Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@

środa 27.06.2007

Gazeta Współczesna - Lekarzy od zaraz zatrudnię... Gazeta Współczesna - Mieszkania idą na pniu Gazeta Wyborcza - Pielęgniarki z Podlasia zaczną głodówkę? Gazeta Wyborcza - Złodzieje sami zgłosili policji kradzież

Gazeta Współczesna - Lekarzy od zaraz zatrudnię...
Medycy nie przyjęli propozycji dyrektora i nie przerwali strajku
- Jeszcze w tym tygodniu ogłoszę konkurs otwarty na stanowiska lekarzy w poszczególnych pionach - zapowiada Marian Jaszewski, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. - Myślę, że znajdą się chętni do pracy z innych szpitali i skompletujemy nową kadrę.
To reakcja dyrektora na wczorajszą decyzję komitetu strajkowego, który nie zgodził się na jego propozycje i nie przerwał strajku.
Nie wrócą bez gwarancji
- Dyrektor nie chce zagwarantować nam, że każdy ze strajkujących lekarzy znajdzie tu pracę po zakończeniu protestu - mówi Leszek Kołakowski przewodniczący komitetu strajkowego i OZZL w łomżyńskim szpitalu. - Nie mamy zaufania do dyrektora. Jego działanie budzi niepewność. Może podpisać kontrakt z każdym z nas, a po miesiącu go rozwiązać.
Lekarze przyznają, że nie są przeciwnikami umów kontraktowych, ale jednocześnie podkreślają, że nie chcą być ofiarami zmian przeprowadzanych w szpitalu.
- Propozycja, która wyszła z mojej strony, w 80 proc. spełniała postulaty lekarzy - podkreśla dyrektor. - Nie mogę dać gwarancji, że od 1 października każdy będzie zatrudniony. Takiej gwarancji nie mogę dać nawet niestrajkującym lekarzom kontraktowym.
Decyzja o dalszym prowadzeniu strajku wyklucza jednocześnie uczestniczenie strajkujących lekarzy w tworzeniu umów kontraktowych.
- Sami sobie odebrali prawo do przygotowania nowych form zatrudnienia - podkreśla Jaszewski. - Na razie nie mam zamiaru wznawiać rozmów z lekarzami, bo te mediacje są bezprzedmiotowe. Powrót do negocjacji będzie możliwy, gdy lekarze wrócą do pracy.
Może marszałek pomoże
Protestujący lekarze chcą mediatora, który ułatwi im porozumienie się z dyrekcją.
- Zwrócimy się o pomoc w rozmowach do marszałka - zapowiada Leszek Kołakowski. - Zastanawiamy się nad zmianą formy protestu, ale do końca tygodnia na pewno nic się nie zmieni.
więcej: Gazeta Współczesna - Lekarzy od zaraz zatrudnię...

Gazeta Współczesna - Mieszkania idą na pniu
Według prognoz Łomża miała być miastem emerytów i rencistów, tymczasem młodzi ludzie chcą tu pozostać. Masowo wykupują nowe mieszkania. Brakuje ziemi na kolejne spółdzielcze bloki.
Ożywienie na rynku nieruchomości utrzymuje się od ponad roku. Mimo że ceny mieszkań zarówno nowych, jak i używanych bardzo wzrosły, nie brakuje chętnych na własne "M". Kolejki są w spółdzielniach, a w agencjach nieruchomości szczególny popyt jest na małe domki czy siedliska w pobliżu Łomży. Zdaniem specjalistów takie szaleństwo potrwa już niedługo, a rynek się ustabilizuje.
Lista rezerwowa
W Łomży od lat nie budowano tylu nowych bloków. Każda z trzech spółdzielni mieszkaniowych prowadzi po kilka inwestycji i planuje kolejne. Do akcji wkroczyli też prywatni deweloperzy.
- Nieprzeciętny natłok - tak o liczbie chętnych na nowe mieszkania mówi Zbigniew Lipski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Perspektywa. - Ludzie przychodzą cały czas i pytają, a nawet nie ma jak im pomóc, bo nikt nie rezygnuje. Na rezerwowej liście mamy 80 osób.
Ci, którzy odbiorą mieszkania we wrześniu, płacili średnio niecałe 2 tys. zł za metr kwadratowy. Ci, którzy zdecydowali się na kupno później, płacą już ok. 3 tysięcy zł. Tylko SM Perspektywa planuje w tym roku oddanie do użytku 4 bloków w których będą 164 mieszkania i 66 garaży. A w planach kolejne 3 bloki. Na wszystkie mieszkania są chętni. Podobnie w Łomżyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, gdzie trwa budowa 2 bloków. "Jedność" buduje jeden blok, drugi rozpocznie lada moment, a trzeci jest w planach.
- Gdybyśmy byli w stanie robić pięć budynków, to mielibyśmy chętnych - przyznaje Marian Kuprel, prezes "Jedności". - Wzięcie mają duże mieszkania, w każdym bloku mamy po jednej klatce takich 70 - 80 metrowych. Nawet młode małżeństwa chętniej je kupują. Małe wybierają starsi.
więcej: Gazeta Współczesna - Mieszkania idą na pniu

Gazeta Wyborcza - Pielęgniarki z Podlasia zaczną głodówkę?
Ponad tydzień już pielęgniarki okupują kancelarię premiera. W środę do protestujących w Warszawie sióstr dołączyć mają kolejne pielęgniarki z Podlasia. Kilka z nich zastanawia się nad rozpoczęciem głodówki.
- To, że premier zaczął rozmawiać z koleżankami, które tyle czasu okupowały jego kancelarię, wcale nie oznacza końca protestu. Jesteśmy zdesperowane i zdruzgotane postawą obecnej władzy - mówi Alicja Hryniewicka, szefowa białostockiego związku pielęgniarek i położnych, która od kilku dni, wraz z kilkudziesięcioma podlaskimi pielęgniarkami, koczuje w Warszawie.
Przedwczoraj w siedzibie szefa rządu głodówkę rozpoczęły trzy z czterech znajdujących się tam pielęgniarek. Nie przyłączyła się do nich siostra chora na cukrzycę. Kilka kobiet spośród protestujących pod budynkiem przyłączyło się do strajku głodowego wczoraj rano.
więcej: Gazeta Wyborcza - Pielęgniarki z Podlasia zaczną głodówkę?

Gazeta Wyborcza - Złodzieje sami zgłosili policji kradzież
Niecodzienna interwencja białostockiej policji. Mudnurowi zatrzymali dziś dwóch złodziei fiata cinquecento, którzy przypadkowo do nich zadzwonili i opowiedzieli co zrobią
Wszystko wydarzyło się dziś kilka minut przed godz. 1. Wtedy do dyżurnego policji w Białymstoku zadzwonił ktoś na numer 112. Początkowo nikt się nie odzywał, ale po chwili policjant usłyszał rozmowę dwóch osób. Kobieta i mężczyzna omawiali plan włamania do samochodu, trasę przejazdu (planowali dojechać do dzikiej plaży w Dojlidach), a nawet co zrobią, kiedy będzie chciała ich złapać policja (mieli porzucić auto i uciekać pieszo). Z ich rozmowy wynikało, że mają kluczyki do jakiegoś samochodu, które wcześniej znaleźli, ale nie pasowały one do fiata uno.
- Kobieta i mężczyzna najwyraźniej nie byli świadomi, że telefon komórkowy schowany w kieszeni jednego z nich podczas przypadkowego naciskania klawiszy, samoczynnie wybrał numer 112 - opowiada nadkom. Jacek Dobrzyński z podlaskiej policji.
więcej: Gazeta Wyborcza - Złodzieje sami zgłosili policji kradzież


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę