Nie oszukujcie nas
Jeszcze dziś może zostać ogłoszona ewakuacja oddziału noworodków łomżyńskiego szpitala. We wtorek wydawało się, że przy wydatnej pomocy wicemarszałka Marka Olbrysia, lekarze i dyrekcja szpitala osiągnęli długo oczekiwane porozumienie. Miało być ono podpisane w środę w gabinecie marszałka Dariusza Piontkowskiego w Białymstoku. Tam okazało się jednak, że to co dzień wcześniej oferował lekarzom Olbryś jest niemożliwe do spełnienia, a realne jest tylko to, co przed tygodniem proponował im dyrektor szpitala Marian Jaszewski. Składane przez Olbrysia obietnice bez pokrycia sprawiły, że część lekarzy planujących od 1 października przejście na kontrakty wstrzymało się i nie złożyło ofert...
Dyrektor szpitala Marian Jaszewski mówi, że dziś będzie oczekiwał na oficjalną odpowiedź czy porozumienie będzie podpisane. Jeśli takiego zapewnienia nie otrzyma, jeszcze dziś zostanie zarządzona ewakuacja oddziału noworodków. Wszyscy lekarze z tego oddziału złożyli bowiem wypowiedzenia z pracy. Ordynator oddziału dr Maria Wilińska podkreśla, że przewożenie tak małych dzieci byłoby niebezpieczne dla ich zdrowia a nawet życia.
- Ciężko było nam uwierzyć w tę propozycję, którą usłyszeliśmy od marszałka – mówił dr Leszek Kołakowski, szef komitetu strajkowego lekarzy łomżyńskiego szpitala. - Sam pan rozumie, że nie mogliśmy dziś podpisać tego porozumienia. Musimy porozmawiać z lekarzami w szpitalu - tłumaczył w telefonicznej rozmowie dr Kołakowski, wracając wczoraj po południu z Białegostoku do Łomży.
We wtorek do szpitala do Łomży na specjalne rozmowy ostatniej szansy przyjechał wicemarszałek województwa podlaskiego ds. zdrowia Marek Olbryś (z Łomży) w towarzystwie Jerzego Kamińskiego, dyrektora departamentu zdrowia Urzędu Marszałkowskiego. W trakcie kilkugodzinnych negocjacji „delegacja” obiecała lekarzom po 800 zł brutto podwyżki w tym roku i podwyżki o 1,7 średniej krajowej - czyli ok. 2 tys. zł. - w przyszłym roku. Lekarze się zgodzili... Osiągnięcie prawie sukcesu oznajmił koczującym przez kilka godzin pod gabinetem dyrektora szpitala dziennikarzom sam wicemarszałek Olbryś.
- Spór idzie jeszcze o projekcje wzrostu wynagrodzenia lekarzy do trzykrotnej średniej krajowej do 2010 roku - podsumowywał rozmowy Marek Olbryś. - Są to duże żądania, ale, jeśli chcemy osiągnąć porozumienie pomiędzy pacjentem a lekarzem, musimy do tego dążyć. Nie wiem czy to się uda w 100%, ale będziemy się usilnie starać – zapewniał wicemarszałek. Mówił także, że w środę w Białymstoku podczas spotkania lekarzy z marszałkiem województwa mógłby zostać wypracowany ostateczny tekst porozumienia definitywnie kończącego kryzys w szpitalu w Łomży.
- Trzeba zaryzykować, aby można było zaproponować taką rzecz – mówił Olbryś, dodając jednocześnie, że przyszłoroczne podwyżki miałyby objąć cały biały personel szpitala.
Następnego dnia kilkuosobowa delegacja łomżyńskich lekarzy wybrała się do stolicy województwa. Jechali z nadzieją i przekonaniem, że podpisanie porozumienia będzie tylko formalnością, ale to co tam usłyszeli było zdecydowanie różne od tego, co obiecano im dzień wcześniej. W obecności wicemarszałka Olbrysia, marszałek województwa Dariusz Piontkowski gotów był zagwarantować im jednak przyszłoroczne podwyżki jedynie na poziomie 800 zł...
- Trochę zgłupieliśmy jak usłyszeliśmy tę propozycję – mówił dr Leszek Kołakowski. - Ciężko nam będzie przekonać ludzi do zaakceptowania tej propozycji – dodawał, podkreślając, że lekarze ze szpitala już mieli nadzieje na podpisanie porozumienia.
Szef komitetu strajkowego dopytywany czy propozycja marszałka może zostać przyjęta przez lekarzy odpowiadał że nie wie.
- Sam pan rozumie, że nie mogliśmy dziś podpisać tego porozumienia. Musimy porozmawiać z lekarzami w szpitalu – tłumaczył.
Tymczasem dyrektor szpitala Marian Jaszewski podkreśla, że dłużej nie może zwlekać...
- W czwartek rano oczekuję na ostateczną odpowiedź czy porozumienie będzie podpisane. Jeśli nie, jeszcze tego samego dnia będę musiał zarządzić ewakuację oddziału noworodków – mówi Jaszewski.
To jeden z trzech oddziałów, który może zostać zamknięty po 1 października. Już w poniedziałek dyrektor polecił wstrzymać przyjmowanie pacjentów na oddział chorób zakaźnych, a zamknięcie grozi jeszcze neurologii. Sytuacja nieco się poprawiła, bo lekarze z oddziału chorób płuc i gruźlicy wycofali wypowiedzenia z pracy. Niemniej w dalszym ciągu jeszcze wczoraj w sekretariacie szpitala leżało około 90 lekarskich wypowiedzeń. Oznacza to, że z pracy w szpitalu od poniedziałku mogłaby odejść nawet połowa lekarzy...
- Jeśli do tego dojdzie będziemy starali się działać, ale będzie to bardzo trudne – mówi Jaszewski
Szczególnie trudna sytuacja jest na oddziale noworodkowym z pododdziałem intensywnej opieki noworodka. Tu wypowiedzenia z pracy złożyli wszyscy lekarze, za wyjątkiem ordynatora. Zamknięcie oddziału to konieczność ewakuacji dwunastu noworodków, w tym czterech o masie ciała poniżej kilograma. Dzieci w piątek musiałyby trafić do PSK i Szpitala Położniczo-Ginekologicznego w Białymstoku, ale - jak twierdzi ordynator noworodków, dr Maria Wilińska - transport taki byłby jednak bardzo niebezpieczny dla ich zdrowia, a nawet życia.
W ubiegłym tygodniu dyrektor Jaszewski ogłosił konkursy na kontrakty dla lekarzy. Wczoraj minął czas składania ofert. Wpłynęła tylko jedna... Jak podało Polskie Radio Białystok, powołując się na nieoficjalne informacje, lekarze z dwóch oddziałów łomżyńskiego szpitala mieli przygotowane oferty. W związku z wtorkowymi obietnicami wicemarszałka Marka Olbrysia i szansą na porozumienie nie złożyli ich jednak w przewidzianym w konkursie terminie...