Finał festiwalu w Drozdowie
Wielka Gala w Pałacu zakończyła XXXII Międzynarodowy Festiwal Muzyczne Dni Drozdowo-Łomża. Dopisała pogoda, publiczność i wykonawcy. Gorzej poszło (niektórym) polityczkom.
Przez ponad tydzień melomani z Ziemi Łomżyńskiej licznie podążali za wykonawcami, których w 2025 roku zaprosił dyrektor artystyczny Festiwalu Jacek Szymański. Tradycyjnie podczas koncertu finałowego na schodach Dworku Lutosławskich w Drozdowie przystrojonych kwiatami przez rodzinę Przybylaków, w większości pojawili się artyści znani z wcześniejszych koncertów. Wystąpili: Lidia Małyszek, Agnieszka Kadłubowska, Anna Kinga Osior, Joanna Plalac, Magdalena Pfrifer, Aleksandra Podwojska, Susana Raso, Alicja Rumianowska, Łukasz Geszler, Dariusz Wójcik, Jakub Milewski, Daniel Saulski, Geofeng Wu, Rafał Lewandowski, Franciszek Lewandowski, rodzina Kaczmarków, czyli Iwona, Adam, Piotr i Wojciech oraz Zespół „My z Łomży” czyli reprezentanci 18.Łomżyńskiego Pułku Logistycznego w Łomży.
Festiwal Muzyczne Dni Drozdowo-Łomża, szczególnie koncert finałowy, ma swoją atmosferę i klimat. Miłe towarzystwo przyrody drozdowskiego parku rozleniwia, relaksuje i pozwala się zapomnieć. Koncert finałowy to też obfite słowo wiążące dyrektora artystycznego Jacka Szymańskiego, który dość szczegółowo opowiada o artystach, sponsorach i dobrych duchach inicjatywy. W jednym ze swoich wejść dziękował za wsparcie otrzymane z Ministerstwa Kultury, a osobą, która miała się do tego przyczynić, wskazał posła KO Jacka Niedźwiedzkiego. Pan poseł wstał, ukłonił się i zebrał brawa. Wśród podziękowań znalazło się także Województwo Podlaskie i członek zarządu Jacek Piorunek, który w innym wejściu postanowił zabrać głos i wręczyć prezenty dyrektorowi artystycznemu Jackowi Szymańskiemu i dyrektorowi Regionalnego Ośrodka Kultury Jarkowi Cholewickiemu. Towarzyszył mu wspomniany poseł z Suwałk, który również zabrał głos.
Podczas występu duetu Anny Kingi Osior i Alicji Rumianowskiej, za kulisami doszło do co najmniej niezręcznej sytuacji. Posłanka Alicja Łepkowska – Gołaś podeszła do dyrektora artystycznego Jacka Szymańskiego i coś zaczęła do niego mówić. Wyraźnie zaskoczony Szymański miał wg. relacji stojących obok osób powiedzieć, że ja Pani nie znam. Zdenerwowana posłanka na chwilę oddaliła się, a artyści stojący za kulisami (umowne odgrodzenie), mieli wypytywać kto to jest? Po krótkim czasie posłanka intensywnie gestykulując rozmawiała z dyrektorem ROK-u. Osoby stojące niedaleko mówiły coś o „załatwionym” dofinansowaniu, o którym miała mówić posłanka i o chęci zabrania głosu ze sceny (ostatecznie nie przemawiała). Miała pojawić się także groźba zablokowania dotacji w przyszłym roku.
Czy to zachowanie posłanki zapowiada gorący okres w polityce?