Pterozaury
Nareszcie coś nowatorskiego, ożywczego pojawiło się w Łomży - warte poświęcenia uwagi dłuższej niż czas trwania wystawy fotograficznej w Galerii Pod Arkadami. Chodzi o Symetriale - nazwa też wymyślona przez Autora polonistę i tak nieoklepana, że aż w zaproszeniu wydrukowano ją błędnie. O tempora, o mores! A tu gwałtowne powściągnięcie wodzy rozpędzonych koni mechanicznych naszego durnowatego pośpiechu i obezwładniającego chaosu - irytujących znaków obecnych czasów. Jedno generuje drugie lawinowo, a rozumne głosy ledwo słyszalne w narastającym szumie, gdzie normą równorzędne prezentowanie badziewia i pereł. Na tym tle objawieniem wystawa „Symetriale” z przyrodą zamiast artystowskich podrygów w stylu „Hej ziomale dajcie namiary na opuszczoną fabrykę lub chałupę, to zrobię artystyczne zdjęcia”. Dla Autora prezentowanej fotografii Natura jest źródłem najlepszych inspiracji artystycznych. Szeregiem zaskakujących odsłon pokazał nowe bogactwo tajemniczych światów tam, gdzie inni choć patrzą, widzą tylko monotonne szuwary i rzekę. Nuże epigoni - to nic zdrożnego naśladować. Sęk w tym, że wcześniej wypada pomyśleć - zdziwić się dotychczasowym upartym patrzeniem na świat jednowymiarowo. Punktem wyjścia jest „lustrzane odbicie w wodzie”, ale nie wszystko się nadaje i trzeba wiedzieć kiedy obrócić obraz o 90 stopni. Nagle pojawią się np. pterodaktyle, dla innych latające smoki, o których legendy „mówią” od tysięcy lat, znane w postaci szkieletów odnajdywane na pustyniach. Latające gady z historii mówionej pierwotnych plemion w resztkach dżungli naszej „globalnej wioski”. Znane też młodzieży jako Nieznany świat z powieści sir Artura Conan Doyla. Na łomżyńskim podwórku pokazane w Katedrze w postaci smoka-szatana, pod nogami św. Michała - obok ołtarza głównego, tu z uczłowieczoną odmianą, więc nie tak straszną (?) jak szatan zwierzęcy - uskrzydlony smok unicestwiany przez św. Michała na obrazach średniowiecznych.