Gazeta Bezcenna nr 261
Wartość dodana
Polak, Szkot i Niemiec wybrali się na wycieczkę, w góry. Niestety z powodu złej pogody wszyscy zaginęli. Ratownicy po jakimś czasie przerwali poszukiwania, a w gazetach pojawiły się nekrologi. Wkrótce w jednej z redakcji dzwoni telefon, i z Hawajów odzywa się Niemiec z prośbą o anulowanie jego nekrologu. - Ty żyjesz!! Jakim cudem?? - krzyczy redaktor gazety. Niemiec opowiada:- Zamarzliśmy i powędrowaliśmy wszyscy do Św. Piotra, który powiedział, że jeszcze jesteśmy za młodzi żeby umrzeć, więc jeżeli ubezpieczenie pokryje koszt transportu, może nas wysłać z powrotem na ziemię. Złapałem za telefon, porozmawiałem z moim agentem, zapłacił, a ja zażyczyłem sobie żeby wylądować na Hawajach. No i mam wakacje! - Ale co ze Szkotem i Polakiem? - Jak ich ostatnio widziałem, Szkot targował się o cenę, a Polak wysyłał papiery do ZUS-u.
Dowcip, wcale nie młody, przypomniał mi się w chwili refleksji nad wartościami. Najbardziej wartościowe dla zdrowej cery są ponoć oleje roślinne. Trzeba oczywiście odpowiednio dobrać rodzaje jednego i drugiego. Z wielu dostępnych na rynku poradników małego przedsiębiorcy, można natomiast dowiedzieć się, że dla firm największą wartość stanowią zasoby. Występuje tu wiele rodzajów zasobów, jednak sekretariat zawsze znajduje się na czele tej listy. W kinematografii wartościowy jest scenariusz, który później determinuje producenta, kierownika od zdjęć, reżysera, i całą obsadę występującą pod hasłem „za udział wzięli”. Dla widza kolejność jest oczywiście odwrotna, co potwierdza tezę, że również wartości zależą od punktu siedzenia. Dla wielu z nas, w okresie wakacyjnej sjesty, ważny jest dobry punkt widokowy. Niezależnie czy spacerując pod Giewontem czy po parkingu przy łomżyńskim McDonaldzie, swoistą wartością dodaną jest monopolowy otwarty całą dobę. Quercus – to z kolei jeden z najważniejszych gatunków drzew i jednocześnie cenione źródło drewna użytkowego. Dąb po naszemu. Czasami w przerwie, bądź po meczu słyszymy, że ktoś był MVP. To nic innego jak najbardziej wartościowy gracz spotkania. W zabawie w wartościowanie innych nie musimy jednak sięgać aż tak wysoko. Ostatnio czytałem broszurę, gdzie producent fizycznych środków owadobójczych (!) w ramach promocji muchołapek dołączył instrukcję gry biurowej, która polega na „pacnięciu najbardziej wartościowej muchy”. Czego to ludzie z nudów nie wymyślą, a ci znajdujący się w jeszcze większym marazmie nie zaczną stosować! Już chyba lepiej jak sklepy wędkarskie dodają do sprzętu wartościowe przynęty. Zostawiając już w spokoju biodegradujące człowieka wartości, wróćmy jeszcze do tematów gospodarczych. Odnośnie do wartości, nie można zapomnieć o papierach wartościowych. Inwestowanie w nie, jest wprawdzie ryzykownym rozwiązaniem, ale przynoszącym jednocześnie największe zyski. Wbrew pozorom, w internecie też trwa walka o wartości. Konkretnie o znalezienie najbardziej wartościowych linków dla danego hasła, walczy kilka największych wyszukiwarek. Ich właściciele zdają się dzisiaj mieć większą władzę nad światem, niż większość rządów poszczególnych państw na tym ziemskim padole. Nie możemy zapomnieć o wartości marek. O niemieckiej walucie wielu już wprawdzie zapomniało, ale o samochodach z nad Renu długo jeszcze będziemy pamiętać. Dla Włochów z kolei, najbardziej romantycznym, czyli wartościowym w kontaktach damsko męskich polskim słowem jest cielęcina. Ta natomiast jest wartościowa dla wszystkich, którzy dbają o właściwy dobór spożywanych potraw.
Dość jednak tych trywialnych wyliczanek. Są to tylko mniej lub bardziej wartościowe towary i usługi związane z człowiekiem. Ten natomiast jest podmiotem bezcennym. Od zarania dziejów, znakomita większość filozofów udowadniała, że jesteśmy na szczycie idei. Jesteśmy moderatorami życia na tej planecie, którym należy się szczęście, szacunek i święty spokój. Jesteśmy po to, by strzec i być strzeżonymi. Nie dawało to wprawdzie ostatecznej odpowiedzi na to pytanie „kim jesteśmy i dokąd zmierzamy?”. Stanowiło jednak punkt wyjścia dla wszelkiego rodzaju deklaracji wolności, praw człowieka i obywatela. Niezależnie od statusu społecznego i zasobność portfela gwarantuje się nam wiele, a najistotniejsze w pojęciu „wiele” jest prawo do godnego życia. Nic bardziej mylnego. Nie trzeba wojen, grabieży i gwałtów, by obalić tę teorię. Korporacje konsumenckie i inne instytucje zorganizowane zadbały o to, ile realnie wart jest dla nich człowiek.
I tak, życie polskiego żołnierza wyjeżdżającego na misje wojskowe liczy się na podstawie składki ubezpieczeniowej. Warte, jak policzył ostatnio tygodni „Wprost”, około dwóch milionów złotych. Kierowca wart jest tyle ile wydaje na poduszki powietrzne, ABS i kontrolę trakcji. Dla koncernów samochodowych jego wartość to około milion złotych. Nie należy sugerować się ceną auta. To mniej więcej stosunek sumy wydatków na dodatki do całości, do tego jakiś iloczyn, suma i pierwiastek.
Okazuje się, że o wiele prościej życie człowieka wylicza ZUS. Tu podstawą jest procent uszczerbku na zdrowiu, który też ma swoją wartość. Dzięki temu, nawet wyposażeni w proste liczydło możemy sobie uświadomić, że każdy z nas wart jest pół miliona złotych! Kupa kasy, a biorąc pod uwagę, że ów „każdy” został stworzony na obraz i podobieństwo Boże, aż dreszcz przechodzi po plecach. Może zabraknąć na pokrycie kosztów transportu.
Mariusz Rytel
Dość jednak tych trywialnych wyliczanek. Są to tylko mniej lub bardziej wartościowe towary i usługi związane z człowiekiem. Ten natomiast jest podmiotem bezcennym. Od zarania dziejów, znakomita większość filozofów udowadniała, że jesteśmy na szczycie idei. Jesteśmy moderatorami życia na tej planecie, którym należy się szczęście, szacunek i święty spokój. Jesteśmy po to, by strzec i być strzeżonymi. Nie dawało to wprawdzie ostatecznej odpowiedzi na to pytanie „kim jesteśmy i dokąd zmierzamy?”. Stanowiło jednak punkt wyjścia dla wszelkiego rodzaju deklaracji wolności, praw człowieka i obywatela. Niezależnie od statusu społecznego i zasobność portfela gwarantuje się nam wiele, a najistotniejsze w pojęciu „wiele” jest prawo do godnego życia. Nic bardziej mylnego. Nie trzeba wojen, grabieży i gwałtów, by obalić tę teorię. Korporacje konsumenckie i inne instytucje zorganizowane zadbały o to, ile realnie wart jest dla nich człowiek.
I tak, życie polskiego żołnierza wyjeżdżającego na misje wojskowe liczy się na podstawie składki ubezpieczeniowej. Warte, jak policzył ostatnio tygodni „Wprost”, około dwóch milionów złotych. Kierowca wart jest tyle ile wydaje na poduszki powietrzne, ABS i kontrolę trakcji. Dla koncernów samochodowych jego wartość to około milion złotych. Nie należy sugerować się ceną auta. To mniej więcej stosunek sumy wydatków na dodatki do całości, do tego jakiś iloczyn, suma i pierwiastek.
Okazuje się, że o wiele prościej życie człowieka wylicza ZUS. Tu podstawą jest procent uszczerbku na zdrowiu, który też ma swoją wartość. Dzięki temu, nawet wyposażeni w proste liczydło możemy sobie uświadomić, że każdy z nas wart jest pół miliona złotych! Kupa kasy, a biorąc pod uwagę, że ów „każdy” został stworzony na obraz i podobieństwo Boże, aż dreszcz przechodzi po plecach. Może zabraknąć na pokrycie kosztów transportu.
Mariusz Rytel
