Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 25 grudnia 2024 napisz DONOS@

„40 lat minęło jak jeden dzień” po maturze w I LO

Ponad 80 absolwentów Liceum Ogólnokształcącego imienia Tadeusza Kościuszki w Łomży z 1979 r. spotkało się w gościnnych murach „ukochanego liceum”, jak z sentymentem nazywał je dyrektor Zygmunt Zdanowicz. Świętowali jubileusz 40 lat od matury w gmachu przy ul. Bernatowicza, gdzie jedyną reprezentantką ukochanych wychowawców była fizyczka prof. Wanda Jankowska, z domu Kęciak. - Jest wśród nas wielu, którzy mogą za niezrównanym nauczycielem języka rosyjskiego i wychowawcą mojej klasy Panem Janem Maksimowiczem powtórzyć „mnie pawiezło!” - opowiada o spotkaniu z koleżankami i kolegami po 40 latach ceniona polonistka SP 9 Wiesława Domalewska.

- Wzruszenie towarzyszyło nam podczas oficjalnego spotkania w auli liceum z Panem dyrektorem Zygmuntem Zdanowiczem, aktualnie piastującym to stanowisko Panem Jerzym Łubą oraz Panią prof. Wandą Kęciak, bo takie nazwisko nosiła w naszych latach szkolnych – wspomina jubileusz, świętowany 1. i 2. czerwca Wiesława Domalewska, której syn aktor, scenarzysta i reżyser „Cichej nocy” Piotr Domalewski jest również absolwentem „Pierwszego”. - Po oficjalnych powitaniach i przemówieniach obejrzeliśmy z przyjemnością prezentację dotyczącą Szkoły, przygotowaną przez licealistów, by udać się do sal lekcyjnych, pospacerować po korytarzach, powspominać to, co było.

„Aby żyć, siebie samego trzeba dać...”
- Jestem również sentymentalną osobą, więc wróciłam wspomnieniami do września 1975 roku, gdy przekroczyliśmy progi nowej szkoły, żeby rozpocząć kolejny etap życia – wspomina polonistka. - Mieliśmy swoje marzenia, które chcieliśmy zrealizować. Chcieliśmy „wyjść na ludzi”. I choć nie było łatwo, to udało się! W naszym liceum zdobywaliśmy wiedzę niezbędną do przebrnięcia przez sito egzaminów wstępnych na studia. Jest wśród nas wielu, którzy mogą za naszym niezrównanym nauczycielem języka rosyjskiego Panem Janem Maksimowiczem powtórzyć „mnie powiezło!”. To poważni biznesmeni, doświadczeni urzędnicy, dyrektorzy różnych instytucji, filmowcy, prawnicy, pedagodzy, lekarze, inżynierowie, duchowni – ludzie zawodowego sukcesu, docenieni nie tylko w swoich środowiskach. Jednak dziś nie to wydaje mi się najważniejsze, bo przecież „pochylamy się nad inteligencją, klękamy zaś przed dobrocią”. W moim odczuciu, ważniejsze  jest bowiem nie to, „kim jesteśmy”, a „jacy jesteśmy”. To dzięki nauce w tej Szkole zrozumieliśmy, że „życie nie tylko po to jest, by brać, życie nie po to, by bezczynnie stać, lecz aby żyć, siebie samego trzeba dać”... 

Pomyślałam sobie po 40 latach od matury, że mamy wielkie szczęście, że przyszło nam żyć w tych samych czasach, że mogliśmy obok siebie wzrastać w takim najcudowniejszym okresie, gdy rodziły się przyjaźnie, pierwsze (a czasami pierwsze i ostatnie) miłości. Los nas rzucił w różne strony kraju i za granicę, jedna z par przyleciała aż z Kanady, lecz w Dniu Dziecka 2019 zaprosił do wspólnego świętowania. Nie szkodzi, że dzieciom z połowy lat 70-tych głowy czas trochę posrebrzył, bo nasze fryzury przerzedzone, bo zadyszka, ból kolana, za wysokie lub za niskie ciśnienie, bo jesteśmy ileś kilogramów starsi. Dostaliśmy od losu jeszcze jedną szansę, by razem odbyć podróż przez szkolne lata. Gorączkowo szukaliśmy odpowiedzi, co się dzieje z tymi, których nie ma dziś z nami, czy Staś pracuje tam, gdzie dotąd, czy Gośka nadal w Stanach, czy to prawda, że Robert patrzy już na nas z góry, co robi Maria, gdzie przebywa Terenia... Chwile wzruszenia i zadumy przeżywaliśmy podczas mszy świętej, celebrowanej w Małym Kościółku przy placu Jana Pawła II przez „naszego księdza” Stefana Ceberka. Modliliśmy się w intencji profesorów i wychowawców, jak anglista prof. Stefan Werczyński. Modliliśmy się za koleżanki i kolegów, także tych, którzy przeszli już do wieczności...
Jeszcze pamiątkowe zdjęcia z Panem Dyrektorem i Panią Profesor, a potem wesoła zabawa do rana w Dębowym Lesie, gdzie przetańczyliśmy całą noc i naładowaliśmy akumulatory na kolejne lata.

Zdumiewające, że jesteśmy wciąż młodzi, pełni energii, że tyle mamy sobie do opowiedzenia. Że w czasie rozmów zapominamy o sobie, a słychać zewsząd: „moje dzieci”, „mój mąż”, „nasza córka”, „moje wnuki”. Zmieniła się perspektywa. Główny organizator 40-lecia Jan Bajno zapowiedział, że to nie ostatnie spotkanie, gdyż spotkamy się za 5 lat. Mamy nadzieję, że w jeszcze szerszym gronie.

Wspominała: Wiesława Domalewska


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę