Polska na wydaniu
Niż demograficzny. Odmieniamy go przez tysiące przypadków. Całe szczęście, że jest Euro, Brexit i szczytowanie NATO. Trochę innych warzyw w koszyku narzekań, że jest nas mało i nie będzie więcej. Na domiar złego, ci co są to wyjechali, więc i tak ich nie ma. Mało nas do pieczenia chleba. Kilkanaście osób tam, kilka siam. Zakończył się nabór do szkół ponadgimnazjalnych. Więcej podaży niż popytu.
Sny o potędze
Niezwykły sen niebawem się skończy. Szanse są, mniej więcej, takie same jak przegrana w Lotto. W trosce o narodowe morale państwowa telewizja wyemituje równolegle „Krzyżaków”. To dobry pomysł. Każdy pomysł, który nie jest sztampowy i na dodatek uświadamia, że dystans do siebie to podstawa, jest dobry. Jeszcze parę godzin możemy się cieszyć.
Łomżing: trafili w sedno
W Łomży nie będzie strefy kibica. Każdy prywatnie może sobie oczywiście zorganizować, co chce. Nie będzie jednak takiej strefy gdzie, na przykład, czternastu łomżyniaków mogłoby wspólnie przeżywać sportowe emocje. Cóż to mogłyby być za mistrzostwa!? Wreszcie spotkałoby się w jednym miejscu tyle osób, że w przerwie meczu można byłoby haratnąć w Chińczyka albo inne bierki. Szkoda, że nie będzie strefy - utyskują zagadnięci mieszkańcy. Tylu się nagle zrobiło kibiców?! Trybuny na stadionie, z żyletą na czele, wyglądają na co dzień jak szczęka nowicjusza po wiejskiej zabawie. Oczywiście zainteresowanie sportem trzeba wzmacniać. W miarę możliwości rzecz jasna.
Tacy sami, Sezon 2.
Rozpoczął się właśnie sezon ogórkowy. To czas, w którym nic się nie dzieje, a jednak trzeba o czymś mówić. Oczywiście, znajdzie się wielu, którzy powiedzą, że to przecież skandal. Tyle brzemiennych w skutki wydarzeń wokół nas. Marsze, antymarsze, oburzenie wobec oburzonych. Gry, intrygi, dworskie przepychanki. Card of House, albo jeszcze lepiej ta… Gra o tron. Są to jednak porównania na wyrost. Wydarzenia w polityce wysokiej i niskiej przypominają w naszym kraju raczej Złotopolskich i Klan, w fazie po pięćsetnym odcinku. Aktorzy już się zdążyli znudzić rolą, przed telewizorami zostali tylko najwytrwalsi.
Zachodni chłód
No to doczekaliśmy się ocieplenia klimatu, że hej! Znam takich, którzy nie zmienili jeszcze opon na letnie. Brawo oni! Nawet nie ma się czym rozgrzać. Zacier zamarza. Można by kulturalnie, ale dotacje na wydarzenia w Łomży są symboliczne. Gdzie dwóch się nie naje, tam trzeci nie skorzysta na pewno. Strużka pieniędzy z samorządu województwa zamarzła, odkąd nie ma łomżyniaka na decyzyjnym stolcu w zarządzie.
Polska a sprawa wojskowa
Opowiadał mi ostatnio znajomy człowiek o podróży dzielnych wojaków na poligon. Mniejsza, skąd i dokąd jechali, najważniejsze, że w granicach kraju. Podróż zajęła im kilkanaście godzin, co rzuca pewne światło na kondycję naszej armii. Oczywiście, pojawia się wiele pytań: czy jechali autostopem? Może była to piesza pielgrzymka wojenna? Nie, transport był typowo wojskowy. Drużyna naszych dzielnych wojów podróżowała Starem 266. Ćwiczenia na poligonie podczas trwających obchodów 1050-lecia Chrztu Polskie to nad wyraz znamienne.
Bociany już tu są
Mówiły jaskółki, że niedobre są spółki. Powiedziały bociany, że niedobre są zmiany. To stare przysłowie pokazuje stosunek bocianów do życia i otaczającego je świata. Oczywiście, bociany podobnie jak ludzie, są w stanie przystosować się do wielu różnych sytuacji, jakie napotkają je w życiu. Tak było też w tym roku. Pierwsze, które dotarły tej wiosny nie miały łatwo. Kolacja przed 19., bo później woda zamarzała. Mrożone żaby, zimne nóżki. A czy ktoś słyszał jakieś skargi, utyskiwania? Na szczęście, to już koniec niedoli. Tak przynajmniej mówią synoptycy. Nieważne, skąd przylatują bociany, ważne, dlaczego?
Rozum na wagarach
Staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami wiosny. Nareszcie! W szkołach odbyły się zabawy, konkursy, skrócono lekcje. Wesoły sprawdzian z matematyki, radosne murmurando w Odzie do Radości. Typowy Dzień Wagarowicza, z pedagogicznym postanowieniem, by zatrzymać dzieci w szkole. Odnoszę nieodparte wrażenie, że gdyby nie pamiętali nauczyciele, dziatwa w ogóle by o tym nie pomyślała.
W oczekiwaniu na Nowalijkę
Kiedy wszyscy spodziewali się rychłego nadejścia wiosny, spadł śnieg. Literatka tego śniegu była na kilometr kwadratowy, ale zawsze. To, że szybko stopniał, wcale nie oznacza jakiegoś hurra - ocieplenia. Klangor dzikich gęsi, słyszany co jakiś czas w łomżyńskiej krainie, musiał być niestety jakąś podpuchą. Kłamstwem szytym grubymi nićmi. Został sfabrykowany przez jakieś SBeckie niedobitki. Oni mają wprawę, bo chcieli pewnie brać pieniądze na konto zimy.
Magia liczb
Skąd się wzięła fascynacja liczbami. Może dlatego, że są nieskończone? A może dlatego, że nauka o nich jest wyjątkowo złośliwa. Może to wcale nie jest fascynacja tylko niechęć. A może jednak jest, bo pociąga nas to czego nie znamy. Królowa nauk jest niedostępna dla większości z nas. Wieki mijają, a w naszej relacji z Matematyką jest coraz gorzej. Naukowcy mówią, że brakuje matematyków. Takich z prawdziwego zdarzenia. Gotowych poświęcić się wędrówce prowadzącej na manowce zamiast do sławy i pieniędzy. Jak tak dalej pójdzie Matematyka zostanie starą panną. Bez wątpienia jest niezwykle trudna w obejściu. Męcząca taka.
Tłusty czwartek po łomżyńsku
Jak jednorodnie i czasem nawet nudno rozwija się nasza cywilizacja pokazuje, historia pączka. Wypiek znany już przez starożytnych, zapewne na skutek depoganizacji i hiszpańskiej inkwizycji został wyrugowany z menu. Dlaczego? Tego nikt nie wie. Po pierwsze: kto silniejszemu zabroni? Po drugie: może po prostu skończyły się drożdże? Drożdże, jak wiadomo, nigdy się nie kończą. Widocznie zabrakło kogoś, kto potrafił je znaleźć, wyhodować i przygotować do służby podniebieniom. Zupełnie jak kiedyś w radzieckiej fabryce luster, kiedy szukano przyczyny, dlaczego z dnia na dzień załamała się produkcja.
Obozów ciąg dalszy
No to już jest szczyt! – myślisz sobie, kiedy widzisz pijaka gramolącego się na ostatnie piętro. A co myślisz, kiedy czytasz o „polskich obozach zagłady?” Co będziesz myślał za miesiąc, rok, piętnaście lat? Dziś do medialnego klangoru tej treści, który dobiegał najczęściej z Zachodu, dołączył Wschód. O takim właśnie obozie, w odniesieniu do sobiborskiej katowni piszą bracia Rosjanie. Dlaczego?! Why tak ranią swoją bliską zagranicę? Powodów może być wiele. Być może, okazało się, że nie tylko u nas dezawuowanie i destrukcja dziennikarskiego zawodu doprowadziła do tego, iż „panienki obojga płci”, jak mawia red. Michalkiewicz, stanowią dzisiaj większość żurnalistów na świecie?
Polska kibicuje
W czasie kolejnych komentarzy na temat debaty o Polsce w Unii Europejskiej, w czasie dotychczasowych zwycięstw szczypiornistów na mistrzostwach, zima trzyma. I nikomu to specjalnie nie przeszkadza. Wcale nie dlatego, że zima jest lekka. Dlatego, że mamy co innego na głowie. Polacy rozpoczęli sezon kibica. Nasi chłopcy z piłką ręczną w garści grają na bardzo wymagających mistrzostwach Europy. Są one wymagające, ponieważ wymagania stawiamy tu sobie sami. Wszyscy oczekują, że teraz powinniśmy zostać mistrzami galaktyki i to do końca świata. Przecież, gdzie jak nie u siebie!
Komisarze Polityczni
Komisja Europejska wszczęła procedurę, która ma wyjaśnić sytuację w Polsce. Artykuły w zagranicznej prasie i skargi płynące z kręgów politycznych zrobiły swoje. „Targowica”- krzyczą przedstawiciele rządu. „Mamy nadzieję, że nie dojdzie do najgorszego” - biadolą dzisiejsi opozycjoniści.
A. D. 2016
Nowy rok przynosi serię nowych wyzwań. Sytuacja gęstnieje jak niedojedzona kasza. W Europie wojna o imigrantów i z Polską. Polska jest niedobra, bo wybrała Kaczora. Imigranci są dobrzy... tu uzasadnienie nie jest jeszcze jasne. Jasne jest za to, że istnieje nad nimi jakiś trudny do sprecyzowania parasol. Środki masowego przekazu, w poszukiwaniu ciągłej zmiany tematów, chętnie przestawiły zwrotnicę uwagi na tory biegnące do Europy wschodniej. Polacy w budowaniu codziennej ramówki i układu serwisów informacyjnych mają na tym polu szczególne zasługi.
Room service
Co jest najbardziej potrzebne ludziom do życia? Biologicznie: wymagamy coś przeżuć i czymś popić. Spalanie na poziomie komórkowym to nie jest skomplikowana sprawa. Jednak w toku rozwoju cywilizacji i społecznej ewolucji, człowiekowi zaczął się przemieszczać aparat gębowy. Dzisiaj jemy oczami. Warto więc urozmaicać dietę. Nasz bohater napił się wody i usta wytarł w serwetę. Jego zmęczona twarz zdradzała nieodwołalność decyzji. Naród właśnie postanowił zmienić menu. Mdliło go na widok platformy serów. Dostawał czkawki na samą myśl o platformie wędlin. Zakazał podawania platform owoców i zwolnił załogę. To przecież w końcu była jego restauracja. Przynajmniej tak mu się zdawało.
Monopolowy Łomża… i inne pomysły na biznes
Czasem trzeba się pokajać. Posypać głowę popiołem. Przeprosić. Po ostatnim komentarzu dotyczącym wątpliwego wsparcia, jakie łomżyński samorząd funduje mieszkańcom miasta i małemu biznesowi, powinienem założyć pokutny wór i udać się do Canossy. Albo przynajmniej do Jeżewa. Przyodziewek powinien być ze świeżej wełny, gręplowanej przez spocone trole. Tak, żebym poczuł, że go niosę. Niektórych zniesmaczyłem, innych rozczarowałem. Część zmotywowałem. Za wszystkie wyrazy troski o zdrowie serdecznie dziękuję. Muszę się jednak do czegoś przyznać. „Ja tylko pocjągnoł.”
Dom Publiczny Łomża i inne pomysły na biznes
Nasza gospodarka, mimo powrotu do produkcji, wciąż opiera się na handlu i usługach. Dźwigni handlu jest wiele. Żurawi, wyciągarek, bloczków. Najważniejszą dźwignią wcale nie jest reklama. Najważniejszą jest konkurencja. Oczywiście, na pierwszy rzut oka, przeszkadza. Przeszkadza: w osiągnięciu celu, jakim jest zarobienie gromady pieniędzy. Wszystkim się wydaje, że gdyby byli monopolistami, to nic lepszego by im przytrafić się nie mogło. Chyba nic gorszego? Zaraz by obrośli tłuszczem. Mózg zrobiłby się jak z waty, a nieszczere pochlebstwa wychodziłyby bokiem. A tak, kiedy mamy konkurencję, nigdy nie wiadomo, do kogą pójdą ci wazeliniarze?! Jednak w dłuższej perspektywie, powinniśmy docenić dobrodziejstwa obecności na konkurencyjnym rynku konkurencji.
Scentrowane koło historii
Brytyjskim historykom wyszło z badań, że udział Polaków w II wojnie światowej o rok skrócił czas jej trwania. W pewnym momencie mieliśmy czwartą pod względem liczebności armię walczącą po stronie aliantów. Niestety, za czwarte miejsce medalu się nie dostaje. Honor został poubojowo rozebrany na ołtarzu polityki i interesów. Nie chodzi tutaj jednak tylko o działania militarne. Nie mniej istotne od serca do walki jest też to, czym się walczy.
W oczekiwaniu na „Woła.”
„Ginie ponad setka osób, a tu nagle słychać wrzask rozkoszy. Ha, lewactwo wredne, mieliśmy rację!” „Kiedy promowana była wielokulturowość, nie było zagrożenia terrorystycznego w takiej skali, w jakiej jest obecnie. Ludzie spoza Europy byli zapraszani, bo potrzeba było rąk do pracy” – dyskusja w takim duchu zdominowała kilka minut pewnego „poranka” w Tok FM. Innym razem Sławomir Sierakowski – niezwykle inteligentny erudyta, mówi o tym, że nie tylko państwa postkolonialne powinny wziąć odpowiedzialność za wydarzenia w swoich byłych latyfundiach. Polska też bardzo chciała mieć kolonie. Zresztą, miała je na Wschodzie. To się kupy nie trzyma.