Motolotnie jak motyle nad Łomżą i Doliną Narwi

Inżynier Damian Łuba omawia grawitację, nośności i przeciążenia maszyn na łące i pod niebem ze Sławomirem Kleczyńskim, podtrzymującym na duchu widzów XXIII Mikrolotowych Mistrzostw Podlaskiego „Kontakty” 2022 pod egidą Aeroklubu Polskiego. W słoneczną sobotę motoparalotnie, motolotnie i samoloty ultralekkie kołują, startują i podrywają się do lotu jak motyle, ważki i kolibry.

Z perspektywy widzów, pogoda była znakomita: ani za gorąco, ani za zimno, wiatr umiarkowany, a słoneczko 1. października nadało łąkom nad Narwią soczystość zieleni. Impreza zapoczątkowana i do dziś prowadzona przez red. Władysław Tockiego, redaktora naczelnego Tygodnika „Kontakty” w Łomży, ma stałych fanów i nierzadko również stałych uczestników. W ramach zawodów odbyły się XIII Mistrzostwa Polski w Przelocie przez Bramkę o Puchar Alka Dernbacha, które wygrał 65-letni motolotniarz Sławomir Czupryński z okolic Piaseczna. Motolotniarstwem pasjonuje się od 35 lat, chociaż zaczynał od lotni ze zboczy Beskidu niedaleko Nowego Sącza.

- Mój ojciec uważał, że prawdziwy mężczyzna musi mieć poważne hobby życiowe, dlatego wymyśliłem sobie latanie, żeby nie polować jak on – wspomina dawniejsze dzieje zwycięzca ze statuetką skrzydlatą S. Czupryński, który w Mistrzostwach „Kontaktów” brał udział ze 20 razy.

Drugie miejsce wylatał Jarosław Kudaj, 56-latek z Białegostoku, a trzecie – Stanisław Pietruskievicius z Litwy. Na podium wewnątrz sceny jak muszla z 3-ema triumfatorami akrobacji lotu stali w czasie ceremonii dekoracji medalem: prezes Towarzystwa Lotniczego Cumulusa Władysław Tocki oraz trener reprezentacji Polski Adam Paska. Przelot przez bramkę polega na pokonaniu wewnątrz prostokąta rozstawionej pionowo konstrukcji, żeby nie zaczepić skrzydłami o linki. Na zdjęciu widać bramkę po zawodach w trakcie składania – jest dużo większa, pilot widzi ją z szybkością lotu. Alek Dernbach (+59) był uczestnikiem zawodów w Łomży. Zginął 3 lata temu w wypadku wiatrakowca na lotnisku w Chrcynnie ze swoim uczniem.

Od sklejania modeli samolotów do latania
Łomżę po raz drugi odwiedził 31-letni motoparalotniarz z Zamościa Igor Lewandowski, youtuber Xtreme Yasha. Jako mały chłopiec sklejał samolociki z papieru i latawce. Chciał, żeby nawet deska polatała. Nie rozumiał parametrów fizycznych i nie wiedział, że środek ciężkości powinien być pod skrzydłem. Dziś ma 31 lat, o wiele większą wiedzę i doświadczenie, a przede wszystkim – kochaną dziewczynę, która przestała się bać o niego w przestworzach i zaczęła z Igorem latać w tandemie.

Nad Narew przyjechali z Ernestem Adamczykiem z Minari Engine Poland, pilotem i mechanikiem od 2005 r. 43-letni specjalista uczył youtubera tego, co wymagane jest na egzaminie, m.in. jak dbać o sprzęt, jak go używać i konserwować – na zdjęciu Igor składa czaszę z linkami do motoparalotni, której silnika nie ma w pobliżu. Napędzane benzyną silniki 2- i 4-suwowe pozwalają wzbijać się na wysokość ponad 4 km i osiągnąć prędkość 40 km/h – 60 km/h.

Na początku sierpnia 2022 r. pod wieczór między Marianowem a Budami Czarnockimi spadła motolotnia z dwoma mężczyznami. - Najczęstszą przyczyna wypadków z udziałem mikrolotów jest czynnik ludzki, stan psychofizyczny człowieka, zdrowie, błędnik albo popełniony błąd – komentuje Ernest Adamczyk. Jego zdaniem, do tragicznego wypadku nie przyczynił się ciężar dwóch dorosłych w maszynie, bo gdyby dla mocy jej silnika w sumie byli za ciężcy, to nie oderwałaby się od ziemi i zauważyliby, że „idzie za ciężko”. - Moja żona na początku siwiała z powodu mojego latania, a teraz w moje ślady poszli jeszcze dwaj synowie – uśmiecha się Pan Ernest. - Tak jak Igorowi, w dzieciństwie podobało mi się sklejanie z papieru modeli samolotów... Wewnętrzny głos podpowiadał mu, że kiedyś sam zasiądzie za sterami.

„Oderwać się od świata, jaki widzimy na co dzień”
Kiedy Jarosław Kudaj delikatnie i z gracją ląduje i podjeżdża czerwoną motolotnią w pobliże taśmy lądowiska, odgradzającej od publiczności, Jarosław Adamski przechadza się w pobliżu eleganckich maszyn. Łomżyniak, którego firma wspiera motoparalotniowych mistrzów Polski: Adama Pupka i Piotra Kozikowskiego, nie jest nowicjuszem. Nauczył się latać 4 lata temu, dzięki szkoleniu Adama Pupka w Łomży i w Szkole Paralotniowej Stribo w Mielcu. Czemu w wieku dojrzałym zdecydował się na wysiłek, koszty i ryzyko...? - Poczucie wolności – wyjaśnia swoją motywację, pokazując na obłoki nad głowami i latające maszyny. - Oderwać się od świata takiego, jaki widzimy na co dzień.

23-letni inż. Damian Łuba motolotnią z prędkością 100 km na godzinę nie fruwał, ale jazda po 100 km rowerem to dla absolwenta PWSIiP (teraz ANSŁ) wyczyn osiągalny. Zajechał na łąki po drugiej stronie Narwi przypadkiem, zwabiony terkotem i widokiem motolotni i samolocików. Miał w planie pojeździć jako kolarz w okolicach Piątnicy i zastanowić się, co w przyszłym tygodniu będzie robić, a przypadkowa niespodzianka sprawiła, że zastanawiał się też nad czymś innym. Spojrzał w niebo...