ach te nagrody
Nagrody po 12 tysięcy złotych otrzymali w ubiegłym roku obaj wiceprezydenci Łomży. Zarówno Krzysztof Choiński jak i Marcin Sroczyński na nagrody zasłużyli, bo prawidłowo realizowali zadnia powierzone im przez prezydenta Jerzego Brzezińskiego. - Prawidłowe realizowanie zadań, to obowiązek pracowników i za to otrzymuje się pensje, a nagrody powinny być za szczególne osiągnięcia, ale ja takowych w wykonaniu wiceprezydentów nie znajduję – mówi zaskoczony wysokością nagród radny Maciej Borysewicz.
Nagrody - cytując fragment regulaminu - ustala się w zależności od zajmowanego stanowiska, stopnia trudności wykonywanych spraw, zaangażowania pracownika. Kwota przyznana poszczególnym pracownikom odpowiada wysokości średniej nagrody ustalonej dla całego urzędu (przyjmijmy na potrzeby tego tekstu stawkę X) pomnożoną przez odpowiedni wskaźnik przyjęty dla danej grupy pracowników Na samym dole drabiny znajdują się pracownicy obsługi, którzy mogą marzyć o nagrodzie w wysokości tylko 0,7 X, a na jej szczycie wiceprezydenci, którym należy się dwukrotność X. Tak wyliczone nagrody mogą być jeszcze podniesione – nawet o 30% jeżeli pracownik ma np. pochwałę złożoną na piśmie przez interesanta, lub też obniżone (o 50% za każdą uzasadnioną skargę na zachowanie pracownika), albo zabrane jeśli w trakcie roku pracownik otrzymał naganę od prezydenta
Z udostępnionych nam przez ratusz danych wynika, że w ubiegłym roku na nagrody dla tutejszych urzędników przeznaczono ok. 640 tys zł. To oznacza, że każdy z ponad 180 pracowników ratusza średnio otrzymał w formie nagrody po ok. 3,5 tys zł. Z wyliczeniami średniej wysokości nagród jest tak samo jak z wyliczeniami średniej płacy. Dziś Polak średnio zarabia ok. 2,7 tys zł, ale zdecydowana większość o takiej płacy może tylko pomarzyć.
Dla wiceprezydentów po równo
Najbardziej przez prezydenta Brzezińskiego w 2007 roku docenieni zostali jego zastępcy.
- Zastępcy Prezydenta Miasta na przestrzeni 2007 roku otrzymali nagrody w łącznej wysokości po 12.000 zł każdy – podało biuro prasowe ratusza. Najciekawsze jest jednak uzasadnienie dla tak wysokich nagród wypłaconym z kasy miasta wiceprezydentom. Krzysztof Choiński i Marcin B. Sroczyński dostali dodatkowo po 12 tys zł za „prawidłowe realizowanie powierzonych zadań przez Prezydenta Miasta Łomża”.
Lakonicznym uzasadnieniem nagród dla wiceprezydentów oburzony jest Maciej Borysewicz, wiceprzewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Miasta.
- Prawidłowe realizowanie zadań wiceprezydenci mają w swoich obowiązkach służbowych i za to pobierają z kasy miasta co miesiąc wysokie wynagrodzenie – mówi Borysewicz. Radny oczekuje od prezydenta Jerzego Brzezińskiego rzetelnego przedstawienia uzasadnienia, za co dał tak wysokie nagrody swoim zastępcom. Dodaje także, że on nie widzi żadnych szczególnych zasług tych panów, które predysponowałyby ich do otrzymania takich nagród.
Za co te nagrody?
- Czy pan Prezydent dał nagrodę swemu zastępcy do spraw inwestycji za to, że nie mamy strefy ekonomicznej, czy może za to, że z zaplanowanego na 2007 rok planu inwestycji miejskich, nie zrealizowano ich na kwotę powyżej 7 mln zł.? - pyta Borysewicz o nagrody przyznane wiceprezydentowi Sroczyńskiemu.
Radny wylicza także przedsięwzięcia, które w ubiegłym roku cieniem położyły się na działalności wiceprezydenta d.s. oświaty Krzysztofa Choińskiego. Chodzi m.in. o dotację z białostockiego kuratorium oświaty na organizację zajęć pozalekcyjnych w łomżyńskich szkołach, której miasto nie dostało, bo urzędnicy z ratusza chcieli za dużo pieniędzy (więcej niż maksymalny 5% pułap wartości projektu) na obsługę zgłoszonych projektów, czy chociażby sposób w jaki wiceprezydent potraktował społeczność szkoły Drzewnej, nie informując jej o planach przeniesienia do innego budynku.