Café Kultura w rytmach country
Koncert Michaela Lonstara zakończył pierwszy weekend tegorocznej odsłony Café Kultura. Legenda rodzimego country, artysta obecny na scenie od połowy lat 70., wykonał swe największe przeboje, z „Radio” na czele, ale też najnowsze utwory z albumu „Digital Cowboy”. Koncert trwał ponad półtorej godziny i został świetnie przyjęty przez liczną, kilkupokoleniową publiczność.
Popularność nurtu country, podobnie jak i innych gatunków muzycznych, notuje wzloty i upadki, ale niezmienne cieszy się on sporym zainteresowaniem publiczności, i to nie tylko w Stanach Zjednoczonych. W Polsce jest podobnie, o czym świadczy chociażby powodzenie festiwali w Mrągowie i w Wolsztynie, by wymienić tylko te największe. Nie jest to jednak muzyka stale obecna w mediach, a jej wykonawcy nieczęsto goszczą w Łomży. Jednak dzięki Miejskiemu Domowi Kultury-Domowi Środowisk Twórczych takie występy mają miejsce, a we wcześniejszych edycjach Café Kultura brali udział tancerze z wałbrzyskiego zespołu country Honky Tonk Brothers oraz legendarna łódzka grupa Colorado Band.
Teraz odwiedził Łomżę kolejny kultowy wykonawca, sam Michael „Lonstar” Łuszczyński. Było to ułatwione o tyle, że 3/5 składu jego zespołu, to jest grający na pedal steel guitar Leszek Laskowski, gitarzysta Jacek Karasiński i basista Dariusz Bełdowski, grali już na plenerowej scenie przed Galerią Pod Arkadami w roku 2020, w składzie Colorado Band. Teraz, wraz z perkusistą Grzegorzem Szelewą oraz śpiewającym, grającym na gitarach akustycznych i harmonijce ustnej liderem, zaprezentowali łomżyńskiej publiczności długi, trwający ponad półtorej godziny koncert. Lonstar potwierdził nim, że mimo tak długiego scenicznego stażu artystyczna emerytura mu nie grozi - tym bardziej, że nie jest artystą bazującym wyłącznie na przebojach sprzed wielu lat, co jest niestety smutną rzeczywistością wielu innych wykonawców.
Oczywiście w programie nie mogło zabraknąć takich evergreenów, jak choćby „Cały świat, ona i ja” czy „Radio” z albumu „11 ton” Country Family, którego doskonale znany refren „Parę słów, parę nut/A całe serce chłonie” słuchacze podchwycili od razu, ale podstawą były jednak najnowsze utwory. Z wydanego dwa lata temu CD „Digital Cowboy” zabrzmiał więc numer tytułowy, ballada „Chase Your Dreams” , satyryczno-nostalogiczny „69”, żartobliwy „Zabójcza ballada” i kilka innych, równie udanych kompozycji Była też ciekawostka, piosenka „Wydalona”, czyli „Like A Rolling Stone” Boba Dylana, ale z polskim tekstem w tłumaczeniu Lonstara. Nie zabrakło też solidnej reprezentacji zarejestrowanego w Nashville albumu „The Duests,” z otwierającym koncert „Twangy Lead Giutar”, przejmującym „One Inch To The Bottom”, w wersji studyjnej zaśpiewanym z Billy'm Ryanem, który w wieku 19 lat zdołał wyjść z alkoholowego uzależnienia oraz „Cowboy's Gone”, dedykowany zmarłemu przyjacielowi Peterowi Duli. Nowsze utwory dopełniło kilka starszych, jak napisany po wyjątkowo nieudanym wywiadzie „Co to jest country”, charakteryzujący się iście rockową dynamiką „Always Be Back”, czyli anglojęzyczna wersja kompozycji Leszka Laskowskiego „Wracam do Łodzi”, równie dynamiczna, żartobliwa „Do Sejn” z dialogami Laskowskiego, jedynego w Polsce muzyka grający na pedal steel guitar i Jacka Karasińskiego oraz zagrana na bis „Jadę na południe”.
Michael Lonstar nie żałował przy tym dłuższych zapowiedzi, anegdot i wspomnień, ciesząc się, że na koncert dotarła tak zróżnicowana wiekowo publiczność, w tym sporo dzieci. Po występie również nie krył zadowolenia z gorącego przyjęcia i świetnego odbioru jego muzyki, opowiadał też o swych rodzinnych powiązaniach z Łomżą, z której pochodzi jego szwagier. I w żadnym razie nie jest to koniec muzycznych atrakcji, bowiem druga odsłona Café Kultura odbędzie się w dniach 9-11 sierpnia, obejmując koncerty Imienowski Jazz Set (standardy jazzowe w wersjach instrumentalnych), Justyny Bacz (piosenka francuska) i tria Martyny Sabak (Jazz w piosence). Będzie też coś ciekawego dla miłośników fotografii, otwarcie poplenerowej wystawy „Śladami kamienia” Jerzego Chaberka, Adama Czarniewicza, Kai Kozon i Ewy Skłodowskiej.
Wojciech Chamryk