"Ostatni schron Góry Strękowej" - widowisko w Wiźnie
Wyjątkowy charakter mają w tym roku obchody 82 rocznicy obrony odcinka "Wizna". Na placu pod kościołem w Wiźnie, mieszkańcy przygotowali spektakl historyczny "Ostatni schron Góry Strękowej". To unikalne, niezwykłe i poruszające wydarzenie przyciągnęło w sobotni wieczór tłumy, które w skupieniu i zadumie oglądało zmagania aktorów z sąsiedztwa.
Przyzwyczajeni jesteśmy, my dziennikarze, ale jak sądzę także politycy i samorządowcy, do różnego rodzaju rocznic, w których regularnie bierzemy udział. Nierzadko występujący na nich oficjele znudzeni są już samym faktem rocznicy, gładko bez większego wysiłku przechodząc dalej, byle „odbębnić” oficjałkę. Jakże inaczej, innowacyjnie – jak określiła to wicestarosta Maria Dziekońska, obchodzono tym razem 82 rocznicę Obrony Odcinka Wizna z 1939 roku. Czas ten głęboko wyrył się w świadomości ludności Ziemi Wiskiej, a patriotyczny duch przechadza się ulicami Wizny. 40 mieszkańców – aktorów z wójtem Mariuszem Soliwodą na czele, pod reżyserskim okiem Sławomira Konarzewskiego przygotowało specjalnie na tę okazję widowisko historyczne.
- Zbudowaliśmy żywy pomnik złożony z ponad 40 mieszkańców Wizny i okolic – mówił po zakończeniu spektaklu Sławomir Korzeniewski. - Często są to potomkowie rodzin, które w 1939 roku budowały umocnienia i schrony, a niektórzy nawet walczyli – dodawał. Przypomniał, że jeden z aktorów - Marek Szabłowski, który w przedstawieniu wyjmował drutem zwłoki kpt. Raginisa jest powiązany z rodziną Buchowiczów. Ciocia Jego żony Kazimiera Szumowska była córką gospodarzy, u których pił mleko Raginis. Jej ojciec był sołtysem i drutem wyciągał kapitana. Dzisiaj Marek Szabłowski szanowany nauczyciel historii miejscowej szkoły grał tę rolę sołtysa.
Autorem scenariusza i reżyserem jest nauczyciel historii z Lubiejewa Sławomir Korzeniewski, który we współpracy z Dariuszem Szymanowskim ze Stowarzyszenia Wizna 1939 stworzyli dzieło w postaci widowiska "Ostatni schron Góry Strękowej". Scenografię przygotował „miejscowy” Rafał Osiecki, a muzykę skomponował Paweł Andruszkiewicz. To opowieść w romantycznym duchu o ostatnich chwilach kpt. Raginisa, dowódcy odcinka Wizna w 1939 roku. Dariusz Szymanowski, który w 2011 roku ekshumował kpt. Raginisa i por. Brykalskiego by następnie pochować ich w ruinach schronu dowodzenia na Górze Strękowej, uważa, że kpt. Raginis wysadził się granatem. Tak też dzieje się we wspomnianym przedstawieniu. Na podstawie szczątkowych informacji twórcy podjęli próbę przybliżenia atmosfery oblężenia i rozterek dowódcy. Historia została opowiedziana poprowadzona i zrealizowana z rozmachem. Były światła, mikrochipy, wybuchy, huki i strzały. Widzowie widzieli dylematy, dyskusje i wahania bohaterów. Wartość tego pomnika wynika z wysiłku włożonego przez wszystkich uczestników. Próby zaczęły się już bowiem pod koniec lipca i z każdym dniem stawały się coraz dłuższe.
- Tygodnie prób, godziny poza domem, powroty o 23-24 w nocy. To było. Mamy dziś dla Państwa coś wyjątkowego – mówił przed spektaklem wójt Wizny Mariusz Soliwoda i miał rację. Trudno bowiem odszukać w pamięci podobne wydarzenie w regionie.
Wspomniany już Mariusz Soliwoda gra w sztuce gen. Czesława Młota Fijałkowskiego. W rolę kpt. Raginisa wcielił się ks. Mateusz Gąsowski, zdaniem Korzeniewskiego drugi reżyser. Por. Stanisława Brykalskiego zagrał Sławomir Abramowicz. Ksiądz, ale także pozostali aktorzy wiarygodnie i z zaangażowaniem odgrywali swoje role. Widzowie w skupieniu i ciszy słuchali ich, w chwilach wystrzałów podskakując.
- 10 lat temu, podczas uroczystości poświęconej obrońcom Wizny, gdy występował zespół Sabaton - wspominał narodziny pomysłu Sławomir Konarzewski. - W czasie rekonstrukcji bitwy, wtedy tylko Mariusz Soliwoda zapytał się mnie, czy nie mógłbym dla mieszkańców przygotować widowiska historycznego poświęconego Kapitanowi Raginisowi i obrońcom Wizny – przypominał autor scenariusza. - Odpowiedziałem, że mógłbym. Drogi Mariuszu, wójcie, melduję, że zadanie zostało wykonane – skwitował z uśmiechem. Reżyser dziękował wszystkim za zaangażowanie i pracę. Podkreślał, że „były to dla Niego wielkie rekolekcje duchowe i patriotyczne”.
W przedstawieniu, obok wspomnianego nauczyciela historii, zobaczyliśmy m.in. kierownika posterunku policji w Wiźnie aspiranta sztabowego Aureliusz Postóła z synem. Udział wzięły także grupy rekonstrukcyjne: Grupa Rekonstrukcyjna z 71 PP z Zambrowa. IX Pułk Strzelców Konnych z Grajewa, Grupa niemiecka składała się z rekonstruktorów z Pisza, Łomży i Zambrowa.
Wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski mówił dziennikarzom przed widowiskiem, że „powinniśmy pamiętać o bohaterach także lokalnie. Kpt. Raginis to bohater, który przede wszystkim powinien być pamiętany w Wiźnie”. Wicemarszałek Marek Olbyś podkreślał rolę obrazów, które często mocniej oddziałują niż słowa pisane, a Maria Dziekońska, wicestarosta łomżyński mówiła o tym, jak „pięknie można o tej historii pamiętać. Jak innowacyjnie można tę historię wplatać w życie obecnego społeczeństwa”.
Gratulujemy.