Na dworcu, w łóżku i w krainie czarów
Sylwia Pawlak zdała do drugiej klasy II LO w Łomży, Ola Polkowska właśnie zdawała maturę w I LO, zaś pracownik w fabryce okien i drzwi Marcin Świetlicki oraz rencista Robert Jermacz są rówieśnikami. Chociaż obaj mają po 35 lat, to podobnie jak młodsze od nich dziewczęta są debiutantami. Zadebiutowali wspólnie w wydanym skromnie na papierze pakowym Zeszycie Poetyckim III, z którego wiersze zaprezentowali we wtorek, 16 czerwca, w kawiarni łomżyńskiego Teatru Lalki i Aktora.
- Jestem łasa na takie spotkania, bo cieszy mnie, że w zalewie kultury masowej są ludzie obdarzeni tak wielką wrażliwością – gratulowała autorom pedagog z II LO Halina Ścisłowska. - Chylę czoła także przed Barbara Chojnowską, że czuwa, podpowiada i wspiera.
Spotkanie w kawiarni, pełnej czytelników młodszych i starszych, zorganizowała Barbara Chojnowska, spiritus movens szkolnego ruchu recytatorskiego, teatralnego i literackiego. To ona od 2003 roku prowadzi z przekonaniem Klub Młodych Literatów w Miejskim Domu Kultury DŚT w Łomży. Dzięki temu, oprócz konsultacji i wieczorów poetyckich, już w 2004 r. ukazał się Zeszyt Poetycki I, potem II oraz trzy tomiki indywidualne, których autorkami są: Agnieszka Jakimowicz, Magda Paula Walczuk i Anna Szczyglewska.
Czwórkę twórców Zeszytu Poetyckiego III połączyła wrażliwość na słowo i w postrzeganiu świata, ale nie biografie, motywacje twórcze czy taktyki pisarskie. Najmłodsza Sylwia zaczęła przelewać myśli i uczucia na papier jeszcze jako uczennica podstawówki. Jej zaprezentowane w Zeszycie Poetyckim III utwory są zapisem młodzieńczych, datowanych jak w dzienniku, rozterek i nastrojów w kontakcie z obiektem czułych westchnień lub... szorstkich wyznań.
- Moje wiersze są zapisem osobistych przeżyć, a piszę, żeby ulżyć sobie wewnętrznie – wyjawia licealistka. - Potrafiłam obudzić się rano z pointą, a potem dopiero dopisywałam początek...
Czasem poetyckie wyznanie miłości jest tak lakoniczne, że początek wiersza sąsiaduje z pointą, jak w dwuwersowym „Tak myślę”: „Wiersze w zakochaniu nie wychodzą mi najlepsze. Szczęście bluzga poecie w twarz, a potem śpi.”
Z kolei w życiu maturzystki Oli Polkowskiej pisanie poezji to metoda na zbudowanie indywidualnego widzenia świata. W wierszach z zeszytu to reportersko-interwencyjne sceny, jak choćby „Łazęga z dworca” (autobusowego w Łomży): „Ten sam staruszek ciągle przewraca się na zdezelowanym chodniku/ bieda z nędzą i siatami siedzi codziennie z dupą/ na zimnym betonowym murze”. Tego typu gorzkie obrazy wiążą się z dojazdami do szkoły z rodzinnego Kolna, ale i z odjazdami, gdy można „zajść do paru sklepów przemoknąć cywilizacją” i spotkać się z Hanką Bielicką na ławeczce z ul. Farnej: „Hania zna na pamięć cały rozkład autobusów/ bo jak mam czas zachodzę.”
35-letni Robert Jermacz pisze od 17 roku życia z powodu „doświadczenia traumatycznego, śmierci bliskiej osoby”. Dostrzega walor terapeutyczny poezji i dlatego głównie jest autotematyczny. W tekście „O byciu poetą – z Miłosza” notuje: „Trzeba urodzić się dzieckiem, nieuleczalnie. Choć czysty, z dziecięcą naiwnością rzucający się w piekło nałogów. W codzienności infantylny, zraniony, piszący tragicznie dojrzałe wiersze – odezwy ratunkowe...”.
Inaczej Marcin Świetlicki, który tworzy od 17 lat, inspirację czerpiąc z rozmaitych dziedzin sztuki. Równie dobrze może to być XIX-wieczny autor „Alicji w krainie czarów” Lewis Carroll, jak XX-wieczny bard Tom Waits. W poemacie „Ten stary zakochany w Alicji” pisze: „Oddajcie mi swą łagodność/ Oraz rozum bym mógł stanąć/ Przed Alicją i odjechać do raju...”.
W dobie wszędobylstwa mediów elektronicznych i jazgotu telewizji takie przedsięwzięcie jak Klub Młodych Literatów i zeszyty poetyckie stanowią ewenement nie tylko w Łomży. Dlatego budzą i uznanie, i podziw.
Mirosław R. Derewońko
Fot. Barbara Chojnowska