Pierwszy dzień Walizki za nami
Potańcówka w bałkańskich klimatach z Bum Bum Orkestar zakończyła pierwszy dzień 37 Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Walizka”. Wcześniej na Starym Rynku otwarto wystawę kolaży litewskiej artystki Juliji Skuratovej, a młodszych i starszych zachwycił swoim show klaun Tobi. Z nurtu konkursowego największe wrażenie na publiczności zrobił przejmujący spektakl „If Only” Rachel Karafistan i Cosmino Productions, ukazujący zniewolenie kobiet i łamanie ich podstawowych praw w Afganistanie pod rządami talibów.
Spektakle konkursowe pierwszego festiwalowego dnia zostały ułożone tak, aby dostosować je do widzów w różnym wieku. „Czerwony Kapturek” Miejskiego Teatru Miniatura był więc adresowany do najmłodszych odbiorców, „Dziewczynka ze skrzypcami” Teatru Baj, najdłużej istniejącego teatru lalkowego w Polsce, do dzieci nieco starszych, zaś wieczorny „If Only” niemieckiego Rachel Karafistan/Cosmino Productions już do widzów dorosłych. Spektakl został zaprezentowany w formule hybrydowej i w sposób uniemożliwiający identyfikację jego autorek, co zostało podyktowane względami bezpieczeństwa, gdyż 11 młodych, wykształconych Afganek ryzykowało bardzo dużo, nagrywając filmy, piosenki i opowiadając o tym, w jak opresyjnym kraju przyszło im żyć od momentu przejęcia władzy przez talibów trzy lata temu. Kobiety nie mogą tam kształcić się, pracować, uprawiać sportu i korzystać z rozrywek, a nawet nie mogą podróżować na przodzie autobusu czy samochodu osobowego oraz wychodzić z domu bez opieki męża lub krewnego.
Nie mają też prawa do opieki lekarskiej, jeśli lekarzem jest mężczyzna, co często prowadzi do zagrożenia ich życia, a do tego wciąż są zmuszane do zawierania związków małżeńskich w bardzo młodym wieku. Nic dziwnego, że młode pokolenie kobiet, które przyszły na świat w okresie, kiedy talibowie byli pozbawieni władzy, buntuje się przeciwko takiemu stanowi rzeczy, marząc o normalnym życiu, możliwości studiowania, realizowaniu kariery artystycznej czy w biznesie, bez przemocy, zniewolenia i ciągłej opresji.
Trudnych tematów nie zabrakło też na wystawie Juliji Skuratovej w Galerii Pod Arkadami. Litewska artystka, członkini konkursowego jury oraz scenografka, która cztery lata temu zrealizowała w łomżyńskim teatrze, wraz z Katą Castó, spektakl „Lew i Ptak”, zaprezentowała bowiem cykl robiących wrażenie kolaży. Zestawiła w nich dziecięce postaci, zabawki i ubranka z bronią i wojskowym sprzętem. Jak wyjaśniała jest to jej protest przeciwko wojnie i przemocy: począwszy od mrocznych czasów Holocaustu, skończywszy na tym, co dzieje się obecnie w Ukrainie, bo ten temat niestety nigdy się nie kończy.
Organizatorzy zadbali jednak o możliwość odreagowania tych mrocznych klimatów, zapraszając do udziału w festiwalu Cichy Teatr z Karpacza, to jest klauna Tobiasza Cichońskiego. „Tobi Show” spodobał się zarówno starszym, jak i młodszym widzom, ponieważ jego główny bohater nie tylko zrobił wszystko, czego oczekuje się zwykle od kogoś jego profesji (żonglowanie, na przykład maczugami, jazda na jednokołowym rowerze), ale też w mistrzowski sposób wciągał do zabawy publiczność.
Podobnie było podczas wieńczącego festiwalową środę koncertu-potańcówki Bum Bum Orkestar. Świętujący 10-lecie istnienia sekstet nie zrobił co prawda takiej furory, jak polsko-ukraiński zespół folkowy Čači Vorba, przed 12 laty również grający na Starym Rynku muzykę bałkańską i etniczną, ale jego energetyczne, zróżnicowane i stylowo wykonane utwory z pogranicza muzyki klezmerskiej/swingu, bałkańskiej oraz folku przypadły do gustu licznej i zróżnicowanej wiekowo publiczności.
Wojciech Chamryk