Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 19 marca 2025 napisz DONOS@

Borderlands Karola Grygoruka w Łomży

Główne zdjęcie
Karol Grygoruk

Zdjęcia ze szlaków migracyjnych Europy Karola Grygoruka można oglądać w Galerii Pod Arkadami. Fotograf i aktywista od lat towarzyszy osobom migrującym w ich zderzeniu z lepszym światem. Migracja nie jest newsem, a naturalnym procesem trwającym tysiące lat. Zdaniem autora nie istnieje także kryzys migracyjny, a to co obserwujemy to kryzys polityki migracyjnej i ten aspekt w swoich fotografiach przedstawia Grygoruk. W Łomży prezentuje są czarno-białe zdjęcia z kilku szlaków migracyjnych, w tym z nieodległego pogranicza polsko-białoruskiego, w których szuka człowieka.

Od 7 lat fotograf i aktywista Karol Grygoruk, wraz z dziennikarką i aktywistką Anną Alboth, śledzi losy uchodźców i uchodźczyń próbujących przedostać się do Europy. Dokumentuje zagubienie, bezradność, czasem nadzieję, która towarzyszy ludziom próbujących dostać się do Europy z różnych stron kontynentu. Migracja jest stara jak świat i sama w sobie nie jest kryzysem. Kryzysem jak mówił podczas piątkowego wernisażu w Łomży artysta, jest brak rozwiązań, wspólnej polityki i pomysłów jak sobie poradzić z czymś, co istnieje od tysięcy lat.

_MG_2205.jpg

Aranżacją zdjęć zajęła się Kaja Kozon, kierowniczka Galerii Pod Arkadami i pomysłodawczyni ściągnięcia Grygoruka do Łomży. Pogrupowane szlakami migracyjnymi czarno-białe kadry, dla widza stanowią jedną opowieść. Choć zdjęcia wykonywano w różnych miejscach i przy odmiennym oświetleniu, to po wejściu do Galerii widać jedną opowieść. Migracja, choć zawsze ma indywidualny charakter, niezależnie od miejsca na globie jest wspólnym traumatycznym doświadczeniem, stąd świadoma decyzja stylistyczna o wyborze czarno-białych zdjęć. Grygoruk w rozmowie zwraca uwagę na jeszcze inny fakt, którym zamierza się zająć w przyszłości. „Każda ze społeczności zamieszkujących region dotknięty kryzysem czuje się osamotniona. Aktywiści na polsko-białoruskim pograniczu, podobnie jak mieszkańcy greckiej wyspy Lesbos, często odczuwają porzucenie i rozczarowanie zarówno wobec lokalnych rządów, jak i braku wsparcia ze strony Unii Europejskiej". Karol Grygoruk, który migrację obserwuje od wielu lat i z różnych stron tłumaczy, że w Hajnówce jak i Mitylini na wyspie Lesbos są osoby,  zachowujące się w „sposób przerażający” i te, które otworzyły swoje domy i pomagają. 

Na wystawie w Łomży można zobaczyć zdjęcia z Bośni i Hercegowiny, Wysp Kanaryjskich, pogranicza polsko-białoruskiego, czy hiszpańsko-marokańskiego, z Grecji, z Francji czy z Belgii. Niepewność życia miesza się z tymczasowością, a ta z nadzieją. Wiele zdjęć wstrząsa odbiorcą cudem życia zaszytym w prostych fotografiach. Łzy wzruszenia pojawiły się u autora, gdy we wnętrzu katolickiej brukselskiej katedry, która otworzyła się na ludzi szukających pomocy, usłyszał muzułmańskie modlitwy.

Aktywizm, którego fotograf nie ukrywa, „pomaga o tyle, że moje podejście do osób migrujących, osób szukających schronienia jest inne. Nie patrzę na te osoby z perspektywy pracy stricte dziennikarskiej, zazwyczaj nie pracuje na zlecenie dziennika, magazynu, portalu. Razem z Anią Alboth, moją przyjaciółką, odpowiadającą za część pisana projektu, mamy dużo większą swobodę”. Autor, który pół roku temu obronił pracę doktorską z tematu zaangażowania w fotografii i z aktywizmu uważa, że „osoba fotografująca nigdy nie jest obiektywna. Zawsze subiektywnie patrzy na rzeczywistość.

_MG_2275.jpg

Mam wrażenie, że bardzo często mylimy obiektywizm w pracy dziennikarskiej, który nie istnieje, z zasadami etycznymi”. A wybory, przed którymi staje artysta w pracy mogą być trudne. „Bardzo często chcemy pomóc. W Bośni widzieliśmy młodych chłopaków 14-16 letnich, którzy chodzili po śniegu bez butów i mieszkali w opuszczonej fabryce betonu. Dzięki aktywistycznej sieci wsparcia, wystarczyło parę telefonów, by w zaledwie 15 min. zorganizować pieniądze na kilkanaście par butów.” - mówi Grygoruk. „Postawa aktywistyczna buduje relacje oparta na przewadze i zmusza nas do reflekcji za każdym razem gdy wyciągam aparat. Musimy odpowiedzieć sami przed sobą na liczne pytania. Czy ja mogę sfotografować osobę, której dałem coś? Nie? Nie powinienem .. Gdzie jest ta granica etyczności?”.

Z kolei zasada wzajemności sprawia, że osoba obdarowana, chce się odwdzięczyć „Jeżeli na polsko-białoruskiej granicy dostarczyliśmy jedzenie, czy wodę, osobie która nie piła od wielu dni. Czy ten człowiek czuję się na tyle pewenie by odmówić jeśli nie chce być na fotografii? Znalezienie tego balansu jest bardzo trudne – wyznaje.

Najbardziej osobistą częścią projektu są „domowe” zdjęcia z polsko-białoruskiej granicy. Autor wychował w Białymstoku i doskonale zna tę okolicę. Współzakładał ruch społeczny „Grupa Granica”, pomagający migrantkom i migrantom, którzy znaleźli się na terytorium Polski.

_MG_2227.jpg

„Paradoksalnie, polsko-białoruski szlak uchodzi za jeden z bezpieczniejszych, ponieważ nie ma tu takich przeszkód jak morze – tłumaczy. – Jednak od czasu powstania muru organizacje monitorujące odnotowują coraz więcej ciężkich obrażeń: ciała rozcinane przez drut żyletkowy, połamane nogi po upadku z kilkumetrowych ogrodzeń. Na innych trasach sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna, co potwierdzają statystyki śmiertelności. Na szlaku prowadzącym na Wyspy Kanaryjskie łodzie przewożą zwykle około 120 osób. Podróż trwa 12 dni, a co piąta jednostka ginie bez śladu.” To oznacza, że na jednej łodzi jest więcej osób niż dotychczas potwierdzono śmierci na polsko-białoruskiej granicy.

„My jesteśmy nabojami, nabojami w karabinie Łukaszenki” - przypomina słowa jednego z afgańskich chłopców, który na fotografii prezentowanej w Łomży opatulony opiera się na lewym łokciu. „Oni nie wybierają kierunku, w którym zostali wypchnięci – są narzędziem w rękach reżimu. Wiemy, że białoruski rząd łamie prawa człowieka i rządzi twardą, dyktatorską ręką, a mimo to polskie służby bez wahania stosują tzw. pushbacki. Niektóre osoby są zawracane nawet kilkanaście razy, choć doskonale zdajemy sobie sprawę, że w tej dyktaturze nie są respektowane nawet najbardziej fundamentalne prawa człowieka.”. Uchodźca, który widzi Karola Grygoruka najczęściej ucieka. Fotograf jak pracuje w lesie, by nie przypominać funkcjonariuszy służb, nie nosi np. żadnych militarnych ciuchów. Za to najczęściej ma przy sobie dwie Leici M10-R i komplet 3 obiektywów: 35, 50 i 75 mm, którymi pracuje. „Praca dalmierzowym aparatem zmieniła mi perspektywę na kompozycję” - zdradza ambasador marki Leica.

_MG_2229.jpg

Zdaniem Karola Grygoruka „fotografia, a szerzej sztuka, bez wątpienia może zmienić świat. Warto jednak uświadomić sobie skalę, w jakiej działamy. Kultura popularna, szczególnie w kręgach tzw. Zachodu, promuje ideę heroicznej zmiany – obraz jednostki, która swoim działaniem, zazwyczaj w pojedynkę, „ratuje świat”. Od bohaterów w mitologii greckiej po dzisiejszych superbohaterów z komiksów czy filmów Marvela. W rzeczywistości prawdziwa zmiana dokonuje się dzięki ciężkiej i często niedostrzegalnej pracy niezliczonych osób aktywistycznych. Aktywizmu nigdy nie robi się samemu. Jesteśmy częścią wielkiej machiny, która nie zatrzyma się w wyniku indywidualnych decyzji, jest jednak napędzana kolektywną wiarą we wspólnie wypracowane efekty. Każda wystawa, prelekcja czy nawet indywidualna rozmowa wpływa na nasze postrzeganie rzeczywistości. Choć nie zawsze jest to zmiana na tyle spektakularna, by być jej świadomym, lub efekty działania dostrzegamy dopiero po upływie czasu, ma ona zawsze znaczenie. Nie ma zbyt małego aktywizmu”.

 

Wystawa do obejrzenia w Galerii Pod Arkadami. 

 

Marek Maliszewski

Foto: Karol Grygoruk
Foto: Krzysztof Zemło (dyrektor MDK-DŚT), Karol Grygoruk fotograf i Kaja Kozon, kierowniczka Galerii Pod Arkadami
Foto: Karol Grygoruk
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę