Drozdowsko-łomżyński Festiwal wystartował
Koncertem pt. „Najpiękniejsza jest muzyka polska” w ogrodzie przed dworem Lutosławskich w Drozdowie zainaugurowano już XVI Festiwal Muzyczne Dni Drozdowo - Łomża. To największy i najpopularniejszych wśród widzów cykl koncertów muzyki klasycznej jaki rokrocznie organizowany jest w mieście i okolicy. W tym roku Jacek Szymański, dyrektor artystyczny festiwalu, na trwającą tydzień imprezę przygotował aż trzynaście koncertów. Hitem festiwalu ma być planowane na czwartek wystawienie opery Rigoletto Giuseppe Verdiego.
Melomanom muzyki klastycznej z Łomży zapewne trudno byłoby sobie wyobrazić początek lata bez tego festiwalu. Za muzykami, przede wszystkim scen wybrzeża, koncertującymi w kościołach Łomży, ale także kilku okolicznych miastach i miejscowościach, podróżują setki spragnionych żywej muzyki widzów. Tylko wczoraj, w dniu inauguracji Festiwalu, odbyły się cztery koncerty, przy czym dwa - w Jedwabnem i Zambrowie - jeszcze przed oficjalnym otwarciem XVI Festiwalu Muzyczne Dni Drozdowo - Łomża. Aktu otwarcia Festiwalu, na schodach Muzeum Przyrody mieszczącego się w dworze należącym niegdyś do rodziny Lutosławskich w Drozdowie, dokonał Jacek Piorunek, członek zarządu województwa podlaskiego.
Na koncert inaugurujący kolejną edycję Festiwalu złożyły się pieśni skomponowane przez polskich kompozytorów. Utwory Karłowicza, Moniuszki i Chopina przy akompaniamencie Anny Mikolon wykonali, dla licznie zgromadzonej w drozdowskim parku publiczności, Beata Koska i Szymon Kobyliński.
Pierwszy muzyczny dzień festiwalu zamknął wieczorny koncert na dziedzińcu Centrum Katolickiego im Jana Pawła II w parafii Krzyża Świętego w Łomży. Na koncercie pt. „Marzenie o wolności” przygotowanym w 70-tą rocznicę wybuchu II wojny światowej, złoży się pieśni śpiewane przez żołnierzy i partyzantów. Tym razem śpiewali je Beata Koska, Dariusz Wójcik i Jacek Szymański, na fortepianie akompaniował im Andrzej Nanowski.
Dziś o godz. 18.30, w kościele p.w. Krzyża Świętego, koncert autorski braci Lipskich pt. ,,...na dwa fortepiany...”