Wyjątkowa atrakcja dla młodszych i starszych w Muzeum Diecezjalnym
Wiele osób wciąż pamięta prezentację w Muzeum Diecezjalnym podczas Nocy Muzeów 2017 miniaturowych pociągów i makiet ze zbiorów ks. Janusza Grygiera. Obecnie miłośnicy modelarstwa kolejowego oraz lokalnej historii mogą obejrzeć w muzeum kolejną, bardzo ciekawą, ekspozycję tego typu. – To realistyczne odtworzenie stacji kolejowej w Śniadowie z odnogą, która prowadzi w kierunku Łomży – mówi ks. dr Tomasz Grabowski, dyrektor Muzeum Diecezjalnego. – Jest to makieta modelarska, będąca własnością prywatną. Ma 13 metrów rozpiętości, funkcjonuje w pełni, pociągi jeżdżą i cieszą oczy nie tylko małych, ale i dużych chłopców!
Muzeum Diecezjalne dysponuje bardzo ciekawymi zbiorami sztuki sakralnej, prezentowanej na wystawach stałych. Dopełniają je wystawy czasowe – ostatnio dotycząca związków z Łomżą Prymasa Tysiąclecia, kardynała Stefana Wyszyńskiego czy obecna, upamiętniająca 30 rocznicę wizyty papieża Jana Pawła II. Dochodzą do nich ekspozycje przygotowywane z myślą o młodszych zwiedzających, tak jak prezentacja makiety stacji w Śniadowie – nie przypadkiem udostępniona w Dzień Dziecka, czynna do końca września. To efekt współpracy muzeum z kolejnym pasjonatem.
– Ta pasja zaczęła się od lat dziecięcych, od jazdy pociągiem – mówi ks. Paweł Nocko, archiwariusz diecezji łomżyńskiej oraz kolekcjoner i pasjonat modelarstwa kolejowego. – Podróże koleją zawsze mnie fascynowały, a okazji do nich mi nie brakowało, bo mamy dużą rodzinę, choćby na Dolnym Śląsku czy na Podkarpaciu, więc często jeździło się pociągami. To coś zupełnie odmiennego od podróżowania samochodem, inne widoki, a do tego dochodzą te wszystkie odgłosy, szczególnie kiedy w grę wchodzi parowóz, czego kilka razy też miałem okazję doświadczyć.
Owa fascynacja przerodziła się z czasem w coś poważniejszego, profesjonalne zainteresowanie modelarstwem kolejowym i rozwojem kolekcjonerskiej pasji.
– Moja pasja modelarska trwa od tych najmłodszych lat – mówi ks. Paweł Nocko. – Sam nie robię lokomotyw czy wagonów, kupuję gotowe, ale realizuję się w kwestii przygotowywania terenu do makiet czy projektowania przebiegu i układania torów, co też jest bardzo wciągające i do tego pracochłonne, bo obejmuje nie tylko to, co widzimy, ale też kwestie związane z elektryką czy pulpitem sterowniczym. Od kilku lat przygotowuję więc makietę stacji Polanica-Zdrój w skali 1:43, mającą 14 metrów rozpiętości.
Ostatnio zbiory ks. Nocko wzbogaciła kolejna, bardzo ciekawa makieta, dokumentująca wygląd stacji Śniadowo w stanie, jakiego w rzeczywistości nie można już zobaczyć.
– Makieta prezentowana obecnie w Muzeum Diecezjalnym to dzieło jednego z moich znajomych, który pracował nad nią jakieś dwa lata – opowiada ks. Paweł Nocko. – Znaliśmy się z forum modelarskiego i zlotów modelarzy, kiedy więc okazało się, że jest na sprzedaż nie wahałem się – uznałem, że jest to coś na tyle ciekawego i wartościowego, że powinno pozostać tutaj, a nie wywędrować gdzieś w Polskę. Mamy tu dokładne odwzorowanie stacji kolejowej w Śniadowie w stanie z lat 70./80. ubiegłego wieku. To skala H0, 1:87, o rozpiętości 13,5 na 3 metry. Teraz wszystko wygląda tam już nieco inaczej: nie ma sygnalizacji kształtowej, jest świetlna, zmienił się wygląd budynku dworca, znikła część torów, tak więc jest to ciekawostka nie tylko dla miłośników modelarstwa, ale też historii regionu.
Makieta zachwyca nie tylko dzieci: dorośli zwracają uwagę na dbałość o najmniejszy detal i jej zgodność z dawnym stanem faktycznym. Zachwycają się też precyzją wykonania każdego elementu, a jej właściciel myśli już o jej rozbudowaniu, żeby stała się jeszcze ciekawsza nie tylko dla pasjonatów modelarstwa, ale również lokalnej historii.
– Ta makieta już jest bardzo ciekawa, ale mam plany jej rozbudowy o bocznicę Prefbetu i stację Łomża – zapowiada ks. Paweł Nocko. – To tylko kwestia dobudowania dalszych elementów, bo odnoga na Łomżę już na niej widnieje, a mam plany łomżyńskiej stacji z lat 1980-1990, więc uda mi się to zrealizować z zachowaniem wszystkich szczegółów, żeby nowe elementy pasowały do tych wcześniejszych i stanowiły z nimi zwartą całość.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk