“Warto poświęcić się temu, co się pokochało...”
On pochodzi z Kolna, ona z okolic Olecka. Poznali się 20 lat temu podczas koncertu na Suwalszczyźnie. Małgorzata śpiewała czystym sopranem kolędę po katalońsku, Wojciech grał na gitarze kolejny recital. Najpierw zakochał się w pięknym głosie, a potem i w Małgorzacie... Przyjechali do Łomży, gdzie on ma stryjenkę i wujka; jednak główny powód wizyty to świetny koncert, którego solistą był zakochany gitarzysta.
- Przez sześć lat sam uczyłem się gry na gitarze, głównie z podręczników, bo w Kolnie nie było nauczyciela – uśmiecha się do wspomnień z młodości Wojciech Dominik Popielarz, który koncertował w kilkunastu krajach Europy i w USA, zaś w Łomży „zadebiutował” z Filharmonią Kameralną w czwartek wieczór 21 stycznia 2010. - Próbowałem zdawać do łomżyńskiej szkoły muzycznej – opowiada z rozbawieniem gitarzysta. - Ale na egzaminie poprosili mnie, żebym pokazał zęby i uznali, że mam świetne warunki do gry... na trąbce!
Zrezygnował, lecz nie z gry na gitarze. Dalej wytrwale ćwiczył, po czym znalazł się w klasie prof. Jerzego Gładysia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie i ukończył Akademię Muzyczną w Gdańsku u prof. Jana Paterka. Za swój największy sukces wykonawczy uważa Grand Prix na Międzynarodowym Konkursie Gitarowym w Fivizzano we Włoszech w 2002 r. W nagrodę dostał pięć tysięcy euro i lukratywny kontrakt na pięć recitali, za które wypłacono mu dodatkowo honoraria.
Wojciech D. Popielarz na występ w foyer Urzędu Wojewódzkiego z kameralistami pod batutą Jerzego Salwarowskiego przygotował dwa koncerty: G-dur Ferdinando Carulli'ego i D-dur Josepha Haydna. Oba ciekawe, z przekonaniem wykonane i wprawiające w dobry nastrój, mnie jednak bardziej spodobał się utwór Wlocha.
Ferdinando Carulli (1770-1841) napisał pierwszy w historii instrumentu wirtuozowski Koncert A-dur na gitarę z orkiestrą, ale w Łomży usłyszeliśmy o wiele oryginalniejszy i ciekawszy jego Koncert G-dur na flet, gitarę i orkiestrę. Partie solowe fletu zastąpiono skrzypcami, na których żwawo i w mozartowskim stylu grał koncertmistrz Gustaw Ciężarek. Podobać się mogła każda z trzech części: w pierwszej piękna melodia i dialogi solistów z orkiestrą, w drugiej spora dawka wariacji, zaś w trzeciej czysta wirtuozeria.
Czym odróżniają się utwory na gitarę klasyczną od powodzi utworów popowych i rockowych?
- Gitara klasyczna to magiczny instrument, który w dobie agresywnego i mocnego brzmienia, atakującego nas ze wszystkich stron, jest odskocznią - wyjaśnia muzyk. - Gitara pozwala grać muzykę pełną ciepła, barwa jej dźwięków jest miękka, przyjemna i relaksująca.
Swoistą ciekawostkę stanowi fakt, że Wojciech Dominik Popielarz, który urodził się w 1968 r. w Kolnie, ze śpiewającą żoną Małgorzatą, grającą na klarnecie 14-letnią córką Wiktorią i na skrzypcach 15-letnim synem Filipem założył też zespół rodzinny. Występują razem podczas rozmaitych zjazdów i kongresów. Gitarzysta jest również nauczycielem dyplomowanym w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych I i II st. w Ełku. Prowadzi aż 30-osobową orkiestrę gitarową, złożona ze swoich wychowanków. Ponadto założył w 1994 r. Ełckie Stowarzyszenie Kulturalne, któremu prezesuje do dziś. ESK zorganizowało ponad 200 koncertów muzyki poważnej i jazzowej, międzynarodowe festiwale muzyczne oraz wydaje gazetę “Ełk i my”. Jak pracę pedagogiczną i społeczną udaje się pogodzić z życiem rodzinnym i doskonaleniem warsztatu? Wojciech D. Popielarz źródła sukcesów upatruje w poświęceniu się temu, co się kocha, w pracowitości i w dokładności.
- Miałem dotąd chyba z sześć gitar – konkluduje muzyk. - Ale w żadnej nigdy nie pękła mi struna!
Mirosław R. Derewońko