Ludzie stąd przez Mieczysława Bagińskiego przypomniani
Porucznik Adam Łempicki z 33 Pułku Piechoty walczył w kampanii wrześniowej i rychło zaczął działać w konspiracji, a wywieziony na wschód przeszedł z II Korpusem Polskim cały szlak bojowy, ze zdobyciem Monte Cassino włącznie. Podobne były losy znacznie młodszego Czesława Kamińskiego. Na przeciwnym biegunie byli jednak zupełnie inni ludzie, tacy jak aktywnie współpracujący z Rosjanami Leon Kłodecki, deputowany do Zgromadzenia Zachodniej Białorusi. Ich losy w książce „LUDZIE STĄD, czyli historia wokół nas” przedstawił Mieczysław Bagiński, ukazując różne postawy mieszkańców regionu w latach II wojny światowej.
Mieczysław Bagiński, przez lata wicewojewoda i wojewoda łomżyński, radny wojewódzki oraz wieloletni przewodniczący sejmiku, od dawna oddaje się historycznej pasji. Jej efektem są cztery książki, a teraz autor dołączył do nich kolejną, zatytułowaną „LUDZIE STĄD, czyli historia wokół nas”, którą promował we wtorkowy wieczór podczas spotkania autorskiego w Hotelu Gromada.
- Ta książka nigdy by nie powstała, gdybym nie spotkał się z burmistrzem Szczuczyna Arturem Kuczyńskim i panem Antonim Dudzińskim - mówił Mieczysław Bagiński, dodając, że ich współpraca zaczęła się od prezentacji osób zasłużonych dla powiatu szczuczyńskiego pod hasłem „Ludzie wspaniali”, aż trafili na postacie powszechnie znane, którym jednak w żadnym razie nie można dopisać przymiotnika wspaniali. Stąd pomysł książki o krótszym tytule, ukazującej bohaterów oraz oportunistów, stojących po przeciwnych stronach, połączonych tylko polskim obywatelstwem oraz faktem zamieszkiwania sąsiednich miejscowości. Autor połączył w niej pod hasłem „Ludzie stąd” wspomnienia Adama Łempickiego oraz Czesława Kamińskiego, rozmowę z Bożeną Jamroz, córką Adama Łempickiego oraz refleksje własne i innych autorów, zawarte w części „Historia wokół nas”.
Porucznik Adam Łempicki (1907-1991) z Koniecek Rostuszewa, dowódca 5 kompanii 33 Pułku Piechoty, odznaczył się w czasie kampanii wrześniowej. Ranny w walce na bagnety pozostał w akcji, wyprowadzając swój oddział z okrążenia. Stał się on jedną z pierwszych grup partyzanckich w Polsce, a po jego rozwiązaniu Łempicki zaczął działać w tajnej organizacji „Służba Zwycięstwu Polski”. Podczas przedzierania się do Francji został schwytany i wywieziony na wschód Związku Radzieckiego. Stamtąd trafił do organizującej się polskiej armii, gdzie z II Korpusem Polskim przeszedł cały szlak bojowy, ze zdobyciem Monte Cassino włącznie. Ciężko ranny pod koniec kampanii włoskiej leczył się przez półtora roku, po czym wrócił do kraju. Jego wojenna tułaczka trwała blisko osiem lat. Osiedlił się z rodziną w Piszu, gdzie pracował jako nauczyciel. Jeszcze w roku 1988 został awansowany do stopnia podpułkownika, był też wielokrotnie odznaczony, z Virtuti Militari włącznie.
Czesław Kamiński (1918-1995) z Obrytek Rostuszewa w momencie wybuchu wojny miał 21 lat i pracował w drukarni w Warszawie. Aktywnie uczestniczył w jej obronie. Kiedy udało mu się wrócić w rodzinne strony już jesienią 1940 roku został, podobnie jak wielu innych Polaków, wywieziony na wschód. Tam udało mu się trafić do armii gen. Andersa, a po wojnie trafił aż do RPA, gdzie założył rodzinę. U kresu życia podyktował synowi Carlo wspomnienia, który przesłał je do Polski, gdzie trafiły w ręce Mieczysława Bagińskiego. - Dopiero czytając ich pamiętniki zobaczyłem, że ci ludzie są wspólni losem - zauważał Mieczysław Bagiński, dodając, że prawdziwi bohaterowie są obok nas, ludzie stąd, ci niezłomni. Jednocześnie nie unika też trudnego tematu, pisząc również o człowieku, który obrał zupełnie inną drogę niż Łempicki i Kamiński.
- Ta książka obala jeden z mitów, że Polacy nigdy nie kolaborowali, nigdy nie zdradzili, nigdy nie szli na współpracę - podkreślał Mieczysław Bagiński. - To nieprawda, bo w mojej wsi Koniecki był taki, w sąsiedniej wiosce było dwóch takich, w kolejnej trzech. Dlatego wykreśliliśmy wspaniali, ale pokazaliśmy jednego z tych niewspaniałych. Książka głównie dotyczy jednak dwóch wspaniałych. Późniejszy deputowany do Zgromadzenia Zachodniej Białorusi Leon Kłodecki (1912-1994 - red.) przez lata pasał krowy u ojca Łempickiego, ale z czasem zaczął aktywnie działać w KPP. Ścigany i aresztowany doczekał wojny, a jak doczekał wojny, to i doczekał tutaj Sowietów.
I od razu awansował, a kiedy w wyniku referendum w roku 1939 staliśmy się Zachodnią Białorusią, on stał się wysokim dygnitarzem: raz, że deputowanym, dwa, że redaktorem naczelnym gazety „Wolne Grajewo”, chociaż sam jej tytuł jest już ironią. Mało tego, został inspektorem oświaty na powiat grajewski, sprawował też inne funkcje.
Mieczysław Bagiński zastanawia się więc, kto jest niezłomnym, a kto wyklętym. Pisze też o motywach takich, a nie innych decyzji w ekstremalnych realiach czasu wojny.
- Patrząc na tych trzech ludzi: którzy są niezłomni, a którzy są wyklęci? - rozważał Mieczysław Bagiński. - Pewnie zaraz po wojnie ci dwaj pierwsi bohaterowie byliby przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego wyklętymi, ale to oni byli niezłomnymi, bo dochowali wierności i przysięgi. Natomiast obok byli ludzie, którzy zostali wyklęci, ale przez sąsiadów i z tym wątkiem rozprawiam się w książce.
Losy ludzi z jego rodzinnych stron, nierzadko okrutne, naznaczone wojenną poniewierką, dopełnia w swej najnowszej książce genezą herbu i jego znaczeniem dla stanu szlacheckiego, ale pisze też, wraz ze Stanisławem Orłowskim, o zamordowanym w lesie pod Obrytkami podczas wojny 1920 roku ks. Stanisławie Pędzichu (1857-1920), spoczywającym w podziemiach ostrołęckiego klasztoru. Są też inne tematy, dotyczące choćby historii 33 Pułku Piechoty i okupacji sowieckiej Grajewa w latach 1939-1941, poruszane przez Antoniego Dudzińskiego i Krzysztofa Sychowicza, a nawet kroniki walk o Monte Cassino są pióra samego Melchiora Wańkowicza.
„Dlaczego piszę o tych ludziach i tamtych latach? Żeby ich los, walkę, trudy a czasem i śmierć, przyjąć do skarbca wiary w lepsze jutro i nanieść to do wielu rodzin, szkół i całej wspólnoty. Żeby odnowić przestrzeń godności człowieka w każdej sytuacji jego życia. Żeby w każdej rodzinie był budowany przystanek historii wokół nas” - pisze we wstępie książki „LUDZIE STĄD, czyli historia wokół nas” Mieczysław Bagiński.
Spotkanie z Mieczysławem Bagińskim zostało zorganizowane przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej i poprowadzone przez Marię Bauchrowicz-Tocką. Uświetnił je recital młodego, utalentowanego skrzypka Szymona Karola Krajewskiego, ucznia Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Łomży i Moniki Zarzyckiej.
Wojciech Chamryk
Książka „LUDZIE STĄD, czyli historia wokół nas” do kupienia w siedzibie Towazrystwa Przyjaciół Ziemii Łomżyńskiej w Łomży przy ul. Henryka Sienkiewicza 8.