Klasycznie i romantycznie w filharmonii
Jeden z najwybitniejszych polskich dyrygentów Marek Pijarowski ponownie poprowadził łomżyńskich filharmoników. Owacyjnie przyjęty przez bardzo liczną publiczność koncert zwieńczyła Serenada na smyczki op. 48 Piotra Czajkowskiego. Wcześniej Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego wykonała suitę w dawnym stylu Colas Breugnon Tadeusza Bairda z pierwszoplanową rolą flecisty Jacka Krupy, a jako solista Wariacjami symfonicznymi Césara Francka zachwycił ją włoski pianista Alessandro Marano.
Kwiecień zapowiada się bardzo interesująco dla miłośników muzyki poważnej i w tym klasycznym, i w tym współczesnym wykonaniu, ponieważ Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego zaplanowała na ten miesiąc dwa niezwykle interesujące koncerty w nader ciekawej obsadzie. Ten czwartkowy, zatytułowany „W romantycznym nastroju”, nie bez powodu zachwycił liczną publiczność, miejscową i przyjezdną – na sali liczącej ponad 400 miejsc pustych pozostało bardzo niewiele. Zachwyt pojawił się jednak, nim wybrzmiała pierwsza nuta, ponieważ goszczący w Łomży już po raz kolejny maestro Marek Pijarowski nie krył zadowolenia z faktu, że przyszło mu prowadzić, jak podkreślał, znakomitą łomżyńską orkiestrę, w nowej sali o genialnej akustyce. To kolejny wybitny artysta, który docenia dzieło śp. Ewy Więckowskiej-Kosmali, dzięki której nasi filharmonicy mogą grać próby, koncertować i nagrywać kolejne płyty w miejscu odznaczającym się znakomitym brzmieniem, gdzie nawet najdelikatniejszy dźwięk jest doskonale słyszalny nawet w ostatnich rzędach. Potwierdziło się to już w 6-częściowej suicie w dawnym stylu na orkiestrę smyczkową z fletem Colas Breugnon Tadeusza Bairda. Solistą w tym utworze i zarazem jedynym instrumentalistą w składzie, grającym na instrumencie dętym, był znakomity flecista Jacek Krupa. Całość zabrzmiała niezwykle misternie i lekko, szczególnie liryczny Taniec I i finałowe Postludium, ale pole do popisu miała w tej kompozycji również orkiestra, zwłaszcza w Kantylenie miłosnej, opartej na brzmieniu altówek, wiolonczel i kontrabasu.
W drugim punkcie programu pianista Alessandro Marano, znany tutejszym melomanom z kameralnego recitalu, w którym towarzyszył sopranistce Małgorzacie Trojanowskiej i tenorowi Krzysztofowi Zimnemu, objawił im się w zupełnie innej roli, prezentując ciekawą, wyważoną interpretację Wariacji symfonicznych Césara Francka, ale w kameralnym opracowaniu na 15-osobową orkiestrę smyczkową. Nic więc dziwnego, że publiczność nie chciała wypuścić włoskiego artysty z estrady, a po dwukrotnym wywołaniu nie pozostało mu już nic innego, jak zagrać na bis Mozarta. Zupełnie przypadkowo ten ponadprogramowy utwór miał związek z finałową kompozycją, Serenadą na smyczki op. 48 rosyjskiego kompozytora Piotra Czajkowskiego, jak podkreślał Marek Pijarowski ikony muzyki romantycznej. Czajkowski nigdy nie krył uwielbienia dla dokonań wielkiego Wolfganga Amadeusza, co słychać było doskonale w otwierającym serenadę Pezzo in forma di sonatina.
Ale ta wielce nietypowa serenada, mająca też wiele wspólnego z symfonią, ma kolejne, równie urokliwe części, to jest Valse (kolejna specjalność Czajkowskiego), wzruszającą Elegię i Finale (Tema Russo), gdzie zgodnie z tytułem kompozytor wykorzystał ludowe, rosyjskie piosenki, co dało bardzo interesujące rezultaty. Tę zróżnicowaną, mieniącą się różnymi barwami kompozycję łomżyńscy filharmonicy, z koncertmistrzynią Izabelą Bławat-Leofreddi zagrali tak błyskotliwie, że słuchacze również pożegnali ich długą owacją, a i sam Marek Pijarowski również nie szczędził im braw.
Tym bardziej cieszy, że już 24 kwietnia łomżyńscy filharmonicy będą mieli okazję po raz kolejny oczarować publiczność swym kunsztem podczas koncertu „Błękitne rytmy”. Głównym punktem programu będzie światowe prawykonanie „Music for Blue Notes” wybitnego kompozytora Mikołaja Hertla. Jako solistka zaprezentuje się znakomita klawesynistka Alina Ratowska, a całość poprowadzi znany już w Łomży hiszpański dyrygent Jose Miguel Rodilla.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: FKWL/ Wiesław Wiśniewski