Młoda grafika pod Arkadami
Prace studentów Pracowni Grafiki Artystycznej Andrzeja Kaliny Wydziału Sztuki Nowych Mediów Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych w Warszawie ponownie zagościły w Galerii Pod Arkadami. Na wystawę „Najlepsze dyplomy 2020-2021” składają się dokonania sześciorga bardzo dobrze zapowiadających się młodych artystów z Polski, Białorusi i Ukrainy. – Jestem z nich dumny! – podkreślał Andrzej Kalina, dodając, że w pracowni nie brakuje kolejnych talentów, tak więc za jakiś czas również chciałby pokazać ich twórczość w zaprzyjaźnionej łomżyńskiej galerii.
Wybitny grafik Andrzej Kalina jest związany z Łomżą od lat. Miał więc w niej zarówno wystawy typowo indywidualne, jak też dzielone z synem Mikołajem oraz z Piotrem Żaczkiem i Wojciechem Domagalskim, również wykładowcami Wydziału Sztuki Nowych Mediów Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych. Kwestią czasu była więc również zbiorowa wystawa grafiki wykładowców i studentów tej uczelni, zrealizowana w roku 2012. Po 10 latach w galerii MDK-DŚTna Starym Rynku zagościli kolejni dyplomanci PJATK, ale już bez wsparcia wykładowców, chociaż warszawska prezentacja wystawy „Najlepsze dyplomy 2020-2021” na przełomie stycznia i lutego w Galerii Stara Prochownia odbyła się jeszcze z udziałem Andrzeja Kaliny, Piotra Żaczka i Szymona Szymanowicza. – Mimo epidemii powstało bardzo dużo ciekawych dyplomów – mówił Andrzej Kalina, otwierający wystawę w towarzystwie dwóch autorek, Marty Dawidiuk i Lizavety Krat. – Prezentujemy bardzo różne techniki, tradycyjne i nowoczesne, jak bardzo ciekawa animacja.
Dzieje się tak, bowiem w pracowni grafiki warsztatowej Andrzeja Kaliny równie duży nacisk kładziony jest zarówno na tradycyjne techniki graficzne, jak też te nowoczesne, co wyraża się w przygotowywaniu przez dyplomantów również pokazów multimedialnych, dających im nie tylko możliwość realizowania własnych pomysłów, ale też bardzo szerokie pole do popisu, gdzie nierzadko grafika w tej najbardziej tradycyjnej postaci staje się pretekstem do twórczych poszukiwań i różnorakich eksperymentów.
I tak grafiki Jana Daciuka to efekt wnikliwych obserwacji otaczającego go świata ery pandemii za pomocą fotograficznego obiektywu, gdzie czarno-białe zdjęcia zostały cyfrowo przetworzone, tworząc cykl „Tkanka”, pełen widzianych z innej perspektywy, nieoczywistych i budzących różne skojarzenia form/architektonicznych detali, często przez nas nie dostrzeganych. Marta Dawidiuk przedstawiła cykl linorytów „Kompozycja na kwartet”, próbę wygenerowania w graficznej formie pojedynczych kadrów wizualizacji dźwięku. Lizavetę Krat zafascynowały proste kształty słupów energetycznych; ich fotografie zostały zmodyfikowane za pomocą komputerowego programu, dzięki czemu owe słupy stały się geometrycznymi formami o surowym, jakby industrialnym, ale zarazem pięknym kształcie.
Alisa Marchenko przygotowała instalację „Immersja”, złożoną z sześciu ażurowych obiektów. Są one wyeksponowane w ciemności, ale też częściowo oświetlone, a wykorzystane w nich nici reagujące na promienie UV dają ciekawą, niebieskawą poświatę. Tytułowa immersja też może być w tym kontekście różnie interpretowana, a widz może zanurzyć się w tej przestrzeni nie tylko w przenośni, ale też dosłownie. Zuzanna Mieszczanek stworzyła cykl „Mój pejzaż”, zainspirowany naturą i pięknem krajobrazu, wykorzystujący rozmaite techniki graficzne, a dzięki różnym zabiegom udało się jej osiągnąć bardzo naturalistyczny efekt pewnej przestrzenności, dopełniony, niczym w oryginale, stonowanymi barwami. Alicja Rau-Dobkowska również wyszła od fotografii, czego efektem jest cykl seriografii „Portrety”: monumentalnych, ale też skupiających się na detalach, ze szczególnym uwzględnieniem spracowanych dłoni, ujęć babci autorki. Wystawa „Najlepsze dyplomy 2020-2021”będzie czynna do 25 lipca, kiedy to ustąpi miejsca ekspozycji przygotowywanej już z myślą o Café Kultura, otwieranej 29 lipca wystawie malarstwa „Po prostu patrz” Renaty Zimnickiej-Prabuckiej.
– Teraz czekamy na następne dyplomy! – podsumowywał Andrzej Kalina, dodając, że w Łomży czuje się doskonale i lubi do niej wracać, podobnie jak jego studenci i współpracownicy.
Wojciech Chamryk