Mieszkasz na pograniczu kultur Wschodu i Zachodu, masz trudniejszy wybór: albo tchórzliwa ucieczka, albo otchłań korupcji, kłamstwa, niechlujstwa. Musisz stawić czoła pozostałościom kultury wschodniej przyniesionej 17 września 1939 na bagnetach i wpajanej przez sowieckie gazety pod przewrotnym tytułami, jak: „Wolna Łomża” lub „Prawda”. Mamy XXI w. a dalej chcą przewodzić nie mądrzy i wykształceni, ale cwaniaki z innej epoki z fikcją praworządności i martwą literą Konstytucji . Hańba, aby w ramach Unii Europejskiej, dochodziło do machlojek z ziemią prywatną, rękami „kolektywu demokratycznego” dla rzekomego „dobra społecznego”-pod nazwą „scalenie”. Tym sposobem w Zielonej Dzielnicy w Łomży wrobiono sąsiadów we wspólników kaduka, metodą: dziel i rządź. Nieopatrznie paru gospodarzy chciało mieć krótką drogę wewnętrzną, prosząc o zgodę Urząd Miejski, a tam postanowiono pociągnąć drogę przez wszystkie ogrody… Początkowo nie miał siły przebicia architekt miejski, łapownik od „hipersklepu” - zablokowanego przez właścicieli, którym też próbowano zabrać ogrody (a nie handlowcy, jak kłamie lokalna propaganda) aż natrafił na Dobrodzieja i ten już poszedł na całość. Bez konsultacji z mieszkańcami umożliwiono przeforsowanie jemu kolejnego „supersklepiku” z tragikomicznym wstrzymaniem budowy Lidla na czas aresztowania „supersamorządowca”. Wzorem starożytnych wołajmy: Kto miał strzec strażników ?! Tu urzędnik zachował się jak lekarz operujący zdrowego pacjenta… W Zielonej Dzielnicy dokonano zamachu na własność prywatną. Rzecz niesłychana w wolnej Polsce i Unii Europejskiej. Zatrzymano w rozwoju obszar zamknięty, planowany przez właścicieli na usługi turystyczne i chroniony zabudową na obrzeżach, gdzie jest możliwość zabudowy plomb bez burzenia sprawdzonego układu przestrzennego. Do przekrętu wymyślono sztuczny pretekst: „inwestycję celu publicznego” czyli zdublować drogę równoległą do istniejących tuż obok Mickiewicza i Sikorskiego; dublując też uzbrojenie terenu od dawna uzbrojonego. To jest gospodarność ? Tylko chciwość może być powodem zamiany cennych dla zdrowia ogrodów w niepotrzebną inwestycję zagęszczenia asfaltu. Bezsens wobec braku dróg, np. przy Poznańskiej, gdzie od 20 lat nie mogą się doprosić ulicy… Wprowadzono w obieg fałszywe dokumenty i co ciekawe rozpoczęto (!) podejrzaną inwestycje bez mocnego tytułu prawnego, bez zgody właścicieli działek, mimo wielu sprzeciwów. Wbrew logice nazwano to „scaleniem” skoro w rzeczywistości zakończyło się podziałem działek na 3 części, ze środkową przeznaczoną na „ulicę do Lidla” z pozbawieniem właścicieli opieki nad trzecią częścią działek.To było tak nieprawdopodobne, ze wielu normalnych obywateli nie przyjmowało takiej „kultury współżycia” do wiadomości. Funkcjonariusze„pouczali” pokrzywdzonych, ze bezprawnie podają się za właścicieli, bo to „niemożliwe” aby czyjąś ziemią dysponował ot tak sobie jakiś ważniak z urzędu. Pracownik Zieleni Miejskiej wycinający na oczach właściciela drzewka owocowe stwierdził, że skoro prezydent miasta zlecił prace, to musiał tę ziemię wykupić. A jak było ? Na konto sądowe wbrew właścicielowi rzucono jak ochłap ok. 2o tys. „odszkodowania” a zabrano ok. 2o tys. „kosztów adiacenckich", czyli wyszło na zero. Bez pieniędzy i bez działki, a jeszcze różnicę ściągnął prezydent poprzez komornika... W mediach ratusz ogłaszał, jakby to było usprawiedliwienie, że „jest tylko jeden protestujący” gdy w sądach broniło Zielonej Dzielnicy 3 właścicieli ( i wygrywało). Tylko kto ma to wyegzekwować ? Nawet u urzędzie wojewody ograniczono się do stwierdzenia, że „budowa tej ulicy jest przestępstwem”, doradzając długą drogę sądową, zamiast wysłać list-ostrzeżenie do ratusza o przerwania prac… więc „ulicę” spokojnie budowano…ZŁO (SIĘ) DZIEJE „zgodnie z prawem” wg dewizy: „nie musi być lepiej - musi być inaczej”. Przyzwolenie społeczne ludzi z rynsztoka dla takich afer można zrozumieć, ale co z tzw. elitą ? Kim są ci, którzy dają poczucie bezkarności ludziom z pozoru zwyczajnym ? Uczciwy z klasą powiedziałby ze wstydem :-„Przykro mi, że mój Urząd przysporzył Państwu przez wiele lat tyle udręki i kłopotów finansowych”… a tu nawet na pokaz zabrakło „przepraszam”. Oto, co usłyszał mieszkaniec Zielonej Dzielnicy w Magistracie, gdy chciał zostawić na biurku sekretarki „Decyzję” - bubel bez pieczęci imiennej, przypadkiem w drzwiach natykając się na prezydenta. Ten w biegu wykrzyczał: -„Pan mnie poucza ! Pan sobie ranczo w centrum miasta robi !” (Dla znających ten serial jasne jest, skąd takie nerwowe skojarzenia.) To było jedyne „merytoryczne” spotkanie w ciągu dwu kadencji z człowiekiem, który unikał mieszkańców jak ognia, odsyłając do zastępcy. Ten z kolei kwitował: - „Jestem tylko władzą wykonawczą”. Radni nie lepsi, oto jak przedstawiciel lewicy rozumie wspieranie pokrzywdzonych: -„Wystarczy wykupić sobie całą Zieloną Dzielnicy i problem - ha, ha, ha - zniknie”… Nieświadomy draństwa ? Tacy chcą być dożywotnio „radnymi” ? Kwitnie nepotyzm: do wyborów stanął syn -prawnik i ojciec -sędzia, b. właściciel działki w Zielonej Dzielnicy, który popierał tzw. „scalanie” aby wykorzystać sztuczną zwyżkę cen do sprzedaży i wyprowadzki. Kandydat do porządkowania dokumentacji ? Ogrom złej energii powróci do sprawców, bo kto przynosi innym cierpienia - sam ich dozna. Sprawiedliwość nadejdzie, tylko czy wyciągniemy wnioski ? W jaki sposób jeden Dobrodziej na 8 lat potrafił zablokować powstanie Muzeum Narwi z Parkiem Historycznym, kawiarenką, zniechęcając do usług turystycznych w Zielonej Dzielnicy ? Dlaczego badanie kradzieży ziemi trwa 17 lat ? Niepohamowana chciwość ? Nadmierna dominacja nuworyszy, którzy wstydzą się swojego pochodzenia ? Czy stąd chorobliwe zacieranie tożsamości: niszczenie zieleni, niepotrzebna wycinka drzew, ogrodów - z okrucieństwem i zaciętością wobec rdzennych mieszkańców ? Wiejski rodowód dla normalnych mieszkańców to powód do dumy, bo wieś zawsze była gwarantem tradycji, stamtąd nasze korzenie… Jeszcze niedawno w Łomży pracowała kuźnia - między remizą ( dziś Teatr Lalek) a Urzędem Wojewódzkim (patrz zdjęcie). Dziś konie mechaniczne, obok tego miejsca parkują na… zielonym trawniku, który mimo prób ogradzania szybko zamieniono w niechlujne błoto. Dziś musimy chcieć odsunąć tych, którzy wpychają nas w czerwoną politykę „robotniczo-chłopską”, z otoczką SB, która chce mieć emeryturę w Magistracie. Pochodzenie ma znaczenie - dla historyków. My wybierzmy zdrową chłopską zaradność, uczciwość, czytelną komunikację, jasne reguły działania - a Łomża odżyje..