O ziołach na ANS-ie
Botanicy, fitoterapeuci, osoby zaangażowane w ochronę unikalnych gatunków roślin przed zanikaniem z ekosystemu, czy pasjonaci krajowej flory i naturalnej medycyny spotkali się w Akademii Nauk Stosowanych w Łomży, by w roku Jakuba Wagi porozmawiać o ziołach, lekach ziołowych i epigenetyce.
– Łacińska zasada „primum non nocere”, czyli „po pierwsze nie szkodzić”, nie dotyczy wyłącznie pacjenta, którego przyjmuję w swoim gabinecie, ale także jego nienarodzonych jeszcze wnuków. Stosując w odpowiedni sposób surowce roślinne możemy oddziaływać pozytywnie epigenetycznie na przyszłe pokolenia. Od nas, naszego stylu życia zależy, czy nasze wnuki urodzą się zdrowe, w jaki sposób przebiegać będzie ekspresja genów – przekonywała lekarka dr n. med. Justyna Stępkowska z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Popularnonaukowa konferencja, która odbyła się w niedzielę w łomżyńskiej Akademii Nauk Stosowanych przybliżyła odbiorcom postać Jakuba Wagi, ale przede wszystkim rzuciła światło, jak wygląda dorobek botanika w świetle współczesnych badań z zakresu botaniki oraz fitoterapii. Wydarzenie składało się z czterech paneli: panel wprowadzający zderzał przeszłość ze współczesnością badań naukowych i zastosowań roślin, panel historyczno-kulturowy przybliżał postać rodu Wagów, dwa pozostałe panele, botaniczny oraz zielarski otwierały naukową dyskusję.
Botanik Teresa Grużewsk z Muzeum Przyrody-Dwór Lutosławskich w Drozdowie opisała swoją pracę związaną z pięciornikiem skalnym, bardzo rzadką rośliną występującą nad Narwią. Dzięki jej staraniom pięciornik skalny został objęty ochrona czynną.
Dr n. med. Justyna Stępkowska od lat leczy swoich pacjentów ziołami. – Zioła mają synergistyczne działanie, jeśli usprawniają pracę wątroby to poprawiają też kondycję skóry. Ich stosowanie wymaga wiedzy, doświadczenia, gdyż zioła działają na organizm człowieka wieloaspektowo – wyjaśniała lekarka. Jej zdaniem olbrzymim problemem współczesnej medycyny jest tzw. polifarmakoterapia, czyli stosowanie jednocześnie kilku leków, zwłaszcza przez osoby starsze, które mają wiele schorzeń. – Surowiec zielarski można dobrać tak, aby oddziaływał jednocześnie na kilka schorzeń, leczył nadciśnienie i wspomagał pracę serca – wyjaśniała dr n. med. Justyna Stępkowska.
Przykład: dermatolog leczy rozległe zmiany skórne stosując maść ze sterydem, nieskutecznie. Po dwumiesięcznej fitoterapii pacjentka jest zdrowa. – Leczyć należy nie objawy choroby lecz jej przyczynę. W tym przypadku była to kandydoza przewodu pokarmowego, która dawała zmiany skórne u młodziutkiej pacjentki – wyjaśniała dr. n. med. Justyna Stępkowska.
– Łatwiej jest badać działanie leku, który ma jedną substancję czynną, niż surowiec zielarski, który tych substancji ma wiele i ich różnicowane stężenie w liściach, korzeniu, łodydze – wyjaśniała lekarka. Podkreślała, że na gruncie epigenetyki, czyli nauki o zmianie ekspresji genów, która nie wynika ze zmian pierwszorzędowej struktury DNA, udowodniono pozytywne działanie ziół.
Epigenetyka pokazuje mechanizmy dziedziczenia pozegenowego. Zespół zmian poszczególnych genów jest dziedziczony i może być modyfikowany przez czynniki zewnętrzne, takie jak dieta, stres, palenie papierosów, nadużywanie leków. Upraszczając: od diety naszej babci, stylu jej życia, przeżytych traum, zależą nasze głębokie wzorce psychologiczne oraz predyspozycje do określonych chorób. A niektóre zioła, warzywa i przyprawy mają moc kreowania dobrych genów u naszych wnuków.
Profesor Iwona Wawer z Karpackiej Państwowej Uczelni w Krośnie, wyjaśniała, że liczba zarejestrowanych leków roślinnych w Polsce to zaledwie 172 produkty i nie rośnie. W Niemczech jest ich dwa tysiące. Zdaniem profesor Wawer w Europie XXI wieku ziół nie wystarczy dla całej populacji, gdyż poza rezerwatami przyrody brakuje naturalnych lasów, łąk. Konieczna jest masowa uprawa ziół, a Polska jest jednym z ich największych producentów.