Chałupa z kartonu
- W kuchni, łazience i pokoiku, gdzie mieszkał syn, jest od 10 lat zimno jak w kostnicy – opowiada Magdalena Święczkowska. Syn się wyprowadził, córka zamieszkała z rodzicami w drugim pokoju. Mieszkanka budynku komunalnego przy Pocztarskiej 1, w zarządzie MPGKiM w Łomży, podczas kąpieli dziecka dogrzewa łazienkę farelką, którą późnej przenosi do pokoju. Żeby dogrzać kuchnię, włącza piekarnik elektryczny. Mieszka na zaadaptowanym poddaszu, gdzie brak ocieplenia strychu.
Blok komunalny przy Pocztarskiej 1 stoi poprzecznie do Rządowej. Z zewnątrz wydaje się zadbany, odnowiony, ze skwerkami zieleni od szczytu i wzdłuż ściany z klatkami schodowymi. Na poddaszu pierwotnie 2-piętrowego budynku dobudowano przed kilkunastu laty wykusze, przez co zyskano na 3. piętrze lokale komunalne. Pani Magdalena mieszka tu z rodziną od maja 2012 r. Przez 10 lat nie mogła doprosić się takiego remontu, ażeby nie zamarznąć. Od 5 lat walczy z urzędnikami na pisma.
Epizod sprzed 15 lat w Urzędzie Miejskim
Z oddziału spraw lokalowych dostała zawiadomienie, że Społeczna Komisja Mieszkaniowa w dniu 18. stycznia 2008 r. umieściła ją na „projekcie listy osób uprawnionych do zawarcia umowy najmu lokalu mieszkalnego na 2008 r.”. Magdalena Święczkowska wspomina, że początkowo cieszyła się na mieszkanie w bloku przy ul. Śniadeckiego 30, ale był warunek, że „obowiązuje uiszczenie kaucji mieszkaniowej w wysokości 12-krotnego czynszu”.
- Nie było mnie na to stać, dlatego odmówiłam. Mieszkanie komunalne przy ul. Pocztarskiej 1 dostałam dopiero 4 i pół roku później po interwencji Rzecznika Praw Dziecka – wspomina perypetie ze staraniami o dach nad głową dla siebie i rodziny. - Pracuję, nie ćpam, nie piję, interweniuję o normalność...
W maju 2012 r. ówczesna wiceprezydent Mirosława Kluczek w odpowiedzi Rzecznikowi Praw Dziecka wyjaśniła, że sytuacja mieszkaniowa Łomży „uniemożliwia natychmiastowe załatwienie potrzeb lokalowych mieszkańców”. Kilka lokali z adaptacji poddaszy sprawiło, że „wskazaliśmy do zasiedlenia lokal” przy Pocztarskiej 1. Zastępca prezydenta wyraziła pogląd, że „wskazanie mieszkania rozwiąże najważniejszy problem rodziny”. Ale w odpowiedzi w imieniu Rzecznika Praw Dziecka Pani Magdalenie w czerwcu 2012 r. widać, że reprezentując go dyrektor Barbara Sochal nie wiedziała o kaucji z 2008 r. za 12 miesięcy z góry.
„Takowe rozmowy” za ścianą
Pięć lat temu Pani Magdalena złożyła skargę do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Marek Raszczyk stwierdził, że „skargę Pani uznaje się za zasadną w części dotyczącej ocieplenia stropu oraz wentylacji” i obiecał wszczęcie postępowania administracyjnego, informując MPGKiM. „Z uwagi na brak pomostów niemożliwe było sprawdzenie poprawności ułożenia ocieplenia stropu. Wizualnie oceniono, że wymaga ono uzupełnienia i uszczelnienia.” - potwierdził magister inżynier.
Pani Magdalena odpisała inspektorowi, że nie odniósł się do stanu sufitu, popękanego, z zaciekami, i zagrzybionych ścian, też popękanych. Informowała, że 20. lutego 2018 r. pracownicy MPGKiM układali watę na stropie i uszkodzili sufit w przedpokoju. - Z dziećmi słyszymy każde słowo osób w sąsiednich lokalach – polemizowała z inspektorem. Wzywani byli też policjanci KMP w Łomży, którzy byli świadkami takowych rozmów. „Rozmowy” za ścianą to dzikie kłótnie ludzi bez kultury. Prosiła pomocy w zapewnieniu sobie i małoletnim dzieciom „warunków, które nie urągają godności ludzkiej”. Dołączyła płytkę CD ze zdjęciami, obrazującymi stan mieszkania, tak jak we wniosku o kontrolę uchybień z powiatu do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Białymstoku.
Skarga na Inspektora do Inspektora
Wtedy odezwał się ówczesny dyrektor MPGKiM Marek Olbryś. W odpowiedzi łomżyniance podał, że podczas 2 wizji lokalu w styczniu 2018 r. nie stwierdzono niedogrzania, bo temperatura wynosiła powyżej 20 stopni C. Potwierdził realizację zalecenia Powiatowego Inspektora o dociepleniu stropu i poprawieniu wentylacji. 26. lutego 2018 ułożono wełnę mineralną o grubości 10 cm oraz zlecono montaż nawiewników okiennych. Pod koniec marca Wojewódzki Inspektor Kazimierz Roszkowski odpisał w długim piśmie, że Powiatowy Inspektor informował mieszkankę, że ściany mają „grubość zgodną z zatwierdzonym projektem budowlanym, nie ma zatem podstaw do podjęcia postępowania dotyczącego niewłaściwej akustyki między lokalami”. Skróćmy jego zawilasty wywód: wskazał, że merytorycznie rozważy skargę na Powiatowego Inspektora, jak to będzie odwołanie albo zażalenie.
Spać bez strachu o dzień
W kwietniu 2018 Pani Magdalena prosi o interwencję prezydenta Mariusza Chrzanowskiego. Mimo zapewnień urzędników, nadal twierdzi, że „jest przeokropnie zimno. Przemarzają ściany, jest wilgoć i wentylacja jest okropna, do mieszkania wdmuchuje, nie ma wyciągu. Nawiewa futrynami i wokół listew podłogi”. Pisze, że naprawy MPGKiM nie przyniosły rezultatu. Za ścianą słychać awantury, libacje i bijatyki. Twierdzi, że ściana w projekcie miała mieć 25 cm, a ma 15 cm. Kiedyś policjanci gonili sprawcę mordu po strychu i wpadli butami do mieszkania, więc kobieta prosi o umocnienie „otwartej przestrzeni nad głową, bym nigdy więcej nie musiała uciekać z domu i bać się o rodziny życie”. Wokół hula wiatr, nieświadomy, że zgodnie z projektem... Niedawny pracownik MPGKiM – jak opowiada łomżynianka – miał jej powiedzieć, że jak się tu nie podoba, to niech sobie kupi dom.
Marek Olbryś w maju 2018 r. powiadomił ją: dodatkowo wygłuszono ściany między mieszkaniami; poprawiono docieplenie stropu; na strychu zrobiono przegrodę, by nikt nie chodził ponad lokalami; sprawdzono, że zamontowane grzejniki są zgodne z projektem budowlanym. W maju 2021 dyrektor Bernadeta Krynicka proponuje usunięcie niedrożności kanału wentylacyjnego i zastanawia się nad przyczynami: skraplania się pary wodnej na łączeniu ścian i występowania zacieków. Zapewnia, że zobowiąże służby techniczne do oględzin i ustalenia sposobu likwidacji niepożądanych zjawisk... 4 miesiące później dyrektor Krynicka znów ponagla, a Pani Magdalena deklaruje, że udostępni lokal. W bardzo osobistym liście do dyrektor Krynickiej Pani Magdalena opisuje swoją sytuację (te detale pomijamy): prosi o lokal zamienny, by móc spokojnie żyć i spać bez strachu o dzień. „Mam dość tej fuszerki”, nawiązuje również do awarii okolicy komina. Apeluje o „doprowadzenie lokalu do stanu godnego, w którym można zimą siedzieć w koszulku, a nie w swetrach i wełnianych skarpetach”. Prosi o „pociągnięcie do odpowiedzialności wykonawcy, który spartaczył mieszkania na poddaszu”.
Termoizolacja z farby
Czarę goryczy przelało rozliczenie kosztów centralnego ogrzewania za okres od stycznia do grudnia 2022 r. Zaliczka na poczet c.o. w mieszkaniu o powierzchni 44 mkw. wynosiła 1 701 zł, natomiast do zapłaty było 3 124 zł (kwoty zaokrąglone bez groszy). Pani Magdalena rozpłakała się na widok wyliczonej dopłaty: 1 423 zł. Postanowiła powiadomić o sytuacji swojej rodziny redakcję 4lomza.pl i „Gazety Bezcennej” oraz ponownie wystąpić o pomoc Rzecznika Praw Dziecka. Pani Magdalena tak horrendalnych dopłat za c.o. nie płaciła, dopóki miała grzejniki jednożeberkowe, bo w ramach reakcji na jej monity przed kilkoma laty (u wiceprezydenta Andrzeja Stypułkowskiego osobiście i u dyrektor MPGKiM Bernadety Krynickiej pisemnie) panowie z Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej zmienili na 2-żeberkowe. Mimo to, po domu hula wiatr, a dziecko ciągle choruje zimą na poddaszu.
- Nie jest zimno: mieszkanie, naszym zdaniem, jest ciepłe – polemizuje kierownik Marek Borawski z ZGM. - Podzielniki na grzejnikach mają odczyty temperatury, wynoszącej średnio ponad 20 st. C.
- Na piątce! – komentuje Pani Magdalena. Wątpi w sprawność urządzeń. - Jeśli tak ciepło, to czemu ściany są zalodziałe...? Kierownik mówi, że w sprawie głowic zadzwoni do Czytelniczki pracownik ZGM. W sprawie ponownego naliczenia rachunku za c.o. i sprawdzenia podzielników radzi napisać podanie do ZGM. Podkreśla, że grzejniki 2-żeberkowe są większe i dają więcej ciepła, stąd wyższy rachunek. We wrześniu 2021 r. robotnicy ZGM kładli izolację z wełny mineralnej na skosach ściany zewnętrznej w: kuchni, pokoju i pokoiku. Płyty karton-gips pomalowali farbą termoizolacyjną.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146