W Biebrzańskim Parku Narodowym nie ma dużych strat przyrodniczych po ostatnim pożarze
- Ostatni pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym nie spowodował bardzo dużych strat przyrodniczych. Udało się to dlatego, że bardzo sprawnie i szybko przebiegła akcja gaśnicza - mówi dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Artur Wiatr.
Ogień pojawił się w rejonie Olszowej Drogi 3 października, kiedy w parku było bardzo sucho.
- Nie ma negatywnych skutków, ale musieliśmy pożar dogaszać następnego dnia, bo ze względu na panującą wtedy suszę ogień wtargnął w kępy turzyc. Nie mamy poważnych strat, jeżeli chodzi o duże ssaki, ale z pewnością zginęły mniejsze ssaki, gryzonie, owady i bezkręgowce - informuje Artur Wiatr.
Nie oznacza to jednak, że pożar nie zaburzył równowagi panującej w ekosystemie parku.
- Pewnemu zaburzeniu uległa struktura kępowa tego torfowiska, co jest istotnym elementem dla funkcjonowania torfowiska. Ogień zawsze niesie destrukcje, często nie dostrzegamy tego gołym okiem i nie widzimy tych komplikowanych powiązań. Ale wiemy, że bagna to bardzo dynamiczne układy i jakiekolwiek zakłócenie funkcjonowania tego ekosystemu niesie za sobą bardzo negatywne skutki - dodaje dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Jak podkreśla Artur Wiatr, na szczęście nie doszło do pożaru torfu, który jest bardzo trudny do ugaszenia i powoduje ogromne straty przyrodnicze. W prawidłowych warunkach warstwa torfu zwiększa się o jeden milimetr rocznie, a ogień niszczy go bardzo szybko.