Łomżyński cmentarz w obiektywie Stanisława Zeszuta
Stanisław Zeszut zaprezentował w Muzeum Północno-Mazowieckim pokaz zdjęć „Stary cmentarz łomżyński”. Jest to temat, który pasjonuje go od 40 lat, czego efektem są tysiące bardzo różnorodnych fotografii, od reporterskich do artystycznych. - To przepiękny cmentarz i starałem się to jego piękno pokazać! – podkreśla Stanisław Zeszut, zadowolony i z frekwencji, i z odbioru jego prac.
Szare i pochmurne jesienne dni skłaniają wciąż do zadumy i refleksji, dlatego dwa tygodnie po Wszystkich Świętych i Zaduszkach w sali edukacyjnej łomżyńskiego muzeum pojawiło się ponad 30 osób. Magnesem była zapowiedź pokazu zdjęć Stanisława Zeszuta, odbywającego się w ramach cyklicznych spotkań historyczno-kolekcjonerskich. Poszerzenie ich formuły okazało się strzałem w dziesiątkę a pierwszym uczestnikiem spotkań fotograficznych był nieprzypadkowo Stanisław Zeszut, członek Stowarzyszenia Twórców Fotoklubu Rzeczypospolitej Polskiej, założyciel Klubu Fotografii NURT oraz grupy artystycznej DEGENERAT III, od lat zafascynowany łomżyńskim cmentarzem przy ulicy Kopernika.
- Ta fascynacja zaczęła się 40 lat temu, kiedy zostałem przyjęty do Łomżyńskiego Towarzystwa Fotograficznego – mówi Stanisław Zeszut. - I tam koledzy, jak Zbigniew Ciborowski i Bolesław Deptuła, przychodząc na spotkania, zawsze pokazywali zdjęcia nekropolii ziemi łomżyńskiej. Kiedy oglądałem te fotografie odkrywałem ten cmentarz, bo gdy sprowadziłem się do Łomży to zawsze wyglądało to tak, że łomżyniacy z nowego osiedla wędrowali główną aleją w kierunku starego miasta. Ja robiłem tak samo, ale ciężko było zauważyć te mniejsze pomniki, ukryte gdzieś w drzewostanie czy krzakach, albo odrostach pni drzew. Ale postanowiłem spróbować swych sił i ja, chociaż trzeba było mieć kawałek noża, żeby porozcinać te grube gałęzie, bo miejscami wyglądało to jak dżungla. Ale było to też fascynujące, a ponieważ nie jestem z Łomży, to ten cmentarz był dla mnie nowością, odkrywałem go sam dla siebie. Pochodzę z Wałbrzycha, a tam dużo jest cmentarzy niemieckich, gdzie ten gotyk jest jakiś inny, taki surowy, zimny. Tu natomiast czuć taki spokój, ciepło, a pomniki są piękne, anioły, madonny, a do tego są to polskie projekty.
Widać to wszystko na zaprezentowanych w muzeum fotografiach. Czasem bardziej nastrojowych, wręcz poetyckich, akcentujących nieuchronność przemijania. Ale też o walorze dokumentalno-reporterskim, gdzie wśród zabytkowych nagrobków krzątają się, czy po prostu przechodzą ludzie, albo odbywa się kwesta TPZŁ, dzięki której co roku kolejne nagrobki odzyskują dawny blask.
- Mamy piękny cmentarz i warto o niego dbać – podkreśla Stanisław Zeszut. - Dlatego cieszę się bardzo, że dzięki Towarzystwu Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej kwestujemy, mieszkańcy Łomży nie szczędzą pieniędzy i coraz więcej zabytków na tym cmentarzu jest odnawianych, bo to jedna z najstarszych i najciekawszych nekropolii w Polsce.
Założony w roku 1801 cmentarz należy do najstarszych nie tylko w kraju, ale też w Europie, bo słynny Cmentarz Rakowicki w Krakowie jest młodszy od niego od dwa lata, a jeszcze bardziej znany, paryski Père-Lachaise, o trzy. Dlatego łomżyńska nekropolia przyciąga fotografów, a Stanisław Zeszut jest wśród nich swoistym ewenementem, poświęcił jej bowiem lata pracy.
- Fotografując myśli się zawsze, że jest to dzieło skończone, ale tak się nie da - zauważa Stanisław Zeszut. - Dlatego zawsze dążyłem do doskonałości - nie fotografii jako takiej, ale żeby pokazać piękno danego nagrobka. Pierwsza moja prezentacja zdjęć z łomżyńskiego cmentarza odbyła się w Galerii Pod Arkadami 18 lat temu. Było tam około 30 fotografii, zrobionych w ORWO chromie.
W 2012 była druga odsłona w WOAK-u w Spodkach, i to było już 70 fotografii - białostoczanie byli zszokowani, że mamy taki piękny cmentarz, zresztą sam Jerzy Waldorff mówił, że jest to perła, chociaż na co dzień tego nie dostrzegamy, jakoś przemykamy, przechodzimy obok, przyzwyczajamy się do takich zabytkowych obiektów. Stąd pomysł na trzecią odsłonę, obejmującą ponad 300 zdjęć, która, można powiedzieć, jest takim podsumowaniem, kiedy ciągle nie byłem zadowolony, szukałem światła albo mgły, żeby oddać piękno tych pomników.
Kolejne fotograficzne spotkania w ramach muzealnego cyklu odbędą się w styczniu i w marcu przyszłego roku, a ich bohaterami będą Adam Czarniewicz i Zbigniew Walczuk. Wcześniej, w sobotę 14 grudnia o godzinie 12:00 w sali edukacyjnej muzeum odbędzie się spotkanie z pisarzem Sławomirem Leśniewskim, dotyczące jego dwóch ostatnich książek, „Powstanie 1830-1831. Utracone zwycięstwo?” oraz „Na Moskwę. Polacy na Kremlu w XVII wieku”.
Wojciech Chamryk