Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 18 grudnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 174

Polityczna poprawność

Polityczna poprawność - to termin, określający początkowo zjawisko zastępowania w języku określeń uznawanych za negatywne, określeniami przynajmniej neutralnymi. Termin ukuto w Stanach Zjednoczonych, gdzie dawnego „Murzyna” dziś nazywa się „Afroamerykaninem”, „Indianina” - „naturalnym mieszkańcem Ameryki” itd. W Polsce też mamy przykłady poprawności językowej, której najbardziej wyraźnym jest termin „Romowie” zamiast „Cyganie”.

Wszystko oczywiście jest w porządku, bowiem nic w przyrodzie, a za jej przykładem również w języku, nie dzieje się bez przyczyny. Zapewne znalazł się powód i to taki, należący ni mniej ni więcej tylko do kanonów rycerskiego kodeksu honorowego. Mówiąc krótko – nieładnie jest naigrawać się ze słabszych, bardziej ułomnych, spragnionych sprawiedliwości i - co najważniejsze nieładnie jest robić komuś krzywdę. Jestem przekonany, że nawet termin „kochający inaczej” przeszedłby bez echa, gdyby nie to, że termin poprawności politycznej rozplenił się na wiele dziedzin życia. Konkretnie, nie tylko na język wypowiedzi, ale i na zachowanie wypowiadających. Tak się złożyło, że od czasu wyrzucenia z Europy budowniczych Ameryki, dziś w ramach zadośćuczynienia Europa przyjmuje zza oceanu większość pomysłów na życie. Dodajemy trzy grosze i wychodzi z tego prawdziwe cudo. Ostatnio takie miracle objawiło się we Wiedniu. Europejskie Centrum Monitoringu Rasizmu i Ksenofobii z siedzibą w rzeczonym we Wiedniu opublikowało raport o dyskryminacji mniejszości muzułmańskiej w Unii Europejskiej. Centrum owo stanowi Agendę Unii. Zaleciło więc poszczególnym rządom walkę z postawami rasistowskimi i ksenofobicznymi. Jeszcze trudniej to wymówić niż napisać, ale niech tam - i banan musi mieć zgodny z normami kąt zakrzywienia. Jak donosi Informacyjna Agencja Radiowa, zdaniem przewodniczącej Centrum Beate Winkler, w Europie muzułmanie spotykają się z tak zwaną islamofobią. To uprzedzenia o podłożu rasistowskim sprawiające, że wyznawcy islamu są w Unii dyskryminowani – koniec cytatu.W swoim 120-stronicowym raporcie Centrum Monitoringu stwierdza, że wiele przypadków dyskryminacji nie zostało udokumentowanych, ponieważ wyznawcy islamu nie zgłaszają władzom swoich problemów i obawiają się mówić otwarcie o ksenofobicznych incydentach. Dlatego autorzy raportu zalecają krajom członkowskim Wspólnoty podjęcie bardziej stanowczych kroków w celu zapobieżenia izolacji mniejszości islamskiej - znów koniec cytatu. Czas na konkluzję. Oto zostaliśmy szczęśliwymi posiadaczami wykładni na temat tezy, która głosi, że nie słyszy się ostatnio na „starym kontynencie”... przepraszam „nadgryzionym zębem czasu kontynencie” o dyskryminacji wyznawców Islamu. Dowiedzieliśmy się więc, że nie dlatego się nie słyszy, bo takich przypadków nie ma, tylko dlatego, że się ich nie zgłasza. Ma sie to tak do rzeczywistości jak posądzenie właściciela baru o zatrucie klientów nieświeżym jadłem nie dlatego, że było ono nieświeże, tylko z tego powodu, że klientela była wyjątkowo odporna. Żeby nie było niejasności, nie wnoszę żadnych uwag do Islamu i jego wyznawców. Śmiem nawet zgodzić się z Erazmem z Rotterdamu, że „w każdej religii jest ziarno prawdy”. Poza tym nikt w Europie nie obcina im rąk, nie każe ich kobietom chodzić z zakrytą twarzą, nie pali meczetów, a i kebab znakomicie znajduje się w europejskim menu. Są to niewątpliwie pozytywne zdobycze zachodniej cywilizacji. Jej ton nadają kraje od dziesięcioleci na wskroś kapitalistyczne i to są niewątpliwie ich plusy. Rozchodzi się jednak o to – jak mawiał Stanisław Tym – żeby te plusy nie przysłoniły wam minusów. Idąc bowiem po linii instytucji ze Wiednia, za chwilę będziemy dziękować Turkom, że podczas niedawnej wizyty nie zabili Papieża... a mogli. Wydana zostanie też specjalna dyrektywa UE przepraszająca za Sobieskiego, a Powiernictwo Tureckie przed sądem w Strasburgu domagać się będzie odszkodowania. Wszystko to w świetle ostatniej sprawy, którą zajmuje sie UEFA. Europejscy działacze piłkarscy zastanawiają się jak ukarać Artura Boruca, który dopuścił się prowokacji i przeżegnał się przed meczem wobec protestanckiej publiczności. Była to prowokacja nie lada, bo Boruc zrobił to dwa razy. Przeżegnał się, wchodząc na murawę po przerwie.

Mariusz Rytel

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę