Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 18 grudnia 2024 napisz DONOS@

poniedziałek 11.06.2007

Gazeta Współczesna - Powrót do... przeszłości Gazeta Współczesna - Starcie na szable Gazeta Współczesna - Dziękujemy Wam biało-czerwoni!

Gazeta Współczesna - Powrót do... przeszłości
Nowogród Skansenowskie spotkania w jubileusz 80-lecia istnienia Muzeum w Nowogrodzie.
Czy można się dobrze bawić w miejscu, w którym pod żadnym pozorem nie można nawet rozstawić grilla? Można! I to jeszcze jak można.
- Każdy w tym naszym pędzącym w pośpiechu świecie potrzebuje takiego miejsca - Urszula Kuczyńska, kierująca Skansenem Kurpiowskim w Nowogrodzie, nie ma wątpliwości, że jej placówka może śmiało rywalizować z nowoczesnymi atrakcjami. - Miejsca, gdzie można dotknąć chropowatego drewna, pochodzić po zielonej trawie i posłuchać ptaków. Poczuć się bezpiecznie i szczęśliwie, jak w dzieciństwie - wyjaśnia.
Nie musi przekonywać Piotra Kosiorka z Goworówka w Ostrołęckiem, który przyjechał z żoną Agnieszką i dziećmi, Olą i Michałem.
- W podobnej chacie się wychowywałem - mówi.
Muzeum, ale inne
Skansen to słowo, a w zasadzie nazwa własna pochodząca ze Szwecji, która przyjęła się jako określenie pewnego typu muzeów: placówek etnograficznych, które pod gołym niebem gromadzą budowle, maszyny i urządzenia, pokazujące przeszłość regionów i różnych dziedzin życia.
Skansenem nazwał swój pomysł szwedzki etnograf Artur Hazelius, który w 1891 roku w Djurgarden (dzielnica Sztokholmu) zgromadził 150 obiektów drewnianej architektury ludowej.
Polscy badacze przeszłości i kultury ludowej, których u schyłku XIX i w początkach XX wieku nie brakowało, pomysł podchwycili, choć nie od razu udało się nadać mu realne kształty. Najpierw powstał skansen kaszubski we Wdzydzach (ma już ponad 100 lat). A jako następny - kurpiowski w Nowogrodzie.
Inicjatorem był pochodzący z Nowogrodu Adam Chętnik, który na ten cel kupił ziemię na niezwykle malowniczej skarpie nad Narwią, ze wspaniałym widokiem na Puszczę Zieloną. Ofiarował placówce także swoje zbiory. Pierwszy budynek stanął w skansenie w 1923 roku, a gdy doszło do uroczystego otwarcia, 19 czerwca 1927 r., muzeum miało już ponad 200 eksponatów. Mimo problemów, zwłaszcza finansowych, rozwijało się, do II wojny światowej.
więcej: Gazeta Współczesna - Powrót do... przeszłości

Gazeta Współczesna - Starcie na szable
Ciechanowiec W Złoty Wiek polskiej szlachty przenieśli się miłośnicy historii i wszyscy, którzy wzięli udział w III Zajeździe Wysokomazowieckim.
- Nasz powiat jest jedynym na terenie województwa, w którym ponad 70 proc., a w niektórych miejscowościach nawet 90 proc. ludności pochodzi z drobnej szlachty - podkreśla wyjątkowość powiatu Bogdan Zieliński, starosta wysokomazowiecki. - Przypominamy te najwspanialsze tradycje szlachty zaściankowej. Dlatego po raz trzeci zorganizowaliśmy Zajazd Wysokomazowiecki - szlachty historię na żywo.
Szczęka na kiju
Atrakcją tegorocznego zajazdu, który odbył się w ten weekend, był Pułk Kozaków Regestrowych z Kijowa, który zaprezentował tradycyjne stroje, broń, musztrę i stoczył walkę z polską szlachtą.
- Kozacy potrafili zrobić oręż niemal ze wszystkiego - mówi szlachcic prowadzący widowisko. - Znaną bronią była końska szczęka przywiązana do kija. Kozacy z łatwością łamali nią kości, nawet polskiej husarii.
Nie tylko musztry, ale także fechtunku mogli nauczyć się nawet najmłodsi miłośnicy białej broni.
- Nie wiedziałem, że ta szabla jest taka ciężka - przyznaje dziesięcioletni Tomek, który na zajazd przyjechał z rodzicami. - Trudno mi ją utrzymać jedną ręką.
Nie zabrakło także tradycyjnych dworskich tańców i pokazu mody szlacheckiej z XVII wieku.
więcej: Gazeta Współczesna - Starcie na szable

Gazeta Współczesna - Dziękujemy Wam biało-czerwoni!
- Jesteśmy dumni, że mino problemów, potrafiliśmy utrzymać się w drugiej lidze - mówił po meczu z Odrą Opole Sławomir Bączek. Pan Sławek, ubrany w nieodłączny, biało-czerwony szalik był jednym z około 3 tysięcy kibiców, którzy w sobotę dopingowali swój ŁKS, podczas ostatniego akordu walki o pozostanie w II lidze. Sam remis 1:1 w praktyce nic nie dał, jednak wobec korzystnego układu pozostałych wyników, łomżanie niemal na pewno unikną baraży.
Nasi piłkarze zasłużyli na II ligę. Przez prawie połowę sezonu, ze względu na brak odpowiedniego stadionu, non stop włóczyli się po całej Polsce, rozgrywając spotkania na wyjazdach. W kasie klubu nie pachniało groszem, a drużyna miała pecha do kontuzji.
- Przed rozpoczęciem sezonu obawiałem się, że będziemy tylko dostarczycielami punktów - przyznaje Sławomir Bączek. - Na początku rzeczywiście tak było, ale pod koniec rundy jesiennej chłopcy pokazali klasę i po dobrze przepracowanej zimie, wiosnę zaczęliśmy wyśmienicie. W kibiców wstąpiła wiara w możliwość utrzymania na zapleczu ekstraklasy. Wiara ta trwała mimo odejścia z klubu trenera Czesława Jakołcewicza - dodaje pan Sławomir.
Jedynie zmiana ustaleń Polskiego Związku Piłki Nożnej w kwestii degradacji zespołów zamieszanych w korupcję, może sprawić, że biało-czerwoni będą musieli odłożyć wakacje i zagrać w barażu. Na dzień dzisiejszy zostają w II lidze.
więćej: Gazeta Współczesna - Dziękujemy Wam biało-czerwoni!


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę