Dyskretny Bóg na jedwabiu wszechświata
Ciche jak mgły nad ranem, ulotne jak wieczorne marzenie, dumne sztandary niezależnego ducha - to pierwsze skojarzenia, gdy ogląda się pejzaże z wyobraźni Aliny Bloch. Obrazy na jedwabnych, wertykalnych płachtach pną się od posadzki aż po sufit galerii. Nęcą soczystą barwą, wabią tajemnicą przestrzeni, zalecają się maestrią zwiewnego światła...
Jedwabne tkaniny z Dalekiego Wschodu, raczej sugerujące temat niż przedstawiające, anektują główną salę galerii. Ustawione jak zamyślone kolumny w świątyni, milczące drzewa w gęstwinie czy zwodnicze mury labiryntu drżą przy najlżejszym powiewie. Oddychają zagadką istnienia. Tchną magią kolorów z bogatej i optymistycznej palety artystki.
Te monumentalne i niezwykle dekoracyjne prace z delikatnego jedwabiu i tym różnią się od obrazu, że można je oglądać z obu stron, a nawet "podglądać" z jednej strony na drugą dzięki przejrzystości materiału. Oprócz nich, Alina Bloch przygotowała dziesiątki mikroscenek z życia wewnętrznego. Choć inspirowane jej wędrówkami przez łąki, lasy bądź ulice, powstały - jak sama twierdzi - w procesie tworzenia, którego istotą nie jest ani naśladowanie, ani deformacja. Kolor ma tutaj wymiar ponadczasowy, odnoszący się do harmonii praw natury.
Niektóre z jedwabiście delikatnych obrazów przybrały postać miniaturek o rozmiarach 24 na 17 cm, inne rozrosły się do wielkości plakatu 90 na 62 cm. Nad łagodnymi falami przenikających się wielobarwnych smug, ciętych zwykle linią "zdematerializowanego" horyzontu, królują łagodne owale słońc, gwiazd i planet. Czasem emanują rozproszonym blaskiem, czasem prowadzą w głąb nieodgadnionego korytarza wprost ze snu. Kiedy pierwszy impuls podpowiada, że znaleźliśmy się w zaczarowanej krainie wśród przepysznych kobierców traw i zbóż, po dłuższym namyśle zanurzamy się w głębinie wielobarwnych raf koralowych. Możemy tak do woli wędrować z Alina Bloch po granice własnej wyobraźni i... obrazów na jedwabnych skrawkach z nieregularnymi, jakby powyszarpywanymi krawędziami
Nieodparte wrażenie, dojmujące i tchnące nieskończonością, robią prace, w których pojawia się trójkąt - symbol stwórczej emanacji Bożej Opatrzności. Zwykle proporcjonalnie niewielki, umieszczony w górnej części obrazu, dyskretnie trwa zanurzony w bezkresie czasu i kosmosu.
- Prace z cyklu "Dialog" są rodzajem modlitwy i zachwytu nad wszechświatem natury - wyjawia Alina Bloch, której inspiracje rodziły się z pieczołowitej lektury biblijnej Mądrości Syracha i Księgi Koheleta. - W obrazach poprzez syntetyczny skrót poszukuję skupienia i ciszy...
Fascynacja metafizyką i urodą stworzenia świetnie współgra nie tylko z ideą malarki, ale i z opanowaniem przez nią warsztatu. Płynne przenikanie się barwnych plam i podporządkowanie układu linii zamysłowi podziwiania harmonii tego, co widzialne, prowadzi nas do kontemplacji tego, co niewidzialne...
Akurat tej wystawy miłośnikom wyrafinowanej sztuki polecać nie będzie trzeba. Ale uraduje ona również elegantki, paradujące może gdzieś jeszcze w szykownych i fantazyjnych apaszkach czy szalach, produkowanych przed laty w Milanówku. Alina Bloch jako kierownik artystyczny przez kilka lat uczyła tam malowania. Sprawdźcie, jak mądrze i zręcznie na jedwabiu sama maluje po latach.
Mirosław R. Derewońko