poniedziałek 10.12.2007
Handlarze śmiercią – Gazeta Współczesna Przyjaźń idzie od żłobka – Gazeta Współczesna Orzeł wylądował na plecach – Gazeta Współczesna Marszałek się nie boi – Kurier Poranny
Policjanci z Łomży złapali kolejnego groźnego dilera. 26-letni mieszkaniec Łomży miał już przygotowane do sprzedaży 500 działek handlowych amfetaminy i 160 torebek z marihuaną - podaje Współczesna. - To jedno z większych przestępstw narkotykowych wykrytych w tym roku. Sprawa ma charakter rozwojowy, być może będą dalsze zatrzymania. Mężczyzna był już wcześniej karany za posiadanie narkotyków. Teraz przedstawiono mu zarzut posiadania znacznej ilości środków odurzających. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
Jak informuje na łamach Współczesnej nadkom. Krzysztof Leończak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji od początku roku do końca listopada wszczęto 73 sprawy dotyczące przestępstw związanych z narkotykami, z czego 7 dotyczy nieletnich. Jest to ta kategoria przestępczości, na które kładziemy szczególny nacisk przy ich zwalczaniu.
Policjant wyjaśnia, że łomżyńscy dealerzy najczęściej hodują marihuanę w domach w doniczkach lub w szklarniach, ale zdarzają się też osoby z kręgu przestępczego, które przywożą narkotyki z Warszawy. Tak było np. w przypadku zatrzymanych ostatnio w Ostrowi Mazowieckiej mężczyzn, którzy wieźli 300 g amfetaminy. Lokalni handlarze śmiercią często dodają do sprzedawanych porcji szkodliwe środki. Marihuanę mieszają z ziołami i nasączają eterem. Do amfetaminy dodają np. sproszkowane szkło jarzeniówek. Wszystko po to, by zarobić więcej na większej ilości działek.
Przyjaźń idzie od żłobka – Gazeta Współczesna
Dziennika informuje, o pracownikach Teatru Lalki i Aktora w Łomży, którzy modernizują szopkę bożonarodzeniową w kościele ojców kapucynów w Warszawie. Zakończyli właśnie pierwszy etap prac, ale do kościoła wrócą w przyszłym roku. Gwardian warszawskiego klasztoru o. Bogdan Augustyniak, który niedawno pełnił posługę duszpasterską także w klasztorze łomżyńskim wysoko sobie ceni prace łomżan. - Projekt unowocześnienia szopki, który został nam przedstawiony do akceptacji przez specjalistów z Łomży, został zaakceptowany niemalże natychmiast i jednogłośnie - mówi Współczesnej.
Gazeta zauważa, że ruchoma szopka w warszawskim kościele kapucynów jest tak samo popularna wśród warszawiaków, jak ta z łomżyńskiego kościoła kapucyńskiego wśród mieszkańców ziemi łomżyńskiej. Co ciekawe, konstruktorem i wykonawcą obu jest ten sam kapucyn, przy obu też pracował ponad 60 lat temu Bolesław Świerszcz, elektryk z Łomży. Oba obiekty mają też dalsze łomżyńskie związki. Dwa lata temu łomżyńską modernizowali scenografowie i pracownicy techniczni Teatru Lalki i Aktora z Łomży, uzupełniając ją, rozbudowując i nadając nowy zupełnie wyraz artystyczny. Teraz ci sami specjaliści zakończyli pierwszy etap prac w kościele przy ul. Miodowej w Warszawie.
Orzeł wylądował na plecach – Gazeta Współczesna
W Wysokiem Mazowieckiem przewrócił się śmigłowiec. Na razie nie wiadomo co było przyczyna katastrofy – podmuch wiatru czy awaria jednego z silników, ale wiadomo, że mężczyzna, który odpalił śmigłowiec nie ma licencji. Teraz Tadeusz K. z Wysokiego Mazowieckiego odpowie za stworzenie zagrożenia poprzez próbę latania zdezelowanym helikopterem bez licencji. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Do wypadku doszło w piątek po południu. Wojskowy Mi-2 nie zdążył wystartować bo sie przewrócił. Śmigła zaryły w ziemię, rozpadły się i poleciały na sąsiednie posesje. Fragment łopaty wylądował na dachu pobliskiej hurtowni. Na szczęście okolice ul. 1 Maja, gdzie doszło do katastrofy, to obrzeża miasta – i nikt nie ucierpiał, ale jak zauważa Współczesna mogło być groźnie, bo w pobliżu znajduje się jednak stacja benzynowa, a z przewróconego śmigłowca zaczęło wyciekać paliwo.
Marszałek się nie boi – Kurier Poranny
Dziś radni Platformy Obywatelskiej mają złożyć wniosek o odwołanie marszałka województwa Dariusza Piontkowskiego. Mogą liczyć na poparcie większości radnych PSL i Lewicy. I dziś oba kluby podejmą decyzję, czy poprą nową koalicję z marszałkiem Jarosławem Dworzańskim na czele – pisze Kurier Poranny.
Zgodnie z prawem, jeśli wpłynie wniosek o odwołanie marszałka, to radni będą go głosować dopiero za trzydzieści dni.
Głównym powodem odwołania Piontkowskiego ma być utrudniona współpraca obecnego marszałka z PiS z prezydentem Białegostoku z PO i co zarzuca Andrzej Chmielewiski z Samoobrony złe wydatkowani pieniędzy na szpitale, szczególnie na ten w Suwałkach.
Piontkowski twierdzi, że to absurd i jak mówi Poranemu „odwołania, przynajmniej z tego powodu, się nie boję”.
Marszałek województwa liczy na to, ze radni PSL nie są zdecydowani. Aby go odwołać potrzeba aż osiemnaście głosów. W takim razie wniosek musieliby poprzeć wszyscy przedstawiciele Platformy, lewicy, radni niezależni (były klub "Samoobrony”) i właśnie ludowcy.