Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 27 grudnia 2024 napisz DONOS@

10 – lecie Stowarzyszenia Amazonek w Wyszkowie

„Przejdę przez ten świat tylko jeden raz. Dlatego cokolwiek mogę zrobić dobrego lub jakąkolwiek, komukolwiek wyświadczyć przysługę - niech uczynię to teraz. Niech tego nie odkładam, ani nie zaniedbuję, bo nie będę szedł ta drogą nigdy więcej."

Myślę, że słowa św. Pawia mogą być początkiem tego, co chcę przekazać o naszej misji i o naszym działaniu z okazji 10-lecia.
Amazonka - oznacza kobietę jeżdżącą konno - żadna z nas nie posiada tej umiejętności.
Amazonki - według mitologii greckiej - to wojownicze plemię kobiet, które pozbawiały się piersi utrudniającej im napinanie cięciwy łuku, przez co były bardziej skuteczne w walce.
Amazon - w języku greckim oznacza „bez piersi".
Zatem nawiązanie do mitologii wskazuje, że współczesna Amazonka to kobieta bez piersi, ale silna, sprawna i zorganizowana w klubach. Aby tak rzeczywiście się stało - musiałyśmy przejść każda swoją inną, długą drogę.
Kobiety boją się raka. Ta choroba ma bardzo złą sławę. Mit raka jest okrutniejszy niż realna prawda o tej chorobie. Tymczasem diagnoza nie jest i nie musi być wyrokiem. Mimo tego każdą z nas na początku ogarnęła rozpacz, lęk, czasem gniew, poczucie krzywdy, po czym w większości podejmowałyśmy tę, jakże trudną dla każdej kobiety, decyzję - pozbawienia się atrybutu naszej kobiecości - po której następowało długie i ciężkie w skutkach fizycznych i psychicznych leczenie.
Ale, niestety, jeszcze zbyt często społeczny lęk przed rakiem powoduje, że osoby chore otacza pustka. Jakby nie miały już przyszłości, jakby ich czas się skończył w chwili diagnozy.
Znajomi przestają dzwonić, w pracy , jeśli są czynne zawodowo, mają mniejszą szansę na rozwój i awans. Ludzie, bojąc się raka, boją się też chorych na raka. Niby wszyscy wiedzą, że rak piersi nie jest zakaźny. Ale pojawia się pytanie: Jak z nią rozmawiać? I o czym? Przecież ona ma raka.
A jak sama kobieta reaguje w momencie wykrycia nowotworu? Opisu tej chwili nie podejmuję się Państwu przekazać. Myśl o tym, że można zachorować na raka piersi, wywołuje u każdej kobiety strach. Kiedy w trakcie kąpieli poczuje pod palcami to „coś" w piersi lub gdy po mammografii [jeśli się na nią zdecydujemy] otrzymamy zaproszenie na dodatkowe badania, zawsze wpadniemy w panikę i myślimy: A jeśli to rak, to co będzie ze mną dalej?
Najłatwiej mi będzie mówić o sobie - mam do tego przeżycia dystans.
Po usłyszeniu diagnozy - miękkie nogi, nade mną lekarz, pielęgniarka, jakieś pastylki, godzina odpoczynku na kozetce i powrót do domu.
Pierwszy krok - to telefon do Reni, z którą nie miałam po czterech latach pracy w jednym zakładzie żadnego kontaktu, ale wiedziałam, ze jest już po tym traumatycznym przeżyciu, po całkowitym wyleczeniu i najważniejsze - żyje. Renia, chyba bardzo spokojnie, odpowiedziała wówczas: Nic nie myśl, zrób sobie herbatkę, nigdzie nie dzwoń i zaczekaj na moje przyjście.
To Renia w tym dniu była dla mnie pierwszą Ochotniczką - wolontariuszka, to ona przybliżyła mi na swoim przykładzie poszczególne etapy choroby: chemioterapia już przed operacją [ w moim przypadku niepotrzebna], operacja, ponowna chemioterapia, powolne zdrowienie.
Drugi krok - to znalezienie szpitala i lekarza, który się z moim rakiem rozprawi z marszu. A nie mogłam czekać z dwóch powodów. Po pierwsze umiera mój brat [również nowotwór], po drugie - mam 6-letnią córkę, którą muszę wychować.
To późne macierzyństwo było trudne, ale jakże zbawienne dla mojej choroby. Ola, bo tak ma na imię nasze trzecie nieplanowane dziecko, staje się swego rodzaju moneta przetargową w rozmowie z Bogiem. Najpierw prośba:
-    Boże, tylko pozwól mi ja zaprowadzić do pierwszej klasy,
-    Boże, tylko daj, abym była przy niej w dniu Pierwszej Komunii Świętej.
A potem... A potem wydłużam czas, okres mojego targowania się:
-    Boże, tylko daj doczekać jej pełnoletności.
A teraz... a teraz jakoś da sobie radę - jest już studentką I! roku Uniwersytetu Warszawskiego.

I to była moja największa motywacja do walki z rakiem. Udało się - po upływie tych 14-tu lat od dnia operacji stwierdzam to, oczywiście z wielka pokorą.
Nie sposób w tym momencie nie zwrócić się z życzliwością i podziękowaniem do naszych bliskich, którzy trwali przy nas przez cały, niewątpliwie i dla nich trudny, okres choroby i zdrowienia. Mężowie, dzieci, przyjaciele - to oni wspierali nas i za to im z serca dziękuję.
Ale najwyższy czas przejść do naszego Jubileuszu.
Sprawcą spotkania i zorganizowania się wyszkowskich Amazonek, matką chrzestna naszego ruchu, doradcą i dobrym duchem była, jest i, mamy nadzieję, pozostanie pani Maria Ślubowska, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej. To właśnie Maria jesienią 1998 roku zamieściła w prasie anons o spotkaniu kobiet po przebytej chorobie nowotworowej piersi. Na spotkanie zaprosiła już zorganizowane Amazonki z klubu w Centrum Onkologii w Warszawie, działające formalnie od
ponad 10-ciu lat.
My - Wyszkowianki mające odwagę pokazać swoją twarz [ może nie tak ochoczo, ale jednak] - stawiłyśmy się na tym spotkaniu i podjęłyśmy wyzwanie. W tamtym okresie trzeba było mieć wiele cywilnej odwagi, aby publicznie ujawnić, że jest się chorym na raka, aby nie być posądzonym o ekshibicjonizm.
Dalej, przy pomocy Marii i warszawskich Amazonek, udało się grupie założycielskiej, w której i ja się znalazłam, zarejestrować nasze stowarzyszenie pod nazwą: „Klub Amazonek w Wyszkowie", a jego pierwszą przewodniczącą zastała Teresa Smorczewska. Dokładnie 8 grudnia 1998 roku nastąpiło uroczyste otwarcie siedziby naszego Klubu w OPS i rozpoczęcie naszej działalności. Miałyśmy statut, cel, zadania i miejsce do realizacji. Tylko, niestety, do siedziby naszego Klubu nie mamy szczęścia, zmieniałyśmy ją już 4-krotnie i jeszcze nie widzimy końca naszej wędrówki.
Pierwsze kluby Amazonek powstawały przede wszystkim dla siebie samych jako wsparcie w trudnych okresach życia dla kobiet z rakiem piersi. Po latach misja Amazonek rozszerzyła swój zakres. W ciągu 10-ciu lat istnienie klubu uczestniczyłyśmy w wielu akcjach, imprezach i uroczystościach, także o zasięgu ogólnopolskim np. w Spartakiadach Amazonek pod hasłem „Dąż do sprawności". Udział w Spartakiadzie to duma, entuzjazm i cała masa niekontrolowanych emocji. I nieważne, które miejsce wywalczyłyśmy [chociaż bywały też wcale niezłe]. Nigdy jednak nie mogłyśmy dorównać Warn - Łomżyńskim Amazonkom!
Jest jeszcze jedna sfera naszego współistnienia - sfera duchowa. Zrozumiałyśmy, że rak to nie wyrok, że nie musi być nazywany chorobą śmiertelną, ale przewlekłą, z którą trzeba i należy podjąć walkę, mając jak największy zasób wiedzy o wrogu. Doszłyśmy do wniosku, że nasze odczucia i postawy związane z chorobą, samopomocą, leczeniem, zdrowieniem i po prostu życiem są powiązane nicią Bożej Opatrzności. I za ten dar Opatrzności, dar dalszego życia dziękujemy corocznie w pierwszą sobotę października podczas organizowanej Ogólnopolskiej Pielgrzymki Amazonek do Jasnej Góry. Wspólna modlitwa o zdrowie dla siebie i swoich bliskich jednoczy nas do walki z chorobą na cały następny rok. Tam, przed Cudownym Obrazem Czarnej Madonny, uświadamiamy sobie, że życie nie jest samą przyjemnością, że jest w nim czas na radość, na spełnienie, ale także na cierpienie. Stawiamy się na „wartę" do Maryi, prosząc Ją o siłę i wytrwanie na drodze walki z chorobą.
Dziś wiemy, jaki jest sens naszego życia, co jest najważniejsze, co jest najpiękniejsze i dlaczego warto żyć. Z pomocą Matki Bożej zamieniamy zło na dobro, bo niewątpliwie choroba jest złem. Przechodzenie przez wszystkie etapy choroby, jaką jest rak, można niewątpliwie nazwać walką o życie. Powoduje ono zdobycie szczególnego i cennego doświadczenia.
Tym właśnie doświadczeniem i optymistycznym spojrzeniem w przyszłość chcemy się dzielić z innymi i udowodnić, że:
„Nie ma rzeczy, nie ma rzeczy niemożliwych
wszystkich ludzi uszczęśliwić,
tylko, proszę, daj mi Panie skrawek nieba
i nic więcej, i nic więcej nam nie trzeba."
[fragment hymnu Amazonek].

Jadwiga Wawdejuk
Wyszków


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę