Vivaldi, Ciężarek i Bez Nazwy
Przed rozłożystą błękitną kotarą stanęło bezlistne drzewo, a obok zasiedli muzycy Łomżyńskiej Filharmonii Kameralnej. Wśród nich prym wiódł młody, 25-letni solista Gustaw Ciężarek. Kiedy zabrzmiały pierwsze słodkie dźwięki koncertu skrzypcowego „Wiosna” z „Czterech pór roku” Antonio Vivaldiego, na zaimprowizowanej scenie pojawili się mali aktorzy z Dziecięcej Grupy Teatralnej Bez Nazwy. Na drzewku pojawiły się nieśmiałe oznaki wiosny. Nie liście, nie kwiaty – tylko zielone kokardy.
- Nad układami choreograficznymi pracowaliśmy miesiąc przed koncertem, korzystając z nagrań – opowiada aktorka Bogumiła Wierzchowska-Gosk o trudzie 12 dzieci z początkowych klas Szkoły Podstawowej nr 10 i trojga gimnazjalistów z PG nr 2 i PG nr 6 w Łomży. - W końcowej fazie mieliśmy próby na żywo z Filharmonią Kameralną. Młodsze dzieci były grą muzyków tak oczarowane, że stały jak zahipnotyzowane.
Konwencja połączenia wielkiej muzyki, komentarza i ilustrującego ją występu scenicznego oczarowała chyba także młodych melomanów i ich rodziców, którzy w czwartkowy wieczór wytrwali dzielnie do końca koncertu. Szczerze oklaskiwali i profesjonalnych muzyków, i początkujących aktorów z Bez Nazwy. Przypomnijmy, że grupa powstała w 2002 r. z inicjatywy ks. Andrzeja Godlewskiego w Centrum Katolickim im. Jana Pawła II, kiedy zbierano pieniądze na operację chorego Grzesia. Młodzi adepci teatru doskonalą się pod opieką Alicji Żelaznej, Małgorzaty Listowskiej i Bogumiły Wierzchowskiej-Gosk, artystki Teatru Lalki i Aktora w Łomży.
- W naszym teatrze może grać każde dziecko – uśmiecha się Bogumiła Wierzchowska-Gosk. - Nie szukamy tych utalentowanych, z piękną dykcją i emisją, z dobrym słuchem i głosem. Zapraszamy każdego, kto kocha sztukę albo chciałby spróbować swoich sił na scenie.
Z uznaniem o pracy dzieci i opiekunek z łomżyńskiej grupy Bez Nazwy mówił szczecinianin i wyrazisty solista koncertu Gustaw Ciężarek. Absolwent Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w klasie prof. Mirosława Ławrynowicza, a od roku również koncertmistrz łomżyńskich kameralistów, jako dziecko także bywał na koncertach. Dopiero później sam zaczął występować jako solista Filharmonii Szczecińskiej, Opery na Zamku i Międzynarodowej Orkiestry Młodzieżowej Pomerania.
- Jednak koncerty z mego dzieciństwa w Szczecinie nie były tak wypełnione teatrem, plastyką i wierszami jak tu w Łomży – wspomina zdolny skrzypek. - To ciekawy sposób na wprowadzanie najmłodszych w świat sztuki.
Mirosław R. Derewońko