Zagłoba. Chociaż nie był to oryginalny ukraiński Bohun, to rosyjska reprezentacja siatkarzy w dzisiejszych czasach okazuje się zdobyczą o wiele cenniejszą. Na myśl, że ostatnio usiekliśmy ruskich trzydzieści lat temu łza się w oku kręci. Do dzisiaj obchodzimy rocznicę usieczenia sprzed kilkudziesięciu lat. Nie było wielu okazji do siekania naszych sąsiadów, a nawet jak się zdarzyło, to bez przesadnej zajadłości. Zdarzyło się, że byliśmy kiedyś na Kremlu, ale na ogół byliśmy grzeczni. Na pewno grzeczniejsi niż oni, kiedy wpadali z wizytą.
Gość w dom
Mamy szczęście do sąsiadów. Zawsze mieliśmy. Już od czasów Mieszka wpadali do nas z wizytą jak poczuli, że mamy pełną lodówkę. Obiecywali, że niby na chwilę, a zwykle zostawało się im na dłużej. Pamiętamy z opowiadań i opisów historycznych o jednej takiej wizycie w osiemnastym wieku, kiedy to - ze względu na ze wszech miar wspaniałe walory turystyczne - zostali u nas najdłużej sąsiedzi z wszech stron. Z krótszymi wizytami gościliśmy też jednorazowo skośnookich sąsiadów z południa, byli też rudobrodzi z północy za czasów, kiedy nasza domowa państwowość dopiero się rodziła. Chociaż oczywiście nie powinniśmy wymyślać nikomu od różnych cech narodowych, bo będzie, że szyderstwo i tym podobne, a to nie jest correct. Tak czy inaczej, niezależnie od tego jak długo bawili, zostawiali po sobie trwały ślad.
Akcyza na prawdę?
Zgodnie z luźną definicją akcyzy zawartą w prężnie rozwijającej się encyklopedii internetowej, celem tego pośredniego podatku, objuczającego towary konsumpcyjne jest ograniczenie konsumpcji w rzeczy samej. Ciekawa jest również sama odpowiedź na pytanie – dlaczego? Ano ze względu „na ich szkodliwość społeczną” koniec cytatu. I tu nam się wszystko rozjaśnia.
Jesienny dryf
Do trzech razy sztuka - grzmiały w ostatnią środę środki masowego przekazu. Chodziło o niebywale oczekiwany przylot samolotów F-16. Nabyliśmy drogą kupna,za oceanem sprzęt wartości budżetu Łomży kilku pokoleń. Nad naszą wsią przeleciał meteoryt/ ...przeleciał no i zgasnął - wołali niektórzy w rytm niegdysiejszego szlagieru zespołu Kaczki z Nowej Paczki. Dużo mówiło się o inwestycji pewnej wiosny. Funkcjonowała nawet taka dykteryjka, że nowe maszyny mają pewną wspólną cechę z polskimi chodnikami w miastach... i jedne i drugie są zakupione.
Polowanie na gimnazjalistę
Marnie jesteśmy przygotowani do ludzkich tragedii, zresztą do własnych często też, a może najczęściej. Machiavelli pisał, że dobry strateg musi bacznie obserwować zdarzenia, których nie przewidział w nadchodzącej rozgrywce. Z czego wynikają i dlaczego je widzimy? - te zdarzenia nie tragedie. Pewnie z tego, że z tą obserwacją różnie bywa, a samo zdarzenie na skutek właściwych spostrzeżeń straciłoby efekt zaskoczenia. Jest więc niebywale trudno przejść przez życie zgodnie z ta myślą wielkiego (nie obrażając oczywiście zafascynowanych starożytną Grecją i w miarę nowożytnych Niemiec) filozofa. Łatwiej dać w mordę, poprawić z laczka, bambosza czy pantofla (w zależności od regionu) i po sprawie. Trudniej zrozumieć, zaplanować i przeprowadzić.
Kandydata samorządowego przypadki
Wybory ruszyły pełną parą. Długo na te parę trzeba było czekać, może woda była za twarda, a papierek lakmusowy współpracował z WSI i wcześniej nie było wiadomo, że kampania ma się rozpocząć. Od Pomorza po Czerwone Wierchy, od sztygara po bosmana wszyscy już wiedzą, że jest. W końcu nadejszła jak długo oczekiwany pierwiosnek, który jak wiadomo wiosny nie czyni czasami z braku jaskółek, którym unijne dyrektywy nie są przyjazne.
Parcie na poparcie
Już od oseska przyzwyczajamy się do otaczającej nas rzeczywistości i do siebie samych. Mamy rączki, chociaż małe, lecz do pracy doskonałe. Te rączki równie dobrze mogą nam służyć, w przyszłości do okazywania gestów pomocy jak do dzierżenia batoga w zależności oczywiście do czego się przyzwyczaimy. Przyzwyczajamy się szybko i wbrew pozorom nie tylko do dobrego, o czym świadczy mnogość różnego rodzaju nałogów.
Polska z oddali
Informacyjna Agencja Radiowa doniosła jakoby Barbara Streisand zwymyślała publiczność podczas swego koncertu w Nowym Jorku, co okazało się prawdą. Niezadowolenie słuchaczy wzbudził zaproszony przez nią konferansjer i imitator Steve Bridges. Jest on szczególnie znany jako naśladowca prezydenta Busha, którego Streisand nie jest wielbicielką. Okazała się jednak łaskawa dla samego Bridgesa. Między kolejnymi występami piosenkarki, aktor opowiadał dowcipy, które jednak nie zachwycały publiczności. Jeden z nich brzmiał "gdybym się przejmował sondażami, kandydowałbym na prezydenta Polski".
Powtórka z historii, z historii powtórka?
1913 – w Europie fala samobójstw ze śmiechu. Ginęli wszyscy ci, z którymi nieliczni dzielili się wizjami powstania niepodległej Polski. 1918 II Rzeczpospolita – powstaje niepodległa Polska. Można byłoby wiele o tym mówić, powtarzając na ogół to, co dostępne jest dziś w podręcznikach historii już od szkoły podstawowej. Warto jednak sięgnąć do funkcjonującej już wtedy mądrości narodu. Funkcjonuje bowiem wówczas powiedzenie, że w byłym zaborze pruskim nikt nie daje i nikt nie bierze. W rosyjskim wszyscy dają i wszyscy biorą, w austro-węgierskim też dają tylko za bardzo nie wiadomo kto bierze.
Skłonności komunikacyjne
Ona trwała nie długo, nie krótko Dla miłości najlepszy to czas Niosła tyle radości co smutku (...) Przy czym wcale nie było jej brak Krzty goryczy, co jakby nie liczyć Nadawało wytworny jej smak Prawda, że wspaniały tekst?! Również, a może przede wszystkim dlatego, że zrozumiały. Nostalgiczny, ale jednocześnie nie pozbawiony dynamiki, radosny, a jednocześnie zabarwiony historycznym uniesieniem, którego próżno szukać w dzisiejszym świecie, nawet u likwidatorów WSI.
Galimatias po węgiersku
Przysłowia są mądrością narodów – nietrudno stworzyć do tej myśli wywód logiczny, który w prosty sposób udowodniłby nam, że naród może być głupi. Po co jednak wchodzić w zawiły świat logicznych kwantyfikatorów, skoro stało się to prawdą uniwersalną. Każdy z nas, razem i osobno jest do tej tezy przekonany w stu procentach, tylko nikt za żadne skarby świata nie stawia siebie po tej drugiej stronie barykady.
Wybory czas zacząć
Poloneza czas zacząć / Podkomorzy rusza / I z lekka zarzuciwszy wyloty kontusza / I wąs podkręcając, podał rękę Zosi / I skłoniwszy się grzecznie, w pierwszą parę prosi / Brzmią zewsząd okrzyki... nacechowane wyrazem podziwu, jakoby rzeczony był epigonem. Że niby ostatni tak potrafi zakręcić. Tak oto wieszcz Mickiewicz przewidział, że po czasie pokoju nastanie czas... wyborów.