Ocalić od zapomnienia
W niedzielę w Jedwabnem uczczono pamięć mieszkańców wywiezionych w głąb Związku Sowieckiego podczas czwartej deportacji 83. lata temu. Po raz pierwszy w gminie odbyła się rekonstrukcja aresztowania i wyprowadzenia jaka mogła się zdarzyć w jednej z rodzin, których dotknęła.
- 83. lata temu, w miejscu gdzie się znajdujemy, spędzono nasze rodziny, które później konnymi wozami zostały przewiezione do Łomży na wagony. Tam rozpoczęła się ich gehenna na nieludzką ziemię, w głąb Kazachstanu – mówił Adam Niebrzydowski burmistrz Jedwabnego. Prawie połowa z nich nie powróciła do swoich rodzin. - Rozpoczynało się to w ten sposób, że około godz. 24-2 w nocy bębnienie do drzwi, odczytanie rozkazu i 10-15 minut na spakowanie. Dochodziło do tego, że brakujących członków rodzin poszukiwano u znajomych w innych miejscowościach – tłumaczył burmistrz, uhonorowany tytułem świadek historii przez IPN.
Wicestarosta łomżyński Anna Gawrych przypomniała, że takich miejscowości na mapie powiatu łomżyńskiego było więcej. „To nie tylko tragedia tych osób, które pożegnały się z tym co bezpieczne, ale także tych, którzy byli powiązani rodzinnie, emocjonalnie”. Chwaliła samorząd za zaangażowanie i ogrom serca włożony w pamięć, by ta prawda nie zaginęła.
Przybyłe na uroczystości delegacje i goście złożyli kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym wywózki. Z terenu gminy Jedwabne wywieziono w sumie ponad 550 osób: mężczyzn, kobiet i dzieci.
Przed rekonstrukcją Ewelina Żebrowska-Walczyk, dyrektor GOK-u w Jedwabnem mówiła, że tą lekcją żywej historii organizatorzy chcą przypomnieć tragiczny czas sowieckiej okupacji. Uświadamiała zgromadzonym na uroczystości, że funkcjonariusze NKWD przy wydatnej pomocy miejscowych „szumowin”, wyciągali z domów rodziny osób wartościowych i patriotycznych.
Scenę sprzed 83. lat przygotowało Stowarzyszenie Grupa Wschód z Białegostoku.
- Ta historia jest waszą historią – mówił Andrzej Bieluczyk pomysłodawca kilkunastominutowej rekonstrukcji. – Jest to chyba najtrudniejsza rekonstrukcja, ponieważ trzeba przedstawić tragiczne losy ludzi, którzy na to nie zasłużyli. Nie wszyscy wrócili z nieludzkiej ziemi, a ci co wrócili często zaczynali od zera.
Zaprezentowany jedwabieńskim mieszkańcom epizod odegrano na centralnym placu miasta, tym samym, na który 83. lata temu spędzano wybranych do deportacji. Rekonstruktorzy odegrali łomotanie do drzwi, wyprowadzenie z domu, przeszukanie i szykany. Było mierzenie z pistoletu do dziewczynki i księdza. Rzecz działa się niemal w samo południe, choć tak naprawdę jak mówił burmistrz, tragedie odbywały się nocy.
Scenę wyprowadzania z domu oglądała Danuta Kumorowska z łomżyńskiego oddziału Związku Sybiraków. „Nie mogło zabraknąć łez” - mówiła, jej mama miała 9 lat, gdy była wywożona, a ciocia 13. Zesłano je tylko dlatego, że ich tata był oficerem 33. Pułku Piechoty.
W rolę ks. Mariana Ryszarda Szumowskiego, ówczesnego proboszcza z Jedwabnego, wcielił się ksiądz Józef Łupiński. - To jest taka rola towarzyszenia tym ludziom, którzy byli bestialsko wyrwani ze snu – mówił dziennikarzom. Jego zdaniem pokazanie czegoś w sposób wizualny chyba więcej przemawia niż sto słów. „Dziś młodzież na świat patrzy z perspektywy obrazkowej i tłumaczenie słowami nie do końca działa. Jeśli coś się zobaczy, w pewien sposób dotknie, wtedy wydaje mi się, odgrywa taką rolę przykładu”.