Zamienniki
Był czas, gdy apteki same proponowały zamienniki drogich leków zagranicznych na polskie, tej samej jakości ale tańsze (pierwszy odruch zdumionego klienta: hurra, swojski kapitalizm). Wpadliśmy z kretesem w spiralę zamienników, kuszą nas coraz tańsze ale czy lepsze? Może przy stole rodzinnym poszukamy podpowiedzi,jak wyszukiwać mędrców z powodzi głupkowatych celebrytów? Gdy robią rewolucje pajaców to przynajmniej bawią, ale jeśli w nadmiarze zdominują życie codzienne - pracowici i przedsiębiorczy zwyczajnie wyjadą. Nauka z trudem przychodziła leniwym myszkom-agresorkom, ostatni z Atlantydy Rozumu wciąż czekają ugrzecznieni, bo jak na Kurpiach: z wesela głodni wychodzą, jeśli nie ma zachęty. Tymczasem w Łomży jedyne co najlepiej wychodzi to Festiwal Zmian. Najstarsi bartnicy wiedzą, że za kradzież miodu złodziej tracił życie ale przyszła Sanacja i ten kto zepsuł odwieczny układ przestrzenny Starówki nie został choćby wypędzony za postawienie potworka budowlanego w najbardziej reprezentacyjnym punkcie Łomży. Hala Targowa stała się wstydliwą wizytówką dotychczas dumnego ze swojej historii miasta. Do głosu doszła „dyktatura proletariatu” z falą zamienników. Tandetna Hala robotnikom nie przeszkadzała, za to chętnie zamienili Kino Mirage na Dom Partii - to był hit stulecia rozebrać perełkę architektury która przetrwała dwie wojny światowe - dla nędznych cegieł. Okupację czerwonoarmijców i kagebistów nazwano przewrotnie wyzwoleniem, sądy zamieniono na „walkę z bandami”. Strzały z rąk obcych, tchórzliwie w tył głowy, padały obok LO przy ul. Bernatowicza w domku jednorodzinnym, zamienionym na miejsce kaźni patriotów polskich. Zastraszeni Polacy tkwią w traumie i potulnie do dziś nie reagują na PRL-kie „zamienniki”. Czy śmiech z próby zamiany nazwy ul. Radziecka na „poprawną politycznie” - to kres naszych możliwości intelektualnych? Może po prostu cierpimy na brak wiedzy o miejscowych skarbach godnych obrony, a z kolei „krótka ławka” po stronie samorządu skutkuje „konsultacjami” gdzie jak na targu kto głośniej krzyknie ten ulży sobie: np. przywrócić drzewa przed ratuszem !! (zobaczcie w necie, czy las rośnie na Starówce w Poznaniu, Zamościu) albo fontanna choćby kiczowata, jaka była!! (a śmiejący się w kułak białostocczanie na zasadzie „zrównoważonego rozwoju”dają Łomży 10 tys. a sobie 10 mln, więc stać ich na fontanny typu „światło i dźwięk”). Niewiele w Łomży budowano dla prestiżowych instytucji, poza siedzibą Sądu przy ul. Polowej, Urzędu dla upadłego Województwa łomżyńskiego lub nowego Ratusza, którego dziwaczna obłość tematem obśmianym na portalu studentów architektury z B-stoku. Dominują wizytówki z odzysku, stąd w przewodnikach po Polsce: Remiza Strażacka - zamieniona na Teatr, Szkoła Podstawowa - na Muzeum, Domek Pastora - na zbieraninę Turystyki i Kultury do ustalenia, Szpital obok Alei legionów - na Bibliotekę i Liceum Plastyczne, niedoszła siedziba upadłej Partii Robotniczej przez „Solidarność” wywalczona na Szpital, ostatecznie zamieniona na siedzibę Starostwa, Wieża Ciśnień wielu przeznaczeń od Kawiarenki po Obserwatorium Kosmiczne i wreszcie koroną tego „królestwa na pokaz” ma być Hala Targowa, arcydzieło proletariackich marzeń, dziś Miejsko-Wiejskie Centrum Kultury, gdzie drzwi się nie będą zamykały od nadmiaru gości, tyle mamy tej nieznanej Kultury co udowadnia raz w roku Noc Muzeów. Zejdźmy z Kosmosu na Ziemię. Kamieniczki „staromiejskie” to powojenne dzieło architekta Alfonsa Ciborowskiego i chwała Mu za to. To jasny punkt w tym oceanie walki z brzydotą Łomży od Sasa do Lasa. Czas myśleć o rekonstrukcji znanego z dokumentów Ratusza - w miejscu ob. Hali Targowej, która nadaje się do przeniesienia na Plac Niepodległości, za trybunę (gdzie planowano budowę kolejnego Centrum Kultury). Przecież warszawskie kamieniczki wzniesiono z ruin II w. światowej a dziś w randze Dziedzictwa wpisane na Listę UNESCO. Łomżyński Ratusz stał frontem do Narwi, zwieńczony zdobieniami niczym ten znany z filmu „Ojciec Mateusz”. Oczywiście kształt ustalony przez ogólnopolski zespół fachowców, a nie gminnego architekta np. od nadbudówki oszpecającej Dom Chodźki przy ul. Zjazd. Po przenosce Hali (takie operacje są robione w Polsce) i odkorkowaniu historycznego układu przestrzennego otworzy się miejsce na rekonstrukcję Pręgierza (wzór u Glogera), oraz 2 pomników najważniejszych postaci: Ks. Janusza i A. Chętnika - czyli rycerza z Grunwaldu, który nadał Łomży prawa miejskie i twórcy unikalnych muzeów. Obydwaj symbolami dzieł epokowych, wyróżniających tę część Mazowsza, dzieł dających poczucie ciągłości, sens życiu, łączności zrozumiałej - jak muzyka - bez względu na różnice językowe. Pogubiliśmy się szukając prawdziwych wartości, czy musimy mnożyć zamienniki do wielokrotnego, więc wskutek przeróbek zbyt kosztownego użytku? Próbujmy projektować przemyślane dzieła więc na dłużej i lepszej jakości. Czy chcemy bez opamiętania brnąć w pułapkę sztucznej „taniości”?