Łomżyńscy muzycy w sieci
Skiela Kapela w kurpiowskim repertuarze, ale w zaskakujących opracowaniach. Jazzowy recital lidera tej grupy, pianisty Grzegorza Sekmistrza. Muzyka świata w wykonaniu Bioacoustic z akordeonem Michała Olchowika w roli głównej. Nagrania tych porywających koncertów można już oglądać na YouTube oraz na stronie Regionalnego Ośrodka Kultury, realizującego zadanie „Okno na kulturę” w ramach ministerialnego programu „Kultura w sieci”. – Nie był to koncert taki jak zwykle, brakowało nam publiczności, ale cieszymy się, że w obecnej sytuacji możemy dotrzeć do odbiorców chociaż w takiej formie! – mówi Agnieszka Żemek-Pawczyńska, wokalistka Skiela Kapela.
Osoby śledzące nieco uważniej lokalną scenę muzyczną wiedzą doskonale, że instruktorzy Regionalnego Ośrodka Kultury są również wyśmienitymi wokalistami czy instrumentalistami. Dzięki dofinansowaniu ze środków Narodowego Centrum Kultury ROK zrealizował aż pięć projektów online, w tym rejestrację trzech koncertów. Pierwszy z nich to występ Skiela Kapela, gdzie Agnieszce Żemek-Pawczyńskiej i Grzegorzowi Sekmistrzowi towarzyszyła sekcja rytmiczna, z którą lider grał w Polityce: Janusz Korsan – gitara basowa i Adam Mordasiewicz – perkusja. Zespół już wcześniej zachwycił kurpiowskimi pieśniami w efektownych opracowaniach z pogranicza jazzu, soulu i funky publiczność festiwalu Muzyczne Dni Drozdowo-Łomża czy Novum Jazz Festival, teraz zaś zarejestrował ten materiał podczas specyficznego koncertu, bo bez udziału publiczności. – Nic nie zastąpi kontaktu z publicznością – zauważa Agnieszka Żemek-Pawczyńska. – Z jednej strony taki występ przed kamerami jest może wygodny, bo można go przerwać, coś poprawić, ale nie ma takich emocji jak gra się live, czego mogliśmy doświadczyć, wykonując piosenki Derwida podczas ostatniego festiwalu Drozdowo-Łomża – co również było rejestrowane, ale na sali było też trochę słuchaczy, bo akurat zelżały obostrzenia.
Nie przeszkodziło to członkom kwartetu pokazać się z jak najlepszej strony, a tradycyjne pieśni bardzo zyskały w nowych aranżacjach Grzegorza Sekmistrza, szczególnie te w jazzowych opracowaniach, jak „Jadą goście jadą” czy „Lipka” – chociaż nie tylko, bo pojawiły się też choćby zaskakujące rytmy reggae, tak jak w „Kawalirach”.
Lider Skiela Kapela, absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Estradowej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, zachwycił też swoim solowym recitalem, swobodnie i z niezrównanym mistrzostwem improwizując na bazie znanych standardów, na przykład „Straight, No Chaser” Monka czy „Autumn Leaves” Kosmy, granego też przez wybitnego pianistę Billa Evansa.
– To dla mnie nowe doświadczenie, bo w zasadzie od lat nie grałem takich solowych programów, poza studiem czy domowym zaciszem – mówi Grzegorz Sekmistrz. – Inaczej też gra się solo w takiej sytuacji, a inaczej ze świadomością, że będzie to wyemitowane, dotrze do znacznie liczniejszego grona słuchaczy niż tylko osoby obecne na koncercie. Jednak kiedy zacząłem grać zapomniałem o tym wszystkim: pojawiły się emocje, forma solowa mnie wciągnęła, a temat każdego utworu stawał się dla mnie punktem wyjścia do improwizacji – nie tylko jazzowych, bo chciałem pokazać też bluesa czy funk.
Cykl rejestracji w ramach „Okna na kulturę” zakończył występ Bioacoustic. Już sam fakt, że zespół wystąpił w nietypowym, bo trzyosobowym składzie (lider, akordeonista Michał Olchowik, absolwent Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie; Mateusz Bakun, kontrabasista Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego oraz grający na cajonie perkusista Marek Kunda), stworzył muzykom dodatkowe możliwości. Skrzętnie z nich skorzystali, prezentując perfekcyjnie zagrany, urozmaicony program utworów z różnych stron świata, z paryskimi walczykami czy ponadczasowym „Libertango” Astora Piazzolli na czele.
– Graliśmy już wcześniej takie koncerty, mieliśmy więc pewne doświadczenie – mówi Michał Olchowik. – Jednak w takiej sytuacji nie gra się najlepiej, bo nie ma atmosfery, interakcji z publicznością, nie odbiera się od niej energii, a do tego dochodzi świadomość, że zobaczy nas znacznie więcej ludzi, niż wtedy, jakbyśmy grali normalny koncert dla publiczności. Była to jednak dla nas dodatkowa motywacja, tym bardziej, że pokazaliśmy słuchaczom inne, bardziej kameralne oblicze Bioacoustic.
Wojciech Chamryk