Radosny bieg w rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę
Po raz trzeci w Giełczynie biegiem z biało-czerwonymi flagami manifestowano patriotyzm i miłość do ojczyzny. „Chcemy pokazać wszystkim jak bardzo zależy nam na Polsce, jak pamiętamy o wszystkich naszych przodkach, którzy swoją krwią pisali trudną historię naszej ojczyzny” - mówił tuż przed biegiem wójt Gminy Łomża Piotr Kłys.
Około 100 osób stanęło na starcie biegu z biało-czerwoną flagą. Rodziny z dziećmi, strażacy, mieszkańcy nie tylko gminy przebiegli 1918 metrów, by w ten symboliczny sposób cieszyć się odzyskaniem przed 106 laty niepodległości przez Polskę. „Nie trzeba się spieszyć, bieg nie jest na czas” – na próżno uspokajał zawodników wójt Kłys. Cześć biegaczy wystrzeliła jak z procy, inni delektowali się truchtem. Dystans podzielono na dwa odcinki, czyli w połowie drogi stał wóz strażacki, który należało okrążyć i wrócić na linię startu.
Po biegu na wszystkich czekała gorąca grochówka przygotowana przez druhów z OSP w Kupiskach Starych.
„Święto odzyskania niepodległości jest cudowne” - mówił przed biegiem historyk dr hab. Krzysztof Sychowicz, Przypomniał, że „wolność nie jest dana raz na zawsze”, że wszyscy Polacy, bez względu na opcję polityczną, walczyli o nią przez 123 lata zaborów i podczas I wojny światowej w szeregach armii zaborczych.
„To co nas wszystkich połączyło 11 listopada 1918 roku to to, że byliśmy Polakami – mówił. - Z różnych armii, różnymi drogami szliśmy do jednego, do dnia, w którym państwo polskie pojawiło się ponownie na mapach Europy. I to świętujemy! Tych, którzy się do tego przyczynili jak Izydor Galiński dowódca okręgu Łomżyńskiego czy Leon Kaliwoda, który zginął 11 listopada na ul. Sienkiewicza. Szereg, szereg innych, którzy walczyli na ul. Giełczyńskiej, na Zjeździe w Łomży, i w całej Polsce. To oni są bohaterami. Bieg jest po to, żeby uczcić ten dzień, a my jesteśmy po to, żeby pamiętać o tych, którzy nam tę wolność dali”.
Po odśpiewaniu hymnu Polski, zawodnicy udali się na linię startu, a sygnał do biegu dał wójt Piotr Kłys.
Podczas biegu pieniądze do puszek na ratowanie zdrowia Róży Pupek zbierali żołnierze 18.Łomżyńskiego Pułku Logistycznego. Duży baner rozwieszony na pojeździe wojskowym zapraszał wszystkich na kulminację akcji, która odbędzie się 30 listopada w Hali im. Olimpijczyków przy ul. Ks. Anny w Łomży. Zaplanowano wówczas m.in. turniej piłki koszykowej, pokaz sprzętu wojskowego i licytacje przedmiotów. Róża cierpi na rzadką aberrację chromosomu 14 i każdy grosz jest potrzebny na leczenie dziewczynki. Ze łzami w oczach mówił o tym szeregowy Pupek Artur z 18.ŁPL, ojciec.
Podczas wydarzenia na hali sportowej swoje możliwości będą prezentować także psy bojowe. Jeden z nich – Beleth (Ancymon Edamentus) pod okiem Bartosza Kamińskiego, żołnierza łomżyńskiej jednostki, pokazywał swoje umiejętności już w Giełczynie.
- Ten pies ma kilka ugryzień na koncie, ale nie tu w Polsce – zdradził trener. Okazuje się, że wcześniej razem z właścicielem przez kilka lat pracował w brytyjskich służbach bezpieczeństwa. To pies bojowy, więc gryzie na komendy: nogi i krocze – dodaje.
Beleth obecnie jest mistrzem Polski w I kategorii mondioringu (sport psów operacyjnych), w kategorii drugiej tego sportu jest wicemistrzem (są III kategorie), a w kategorii III ma reprezentować Polskę na mistrzostwach świata. Zatem wydarzenie w Hali im. Olimpijczyków zapowiada się ciekawie.