wtorek 28.08.2007
Gazeta Współczesna - Bez planów miasto się udusi Gazeta Współczesna - Dom gorszy od schroniska Gazeta Współczesna - Jazda po poręczy Kurier Poranny - Walka o wszystko
Gazeta Współczesna - Bez planów miasto się udusi
Nie będzie działek pod domy, dopóki nie będzie znana trasa obwodnicy
- Przetarg na opracowanie studium zagospodarowania przestrzennego miasta możemy ogłosić choćby jutro, bo są na to pieniądze - mówi wiceprezydent Marcin Sroczyński. - Problem w tym, że nie ma sensu tego robić, póki nie wiadomo, którędy będzie przebiegać obwodnica Łomży.
Łomżyniacy wielokrotnie skarżyli się "Współczesnej", że w mieście brakuje działek budowlanych. W efekcie ceny są koszmarnie wysokie i rosną, a znalezienie wymarzonej działki potrafi zająć nawet dwa-trzy lata. Jednak urzędnicy nie potrafią sprecyzować, w którym kierunku miasto będzie się rozbudowywać.
- Łomża to miasto specyficzne, od setek lat nie zmieniają się jego granice - wyjaśnia wiceprezydent Sroczyński. - Wszystko jest skomasowane. Brakuje terenów, które mogą być przeznaczone pod inwestycje. I nie chodzi tylko o tereny należące do miasta, ale i o wszystkie inne.
Rzeczywiście, ten węzeł gordyjski trudno rozplątać, gdyż łomżyniacy słusznie chcą zachować jak najwięcej zieleni. Jednak komunikacja (drogi, parkingi, dojazdy) także wymaga miejsca, zaś szpitale czy cmentarze mają strefy buforowe. Łomżyczka jest kapryśna jak potok górski. Również tereny przy Grobli Jednaczewskiej trudno traktować jako wartościowe działki budowlane, bo każdego roku są zalewane przez Narew. Tym bardziej trudno sobie wyobrazić, żeby jakakolwiek trwała zabudowa pojawiła się na pulwach.
więcej: Gazeta Współczesna - Bez planów miasto się udusi
Gazeta Współczesna - Dom gorszy od schroniska
Nie wszystkie psy, które pogryzły dziewczynkę, zostały złapane
- Zabraliśmy cztery psy i szczeniaka, pozostałych nie udało się wyłapać, bo uciekły - mówi Bożena Jarząbek, kierownik schroniska Arka w Łomży. - Zwierzęta nie były zagłodzone, bo dokarmiali je okoliczni mieszkańcy, ale przebywały w okropnych warunkach. Na razie nie ma powodu, by je usypiać.
Według pracowników Arki warunki panujące w domu właściciela są gorsze od tych w boksach schroniska.
Ojciec pogryzionej w piątek dziewczynki twierdzi, że właściciel działki przy ul. Nowogrodzkiej szczuł psami dzieci.
- Może dzieci mu dokuczały - podobnie sądzi Bożena Jarząbek. - To człowiek chory psychicznie, prawdopodobnie z manią prześladowczą.
Dziewięcioletnia Paulinka mogła być przypadkową ofiarą.
- Problem ciągnie się od co najmniej dwóch lat - mówi Jarosław Florczyk, sąsiad, który w piątek odciągnął dziewczynkę od atakującej ją watahy. - Te psy są agresywne, cały czas ujadają. Boję się o własne dzieci.
Mieszkańcy wysłali 13 sierpnia pismo do prezydenta w tej sprawie.
- Urząd miejski od lat monitoruje problem - przekonują pracownicy magistratu. - Dwa lata temu właściciel zgodził się na odebranie dwóch psów. Obecnie nie wyraża zgody na zabranie zwierząt, a pracowników Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami wyzywa i szczuje psami. Wielokrotnie podejmowane próby odłowu psów wałęsających się po ulicy Nowogrodzkiej, okazywały się nieskuteczne, bo uciekały one na pobliskie prywatne posesje. W piątek odłowiono pięć z nich. Wczoraj nie udało się wyłapać reszty czworonogów.
więcej: Gazeta Współczesna - Dom gorszy od schroniska
Gazeta Współczesna - Jazda po poręczy
Kim są młodzi ludzie na rolkach, jeżdżący nocą po mieście? Widzimy ich, gdy wieczorami raz za razem zjeżdżają po stromych poręczach i barierkach. To członkowie grupy Team 18-400.
Osoba na rolkach lub deskorolce skacząca po barierkach i ławkach budzi skrajne uczucia. Dla niektórych to zwykła łobuzerka i niszczenie mienia. Młodzi ludzie w łomżyńskim skate-parku godzinami szlifują swoją technikę, a czasami przenoszą się na ulice miasta. Wieczorami ćwiczą akrobacje na naturalnym torze przeszkód, jakim są poręcze schodów czy barierki.
Grupa 18-400
Łomżyński Team 18-400 skupia ludzi, dla których jazda jest czymś więcej niż zwykłym sportem - jest stylem życia.
- Przez trzy lata nasz skład ulegał zmianom - mówi TW, członek ekipy. - Część wyjechała za granicę lub na studia, ale pocieszające jest to, że ciągle dołączają nowe osoby.
Łączy ich jedno: pasja do rolek. Zdarzają się kontuzje, ale to ich nie zniechęca, a wręcz przeciwnie, uczą się jeździć dynamicznie, efektownie, a zarazem bezpiecznie. Dużą rolę odgrywa sprzęt.
- Nowe rolki to wydatek minimum 500 zł - mówią rolkarze. - Można jednak znaleźć na różnych giełdach, aukcjach używane rolki w dobrym stanie w niskiej cenie.
Wandale czy wyczynowcy
Dla rolkarza każde ułożenie kółek ma swoją nazwę i znaczenie, tak samo jak podłoże, na jakim trick jest wykonywany. Nie każda rurka czy murek spełnia kryteria do jazdy.
- Mieszkańcy obwiniają nas o łamanie, rysowanie i niszczenie poręczy, mimo że nigdy żadnej nie połamaliśmy ani nie wygięliśmy - podkreślają członkowie 18-400.
więcej: Gazeta Współczesna - Jazda po poręczy
Kurier Poranny - Walka o wszystko
Prawo i Sprawiedliwość szykuje się do ostrej walki o Podlasie. Kampanię wyborczą 3 września rozpocznie sam prezydent Lech Kaczyński.
Prezydent będzie honorowym gościem na rozpoczęciu roku szkolnego w Wysokiem Mazowieckiem. Wybór miejscowości, w której Lech Kaczyński rozpocznie nowy rok szkolny, nie jest przypadkowy. Wysokie Mazowieckie to od lat bastion PiS. To tu prezydent podczas wyborów w 2005 roku zdobył najwięcej głosów w całym kraju.
PiS rusza do boju
Dlatego nie należy mieć wątpliwości z czym związana jest wizyta prezydenta. Przecież nie chodzi o zwykłe spotkanie z uczniami i gronem pedagogicznym. To początek kampanii do przyspieszonych wyborów do parlamentu. PiS w województwie podlaskim, podobnie jak wyścig do sejmiku, chciałby wygrać.
Kiedy Lech Kaczyński będzie świętować początek roku w Wysokiem Mazowieckiem, w całym województwie podlaskim pojawią się plakaty z wizerunkiem jego brata. Jarosław Kaczyński, wpatrzony w dal morza, będzie starał się przekonać wyborców, że "zasady zobowiązują”.
PiS szykuje się także do kampanii bezpośredniej i zapowiada, że nie będzie wsi, do której nie zawita przedstawiciel partii na spotkanie z mieszkańcami. Działacze PiS z Podlasia przekonują także, że wyborców zaskoczą kandydatami.
- Chcemy, żeby były to znane osobistości w poszczególnych społecznościach lokalnych - mówi Mariusz Kamiński, sztabowiec PiS.
więcej: Kurier Poranny - Walka o wszystko