Czemu miał służyć ten cyrk?
Straż pożarna zdjęła banery w wizerunkami Maryi i Chrystusa Króla z wieży ciśnień w Łomży. Po nocy zaczęły stwarzać zagrożenie, dlatego konieczne było ich usunięcie. Część katolików zadaje sobie pytanie, kto chciał ośmieszyć ich przekonania.
Banery z podobiznami Maryi z Ostrej Bramy oraz Chrystusa Króla Polski (to oczywiście wyobrażenie, bo wygląd Jezusa z Nazaretu jest wypadkową wizji artystów malujących tę postać przez wieki) w niesławie opuściły wieżę ciśnień. Zostały tam powieszone nielegalnie, a zarządca obiektu, czyli Miasto Łomża schowała głowę w piasek. Nie zdecydowano się ścigać sprawców, ani zdjęcie ogromnych płacht ze stalowymi rurami w srodku. Taka postawa Ratusza może tylko prowokować kolejne akcje, nie tylko mieszkańców Łomży, do wieszania na wieży ciśnień co im tylko wyobraźnia podpowie.
Zdjęto, bo po nocy zaczęły stwarzać zagrożenie dla okolicznych mieszkańców i ruchu ulicznego. Niektóre wiązania zerwał wiatr, a kilkumetrowa płachta ze stalową rurą w środku, zaczęła miotać się na różne strony. Sprawę policji zgłosił jeden z mieszkańców, który słyusząc obijanie się metalowej rurki o ścianę obawiał się, że spadnie mu to na głowę. Najpierw przyjechali policjanci, który mieli sprawdzić realność zagrożenia. Najwyraźniej potwierdzili obawy mieszkańca, bo w krótkim czasie przyjechał pracownik MPGKiM w Łomży. Zatelefonował gdzie potrzeba i zniknął. Kolejne osoby pojawiały się i dzwoniły.
Około 11:40 na miejscu pojawili się pierwsi strażacy. Po sforsowaniu zabezpieczeń weszli na wieżę ciśnień i przez małe okienko zakończyli sprawę.
Ośmieszyć katolików?
Komu zależało by z Maryi zrobić Matkę Boską Ciśnieniową – pytał mieszkaniec, który z dumą pokazywał medalik na swojej szyi. Kto chciał tym cyrkiem ośmieszyć katolików?
W sposób nielegalny, a językiem kościoła grzeszny, kopie świętych obrazków znalazły się na szycie wieży ciśnień. Do szyderstwa dołączyli się urzędnicy miejscy, którzy powinni byli zareagować, a „umyli ręce”. Tak szybkie poradzenie sobie wiatru z banerami, dla ludzi więżących może być znakiem, że było to wbrew Bogu.
Ks. infułat Jan Sołowianiuk przed laty opowiadał studentom o pewnym fortelu komunistów, którego celem było ośmieszenie instytucji Kościoła. Na którymś z kościołów warszawskich, chyba na Pradze, o tej samej porze na wieży kościelnej wieczorem robiła się jasność. Puszczono plotkę o objawieniach, więc powoli ludzie zaczęli się tam spotykać i modlić. Zaciekawiony pojechał tam też młody Janek Sołowianiuk. Nam studentom relacjonował to w ten sposób, że kiedy nadeszła ta godzina rzeczywiście, wysoko na wieży była jakaś poświata, jasność. Kobieta obok niego zaczęła mówić, że widzi jak Maryja macha ręką. Ja – wyznał ks. infułat – poza jasnością nic nie widziałem. Kościół objawień nie uznał i one ustały. Z czasem okazało się jednak, że komuniści „doświetlali” wieżę z jakiegoś bloku.
Tam było wiadomo, komu zależało na ośmieszeniu, a w Łomży? Czemu miał służyć ten cyrk?