poniedziałek 15.10.2007 - ::4lomza.pl:: Regionalny Portal

Gazeta Współczesna - Zgoda wyborcza
Kampania wyborcza łagodzi obyczaje, na razie
Nie zaglądają sobie w metryki, nie obrzucają wyzwiskami. Jednym słowem - sielanka...
Kampania wyborcza w Łomży niczym nie przypomina wzorców płynących z centrali. Coraz częściej obserwuje się próby jednoczenia ludzi, łagodzenia napięć i budowania tak zwanego pozytywnego wizerunku. Przedstawiciel sztabu wyborczego LiD nie miał nic przeciwko temu, by zabrać do bagażnika bele plakatów wyborczych kandydata z PiS i całkiem bezinteresownie zawieźć je do gminy: - Korona mi z głowy nie spadnie. Toż w końcu ma tam być pan prezydent, niech nadal wierzy w moc swojej reprezentacji...
Kandydująca do senatu pani profesor Halina Święszkowska z Białegostoku na bilboardach rozstawionych na ulicach Łomży zapewnia: "Pochodzę z Łomży". W telewizyjnym spocie nawołuje do udziału we wspólnym froncie białostocko-suwalsko-łomżyńskim na rzecz budowania silnego regionu. Podobne próby - jak pamiętamy - podejmowane przez kandydatów z różnych partii przy każdych poprzednich wyborach kończyły się wraz z ogłoszeniem ciszy wyborczej.
więcej: Gazeta Współczesna - Zgoda wyborcza

Gazeta Współczesna - Trudna sztuka dialogu
Na warsztatach ojcowie uczyli się, jak być lepszym dla swoich dorastających córek
Dorastająca córka i ojciec to dwa różne światy. Ona staje się kobietą, on nie wie, jak z nią rozmawiać. Mogą się zaprzyjaźnić albo stracić więź. Warto wiedzieć, jak być dobrym tatą.
Siedem minut - tyle czasu dziennie spędza przeciętnie ojciec ze swoim dzieckiem. Takie są statystyki. Ale można inaczej. W sobotę udowodniło to dwudziestu ojców z Polski, którzy wraz z córkami przyjechali do Łomży, by na warsztatach "Tato i córka - nowe spojrzenie" spędzić z nimi cały dzień. Okazuje się, że bycia lepszym ojcem można się nauczyć. A najważniejszy jest dialog.
Jeden dzień w prezencie
Nastoletnia Daria Szymańska z Kolna namówiła tatę na udział w warsztatach z ciekawości, bo w przyszłości bardzo chce być pedagogiem. Otwarta, uśmiechnięta, zadowolona, że tata jest tutaj z nią.
- Zgodziłem się dlatego, żeby przez ten jeden dzień być może nie zaprzepaścić całego jej życia, chcę poświęcić ten czas dla niej - mówi pan Zbigniew, tata trzech córek. - Córka zaczyna dojrzewać i dla mnie to coś nowego, nie mam doświadczeń z przeszłości i dlatego się uczę.
więcej: Gazeta Współczesna - Trudna sztuka dialogu

Gazeta Współczesna - Proszą o ruderę
Zambrów Miasto nie chce przekazać rodzinie mieszkania
Rodzina Krukowskich gnieździ się na 16,5 mkw. w mieszkaniu komunalnym. Muszą opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem, a nie mają miejsca na sprzęt rehabilitacyjny. Obok jest puste, zrujnowane mieszkanie komunalne. Ale miasto nie może im go przekazać.
Żyje wbrew prognozom
Kubuś urodził się z małogłowiem. Nie może samodzielnie przełykać. Żywiony jest przez gastrostomię. Specjalnym ssakiem usuwana jest wydzielina z ust.
- Nie dawano mu szans na przeżycie. Lekarz powiedział, że "jest go za mało, by żyć". Twierdził, że mózg odpowiada tylko za podstawowe funkcje życiowe - mówią Joanna i Piotr Krukowscy. - Tymczasem Kuba uśmiecha się, czuje, rozumie.
Rodzice mają żal do lekarzy. Dziecko powinno się urodzić przez cesarskie cięcie, ale poród odbył się w sposób naturalny.
- Kuba się zaklinował - opowiada pani Joanna. - Po porodzie był cały fioletowy.
Później okazało się, że przy małogłowiu nie powinno podawać się dziecku witamin, czaszka zrasta się za szybko, a Kuba witaminy dostawał. Od początku miał padaczkę, a lekarze z Łomży twierdzili, że to kolka.
Dziecko wymaga ciągłej rehabilitacji. Dwa razy w tygodniu jeździ do Białegostoku i raz do Łomży.
więcej: Gazeta Współczesna - Proszą o ruderę

Gazeta Wyborcza - Nauczyciele protestują
Wyższych wynagrodzeń, emerytur pomostowych, godnego traktowania i zmian w procedurach awansu zawodowego - tego domagają się nauczyciele.
Nauczyciele, mimo że obchodzili ostatnio swoje święto - Dzień Edukacji Narodowej, a niektórzy nawet dostali z tej okazji nagrody - nie mają powodów do radości. Z przymiarek do przyszłorocznego budżetu wynika, że kwota, na podstawie której wylicza się ich wynagrodzenia, ma być obniżona z 1885 zł do 1835 zł. To zbulwersowało pedagogów. Związek Nauczycielstwa Polskiego postanowił wznowić protesty, do których doszło już w maju. Wtedy akcje zostały zawieszone, bo ówczesny minister edukacji Roman Giertych zapewniał, że będą pieniądze na podwyżki wynagrodzeń i zachowane zostanie prawo do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę.
- Pracowałam w szkole dwa lata. Zrezygnowałam, bo zniechęciły mnie zarobki. Nie da się przeżyć za tysiąc złotych. Nie dziwię się, że nauczyciele chcą strajkować, może tak jak górnikom czy lekarzom uda im się coś wywalczyć - uważa Marzena Zabłocka, z wykształcenia polonistka. Od trzech lat pracuje jako przedstawiciel handlowy.
W maju uczniowie strajku nauczycieli nie odczuli. Podobnie ma być i tym razem, tym bardziej, że wznowienie protestu zbiegło się z wyborami.
Dzisiaj oflagowane zostaną siedziby Związku Nauczycielstwa Polskiego. Z oflagowania szkół związek zrezygnował, pojawią się jedynie plakaty informujące o proteście. 
więcej: Gazeta Wyborcza - Nauczyciele protestują