Młodzież pamięta o kurpiowskiej tradycji.
400 osób przewinęło się przez scenę obok skansenu w Nowogrodzie w jubileuszowych XV Ogólnopolskich Dniach Kultury Kurpiowskiej. Jak podkreślał nam członek jury muzyk Mirosław Dziewa – wykonawcy prezentowali bardzo wysoki poziom i jury miało miało trudne zadanie z wyborem zwycięzców. Muzyk nie krył zadowolenia z faktu iż dużo młodzieży kultywuje tradycje rodzinne i pamięta o swoich kurpiowskich korzeniach.
Czy to trudny wybór spowodował, że jury wyniki ogłosiło z ponad dwu godzinnym opóźnieniem? Nie wiemy, ale wiemy, że w kategorii solistów śpiewaczych jury przyznało cztery równorzędne pierwsze nagrody. Są to: Zofia Charamut, Katarzyna Załęska, Eugenia Kuliś i Anna Chmielewska. W kategorii zespół śpiewaczy dorośli triumfował zespól z Turośli, a wśród dziecięcych zespół ze Zbójnej.
Cały dzień w Nowogrodzie upłynął pod znakiem Kurpiów. Przed południem kolorowy korowód dotarł przed scenę obok skansenu i zaczęły się przesłuchania konkursowe. Wcześniej niż planowano wystąpiły zespoły z Białorusi i Ukrainy, które śpieszyły się na granicę. Zanim jednak wyjechały wzbudziły radość i zachwyt wśród zgromadzonej publiczności. Dopisała pogoda, dopisała publiczność, choć jak mówiła mi jedna z występujących kurpianka, mimo czasem żywej muzyki, publiczność tylko słuchała, nic nie rwała się do zabawy. Jak zwykle można było miło spędzić czas, kupić coś specjalnego do domu. Mało sprzedałam – mówi pani sprzedająca ręcznie haftowane chusty – wczoraj dwie sztuki a dzisiaj jeszcze żadnej. Tradycyjnie już można było spróbować lokalnych specjałów, wzbogacić się o ręcznie malowane obrazy czy wykonane przez lokalnego artystę Kazimierza Krupińskiego rzeźby.
Cały dzień w Nowogrodzie upłynął pod znakiem Kurpiów. Przed południem kolorowy korowód dotarł przed scenę obok skansenu i zaczęły się przesłuchania konkursowe. Wcześniej niż planowano wystąpiły zespoły z Białorusi i Ukrainy, które śpieszyły się na granicę. Zanim jednak wyjechały wzbudziły radość i zachwyt wśród zgromadzonej publiczności. Dopisała pogoda, dopisała publiczność, choć jak mówiła mi jedna z występujących kurpianka, mimo czasem żywej muzyki, publiczność tylko słuchała, nic nie rwała się do zabawy. Jak zwykle można było miło spędzić czas, kupić coś specjalnego do domu. Mało sprzedałam – mówi pani sprzedająca ręcznie haftowane chusty – wczoraj dwie sztuki a dzisiaj jeszcze żadnej. Tradycyjnie już można było spróbować lokalnych specjałów, wzbogacić się o ręcznie malowane obrazy czy wykonane przez lokalnego artystę Kazimierza Krupińskiego rzeźby.
