Halny
Pamiątka z łomżyńskiej wyprawy górskiej: czapki z głów! Zauważyć tak wieloznaczny motyw i mimo zmęczenia w podróży znaleźć ten jeden właściwy kadr: brawo! Przymróżmy oczy a zobaczymy jakby pochyloną pod naporem wichury postać starca, którego sylwetka zanika w zadymce śnieżnej: zamarzł, już dalej nie ma siły walczyć o życie. Wydaje się czymś wielkim, tajemniczym. Porównanie śladów pod drzewem zbija widza z tropu. Pozornie wysoki, solidny świerk jawi się miniaturką chudą, zdolną ugiąć się i przetrwać najgorszy wiatr halny. Zbyt często wieje na tym stoku, skoro drzewo zastygło jak uciekająca przed wiatrem postać, na dodatek w soplach w locie zamrożonego mokrego śniegu. Zwykle przydaje się w fotografii nieco wolnej przestrzeni dla „oddechu” przed każdą postacią - tu brak nie razi bo za to jest nadmiar pustej przestrzeni za plecami, w domyśle: zadymki przygniatającej ciężarem „białej śmierci” spętaną mrozem postać. Nadmierna „plama bieli” jest równoważona po ukosie z „plamą przestrzeni” na dole: wolnym miejscem do upadku. Zgrabną kompozycję fotograf zamknął innymi smrekami -„biegnącymi postaciami w kapturach”, które stopniując głębię perspektywy przydają wielkości głównej postaci mroźnego dramatu w górach.