Przejdź do treści Przejdź do menu
wtorek, 04 marca 2025 napisz DONOS@

Selfie ze ścianą

Kochani, mam Kartę Mieszkańca! Nie straszne mi były burze, fosy i zepsute mosty zwodzone! A zaczęło się to wszystko W „sylwestra”.

Doczytałam wówczas w sieci, że od jutra tracę darmowe przejazdy komunikacją miejską,  przysługujące mi na Kartę Seniora. Nie wierząc tekstowi na monitorze, wykonałam sondę telefoniczną. Wiadomo, internet fake newsami się żywi. Kaśka potwierdziła moje obawy. Na przełomie listopada i grudnia złożyła wniosek i czeka. Była zdziwiona, że ja nie doczytałam o konieczności złożenia wniosku. „Jak zwykle czytasz nie to, co powinnaś” – wrzasnęła. Moja wina, moja wina… uderzając się w piersi pogodziłam się z własną niewiedzą. 

Drugiego stycznia znalazłam w internecie wniosek elektroniczny o kartę. Wypełniłam dane. Zgodnie z instrukcją „zrób zdjęcie” strzeliłam sobie fotkę na tle ściany. Kliknęłam gdzie trzeba i wysłałam do „ratusza”.  

Piątego stycznia wstrząsnęło mną i zamieszało równocześnie. Oto pojawił się artykuł o polowaniu na młodzież. Okazało się, że małolaty mogące do 31 grudnia jeździć na legitymację szkolną, teraz muszą mieć też słynną kartę. Nie mają, znaczy się jadą na gapę. Już drugiego stycznia „kanary” przygotowały zasadzki, w wyniku których złapały gapowiczów nabijając sobie przysłowiową kabzę, bo od ilości wystawionych mandatów mają płacone. Dla mnie najbardziej pocieszający był fakt, iż nie byłam osamotniona w swej niewiedzy. O proszę, takie młode to dopiero nie czytają tego, co powinni!  

A teraz uważajcie! Najlepsze przed nami! Trzydziestego stycznia mój wniosek o przyznanie mi Karty Mieszkańca został odrzucony! Szukam na stronie www. wiadomości, dlaczego. Nigdzie jej nie ma. Jest inna: „Skontaktuj się z nami”, numer telefonu 86 215 68 58 i adres karta.mieszkanca@um.lomza.pl . Dzwonię. Odzywa się automat:

- Jesteś pierwszy w kolejce. Czas oczekiwania na połączenie wynosi jeden „minit” – końcówka zabrzmiała z angielska. Pal licho ten rodzaj męski, najważniejsze, że jestem pierwsza. Czekam cierpliwie i  słyszę: „Jesteś pierwszy w kolejce. Czas oczekiwania na połączenie wynosi dwa „minit”. Co za … przekleństwo ciśnie się na usta. Spokojnie, wytrzymam. „Jesteś pierwszy w kolejce.  Czas oczekiwania na połączenie wynosi trzy „minit”...

Co za dużo to nie zdrowo. Wyszukuję kolejny numer, mam nadzieję, że do tzw. centrali, która mnie połączy z ową kartą – 86 215 67 00. I co tam słyszę: „Jest pan pierwszy w kolejce…. „  Jaki pan? Chwytam się za moje przednie walory. Jeszcze są. Dyskryminacja! Dosyć. Trzeba napisać internetowo. Proste pytanie: „Co jest złego w moim wniosku?”   

Trzeciego lutego ponawiam pytanie: „ W związku z brakiem informacji na temat mego zapytania dotyczącego wniosku nr ... oraz niemożnością dodzwonienia się pod wskazany numer (długość oczekiwania na rozmowę wydłuża się wraz z czasem oczekiwania - brak logicznego wytłumaczenia takiego stanu rzeczy, powinno być odwrotnie) proszę o wyjaśnienie dlaczego mój wniosek jest nieprawidłowy”.

Piątego lutego o 10.06 replay. Pół godziny później dostaję odpowiedź: „ Uprzejmie informuję, że do załączonego PIT-u 37 za rok 2023 należy również załączyć potwierdzenie złożenia PIT-u w Urzędzie Skarbowym”. 

Piszę wyjaśnienie. Na odpowiedź czekam do… Racja, nie dostaję jej. Po tygodniu od ostatniego maila idę do sklepu po bilet i na przystanek. W ratuszu przed salą z napisem „Karta mieszkańca” nie ma nikogo. W środku wielka awantura. Seniorka miała do tej pory darmowe przejazdy, a teraz nie może, bo coś tam nie gra w papierach. Krzyczy, bo wydała całe 65 złotych na fotkę profesjonalną. A trzeba było sobie strzelić selfie ze ścianą – przemyka mi przez myśl. 

Druga pani czyta z przyniesionej przez mnie kartki treść mojej korespondencji z urzędem, po czym informuje, że pani od tego będzie za około godzinę i trzeba poczekać. Czemu nie, mogę poczekać. Ściągam kurtkę, czapkę, szalik i siadam na miękkim krześle (na korytarzu są twarde). 

W wyniku mego rozebrania się rozpoczyna się analiza wniosku. Informuję, że właściwie to wcale nie muszę składać PIT-ów w US, bo mam jednego płatnika, żadnych ulg. Skąd mam zatem wziąć owe potwierdzenie? Okazuje się, że mogę po prostu, najzwyczajniej w świecie  zamiast PIT-u 37, dołączyć PIT 11, ten z ZUS-u. 

Jasne? Jasne! A nie można było tak od razu odpowiedzieć na moje listy? Nie musiałabym przychodzić tutaj, gadać i doprowadzać do wyrośnięcia kolejki na korytarzu. Wszyscy straciliśmy czas, bo jak widać telefony i poczta internetowa w naszym „ratuszu” jeszcze w powijakach, chociaż mamy XXI wiek…. 

Wróciłam do domu, właściwy PIT wysłałam i 17 lutego dostałam mailem informację, że kartę mam do odbioru! Zadzwoniłam do Kaśki, że ja już mam nasze łomżyńskie cudo. Ona jeszcze nie. Składała wniosek osobiście i poinformowano ją, iż wiadomość o przyznaniu karty dostanie na pocztę internetową. Nie dostała. Czeka więc cierpliwie dalej… Kto jeszcze czeka? 

Babcia Grażynka

 


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę